Dusza domu

Stanisława Ferensztajn z Końskich o swoich dzieciach rozmawiała z Panem Bogiem. A drzewo genealogiczne, u którego podstawy jest razem ze swoim mężem, osiągnęło imponujące rozmiary.

– Mama codziennie chodziła do kościoła. Każdy dzień rozpoczynała modlitwą, a wieczorem wszyscy razem klękaliśmy do pacierza – mówi s. Agnieszka. Paweł wspomina, że kiedyś jak miał 10 lat i był u dziadków, wszyscy rozmawiali, krzątali się i nagle dziadek powiedział: „No to się pomodlimy”. Wtedy wszyscy uklękli jak na rozkaz. – Ta modlitwa była jak dla mnie bardzo długa, robiłem się coraz bardziej znudzony – przyznaje się Paweł i opowiada dalej: – Przyglądałem się po kolei twarzom. Trafiam na twarz dziadka – i to jest taki obraz, który zapamiętam, który, jak się okazało, jest dla mnie drogowskazem. Jego twarz tak skupiona, że miałem wrażenie, że dziadka nie ma z nami. Widziałem jego ręce, powypalane kwasem z akumulatora, złożone. Podpartą głowę i łzy w kącikach oczu.

Nocą przy świecach

Państwo Ferensztajn do swoich codziennych obowiązków religijnych – modlitwy i obecności na Eucharystii – dołączyli jeszcze przynależność do Straży Honorowej Niepokalanego Serca Maryi. – Obudziłem się. Była trzecia w nocy. Ze zdziwieniem patrzę, świece się palą, a ojciec się modli. Później dowiedziałem się, że rodzice zobowiązali się raz w miesiącu poświęcić godzinę na modlitewne czuwanie – wspomina syn Antoni. – Ostatni raz, kiedy wszyscy się spotkali i rodzina była w komplecie, to było 60-lecie ślubu rodziców. Potem mama zaczęła chorować – mówi córka zakonnica. Rok temu, w 65. rocznicę swojego ślubu małżonkowie już nie poszli razem do kościoła. Uczestniczyli we Mszy św., którą odprawiał w ich domu ks. prał. Stanisław Suwała. Pani Stanisława, nękana postępującą chorobą, nie mogła chodzić i nie mówiła. Zmarła 19 lipca tego roku. – Wszyscy mówili, że to był pogrzeb szczególny – zaznacza s. Agnieszka. – Takie pożegnanie świętej matki.

 

Ksiądz Suwała pod koniec lat 60. ubiegłego wieku przez pięć lat pracował w Końskich jako prefekt. Uczył dzieci państwa Ferensztajnów. Wtedy zaprzyjaźnił się z ich rodziną. To on przyszedł do naszej redakcji i zaproponował, by napisać o seniorce rodu pani Stanisławie – niezwykłej kobiecie, pełnej wiary, siły i spokoju. – Teraz, kiedy rodziny są zagrożone, to przykład, że można takie życie prowadzić szczęśliwie. Jej miłość zjednoczyła dzieci, które wiąże silna więź – powiedział.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg