Przecierają szlak

Ponieważ jest ich tylko piętnaścioro, powinni zginąć w tłumie ponad czterystu innych. Jednak to niemożliwe.

Ścieżki walki i zwycięstwa

– Życiem! Całym moim życiem – zapewnia Patrycja, gdy odpowiada na pytanie, czym jest dla niej obóz. – Czekam na niego cały rok. Gdy rok temu nie mogłam przyjechać, to dzwoniłam do moich druhów po kilka razy dziennie. W tym roku o mało co znowu nic by nie wyszło z mojego wyjazdu. Gdyby tak się stało… – milknie, bo nie jest łatwo mówić o codzienności, w której najpierw zabrakło kochanej mamy, a zaledwie kilka tygodni temu także ojca. – Jestem tutaj i wracam do siebie po tym wszystkim, co przeszliśmy oboje z bratem. Po tragedii śmierci. Wiele muszę jeszcze raz rozważyć, muszę też myśleć o przyszłości. Tu nabieram siły do życia – mówi młoda kobieta, której brakuje nie tylko rodziców. Cierpi bowiem z powodu swego ograniczenia fi tycznego i żyje z groźbą przykucia do łóżka. Zmaga się także ze spowolnieniem intelektualnym, dlatego wiele lat musiała przekonywać wciąż na nowo, że poradzi sobie w szkole, byle tylko nauczyciele chcieli być bardziej niż zwykle elastyczni. Udowodniła, że ma rację. Skończyła liceum. Teraz swoim balkonikiem odważnie pokonuje szyszkowe czy korzenne przeszkody. Leśne ścieżki wydają się mało łaskawe dla czterech kółek podpórki. – To nie przeszkody, to frajda walki i delektowanie się spacerami mimo trudności. Jeżeli człowiek nie jest geniuszem, nie jest wybitny i nie ma władzy, to znaczy, że nie wie, co to radość zwycięstwa? – pyta retorycznie. Leśne ścieżki szybko stają się więc: po pierwsze drogami relaksu, bo dziewczyna nie ma oporów, żeby wypuszczać się na kilometrowe spacery; po drugie szlakiem bliskości, bo wciąż jej ktoś towarzyszy; po trzecie szlakiem wrażliwości, gdyż jej kalectwo prowokuje do działania.

Balkon – Romeo nie wystarczy

W Weronie do dzisiaj pokazują balkon Julii. Nieszczęśliwej kobiety, której całym życiem był tylko jeden mężczyzna. Patrycja zna tę ckliwą historię. Uśmiecha się z powodu skojarzenia jej balkonika z tamtym – romantycznym. Jednak nie zgadza się z analogią. Jej świat jest bardzo szeroki, otwarty, wręcz prowokujący do spotkania z każdym, kto okazuje się człowiekiem. – Mój brat jest po przeszczepie szpiku kostnego – dorzuca jakby mimochodem. – Przeszliśmy w naszym życiu naprawdę wiele, a jednak to życie kochamy. Tutaj na obozie nasza drużyna jest takim delikatnym świetlikiem, który sprawia ogromnie wiele radości – zauważa, rozwijając sens nazwy drużyny. – Zakochanie ma to do siebie, że ogranicza świat do ukochanego. A to na zbyt długo nie wystarczy. Tylko miłość działa w drugą stronę. Czy patrząc na nas, łatwiej to pojąć? – zawiesza głos.

Biskup – sprawdzony i przyzwyczajony

Gdy kilka lat temu harcmistrzyni Zuzanna Nawrot po raz kolejny szukała dobrodziejów, by jej harcerze mogli wyjechać na obóz, stanęła przed bolesnym wyborem: komu odmówić tej przygody? Komu powiedzieć, że nie udało mi się znaleźć człowieka, który mu pomoże? Dla kogo zabrakło tym razem pieniędzy? I wtedy właśnie przyszedł jej do głowy pomysł, by zwrócić się o pomoc do bp. Ignacego Deca. – To nie tylko sprawa Bożego natchnienia – przekonuje. – To kobieca pewność, że biskup jest dobrym człowiekiem, dla którego szczęście ludzi jest nie tylko sprawą wieczności, ale także doczesności. Dlatego poszłam i poprosiłam. I otrzymałam, a właściwie otrzymaliśmy, bo przecież to paszport do prawdziwych wakacji dla moich druhów – koryguje. W tym roku Małgosia, Michał i Patrycja dołączyli do grona „świetlików”, którzy mają szczególnie ważne powody, żeby gorliwiej modlić się za swego biskupa, a ten uśmiecha się i mówi: – Ci młodzi przecierają szlak, którym Bóg wchodzi w nasz świat w sposób zaskakujący i wyjątkowy. Czy można być obojętnym na takie apostolskie działanie?

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg