Ludzie Kościoła dystansują się od przeznaczeni.pl

Portal randkowy przeznaczeni.pl powstał jako „miejsce dla polskich katolików, gdzie będą mogli poznawać przyjaciół, ale przede wszystkim odnajdą Miłość”. Teraz jednak kojarzy on także związki niesakramentalne. Z tego powodu znani ludzie Kościoła wycofują udzielone mu rekomendacje.

O sprawie poinformowała nas jedna z internautek, która zauważyła, że na stronie przeznaczeni.pl pojawiają się anonse matrymonialne osób, które w rubryce: „stan cywilny” wpisują: „rozwiedziony/rozwiedziona”. Spytaliśmy portal, czy to nadużycia, czy też świadoma polityka portalu. „Warto dawać ludziom drugą szansę” - usłyszeliśmy od redakcji portalu. To znaczy, że przeznaczeni.pl, strona z założenia dla katolików, godzi się z funkcją swatki związków niesakramentalnych.

Co więcej, w zakładce: „Polecają nas” znajdują się rekomendacje udzielone portalowi przez wielu znanych duchownych i świeckich, związanych z Kościołem.

Jednym z nich jest ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski z Opus Dei. - Ja  się zdystansowałem od tej inicjatywy - powiedział serwisowi gosc.pl, tłumacząc, że jego wypowiedź, zamieszczona na portalu przeznaczeni.pl jest autentyczna, ale pochodzi sprzed wielu lat. - Teraz to się skomercjalizowało - zauważył, dodając, że nie podoba mu zamieszczanie anonsów osób rozwiedzionych.

Także Jan Budziaszek, ewangelizator, niegdyś perkusista „Skaldów” - również wymieniony w zakładce „Polecają nas” - stwierdził w rozmowie z gosc.pl, że w takim kształcie działalność portalu przeznaczeni.pl nie może mieć jego rekomendacji.

Przy okazji warto zauważyć, że na omawianej stronie można również spotkać profile osób, które są żonate czy zamężne. Redakcja tłumaczy to tym, że portal  służy nie tylko celom matrymonialnym, ale także poszukiwaniu przyjaźni i aranżowaniu wspólnego udziału różnych ludzi na różnego rodzaju spotkaniach.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| ROZWÓD

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg