Przywilej tylko dla mądrych

Mówi się, że z rodziną wychodzi się dobrze jedynie na zdjęciu. Firmy rodzinne zadają kłam temu przysłowiu.

Problem sukcesji to kolejna trudna kwestia. Mimo że dla pokolenia dziadków czy rodziców firma stanowi dobro wyższe, istnieje ryzyko, że następne pokolenie już niekoniecznie będzie zainteresowane kontynuowaniem tradycji, bo może mieć inny pomysł na karierę zawodową. – W Melbie pracuje obecnie część rodziny, w tym dwoje z siedmiorga dzieci. Reszta poszła drogą osobistych wyborów – przyznaje A. Mędrala. W firmie A. Barańskiego sytuacja wyklarowała się inaczej. Jedna z córek ukończyła socjologię i – mimo że początkowo nie widziała dla siebie miejsca w Herbewie – obecnie znalazła tu to, co ją interesuje: opracowuje przedwojenną historię firmy, badając archiwa. Druga córka również godzi swoją pasję – gotowanie – z pracą na rzecz firmy. Prowadzi w jednym z budynków Herbewa restaurację, która jest swoistą wizytówką wysokiej jakości usług oferowanych przez spółkę. Łukasz Drohomirecki proponuje jeszcze inne rozwiązanie. – Najpierw, przed wejściem do firmy rodzinnej, dobrze jest zdobyć doświadczenie zawodowe poza nią. Pozwala to realnie spojrzeć na problemy pracowników w firmie i relacje pracownik–przełożony. Warto wypróbować się na „zewnętrznym” rynku pracy, na stanowiskach, które potem można by podjąć w firmie rodzinnej. Dzięki doświadczeniu zdobytemu poza „Pożegnaniem z Afryką” w marketingu i grafice mogę dziś w naszej firmie sprawnie kierować tymi działami – wyjaśnia.

Nie na sprzedaż

Co różni firmy rodzinne od pozostałych przedsiębiorstw? Jak podaje raport „Badanie firm rodzinnych”, jednym z ważniejszych elementów wyróżniających pozytywnie firmy rodzinne jest przyjazna atmosfera pracy. Właściciele często przenoszą domową, familijną atmosferę na grunt biznesowy. – Największym dobrem jest sama praca – tłumaczy A. Barański, przytaczając interpretację Benedykta XVI przypowieści o pracownikach winnicy, z których jeden pracował cały dzień, drugi tylko godzinę, a obaj otrzymali taką samą zapłatę. – W gorszej sytuacji, według Benedykta XVI, był ten, który nie dostał szansy pracy przez cały dzień, bo nikt go nie wybrał. Tylko przez godzinę czerpał przyjemność i satysfakcję z zajęcia, gdy tymczasem ten drugi przez cały dzień – przypomina. Tak też i Andrzej Barański patrzy na swoją pracę. – Jeśli chodzi o firmę, jej interes jest ważniejszy niż mój własny – zaznacza. – W korporacji dla menedżera najważniejsza jest jego własna korzyść – chce po prostu jak najwięcej zarobić. Ja ponad zarobek stawiam jakość, słuszny cel i rozwój lub przynajmniej przetrwanie firmy. Mamy oryginalne patenty na produkcję papierosów, na czym moglibyśmy znacznie się wzbogacić. Ale to nie służyłoby ludziom, więc rezygnujemy z tego – wyjaśnia. Czy wyobrażają sobie sprzedaż firmy za kwotę zabezpieczającą byt do końca życia albo i następnych pokoleń? – Firma to nasze kolejne dziecko – konkluduje A. Mędrala. – Dziecka się nie sprzedaje.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| BIZNES, RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg