Małżeństwo to pielgrzymka

Poznali się przez internet, a żeby dowiedzieć się o sobie więcej, poszli pieszo do Częstochowy. Choć listopadowa pogoda im nie sprzyjała.

Człowiek, który robił krzyże

Dalej wyruszyli polskim szlakiem Dróg św. Jakuba – Camino Polaco. Ponieważ wracali z Wilna, wybrali odcinek prowadzący od granicy polsko-litewskiej na Pola Lednickie. Porównując go do szlaków za granicą, zwłaszcza w Hiszpanii i Portugalii, podkreślają, że Camino Polaco nie jest jeszcze do końca przetarte. Brakuje oznakowań trasy i schronisk dla pielgrzymów, dlatego niewielu decyduje się na taką wyprawę. – Nie wiem nawet, czy ktoś przed nami przeszedł cały ten szlak – mówi Jacek. Dodaje, że większość mieszkańców nie wie, że przez ich okolice biegnie Droga św. Jakuba. Często nie wiedzą o tym nawet księża. Dużą zaletą trasy jest jednak jej malowniczość – wiedzie ona głównie polnymi i leśnymi drogami, omijając odcinki asfaltowe, które są zmorą pieszych pielgrzymów. Zwiedza się przy tym mało znane zakątki własnego kraju i nie ma bariery językowej. Matuszczakowie przyznają jednak, że w Polsce zdecydowanie bardziej niż paszport pielgrzyma (który na światowych szlakach jest podstawowym dokumentem) działa list potwierdzający od biskupa. Najlepiej, jeśli jest napisany po łacinie. Do pierwszego domu w trakcie swojej polskiej pielgrzymki weszli, chroniąc się przed burzą. Spędzili tam sporo czasu, gdyż deszcz długo przybierał na sile. Wychodząc, postanowili podziękować gospodarzowi i podarować mu jeden z niewielkich krzyżyków, które zabrali ze sobą jako „środek płatniczy”. – Wtedy on zaprowadził nas do swojego warsztatu, w którym przez całe życie wykonywał krzyże – opowiada Darwina. Dawał je później pielgrzymom zmierzającym na Litwę, na Górę Krzyży. Nigdy nie brał za to pieniędzy. – Ze wzruszeniem mówił nam, że to pierwszy krzyż, jaki w życiu dostał. Że teraz krzyż do niego wrócił – wspomina.

Modlitwa o pokój na świecie

Krzyżyk, który ofiarowali mu Darwina i Jacek, nie był przypadkowy. Dostali kilkanaście mniejszych i dwa większe krzyże w formie franciszkańskiej „tauki” od wspólnoty Pielgrzymów Bożego Miłosierdzia. Na każdym z nich znajdują się znaki trzech wielkich religii monoteistycznych – chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Historia samego krzyża zaczęła się w 2011 roku, kiedy trzech mężczyzn wyruszyło do Asyżu z Moskwy, Fatimy oraz Jerozolimy. Chcieli w ten sposób przypomnieć spotkanie zainicjowane przez Jana Pawła II, w trakcie którego – właśnie w Asyżu – przedstawiciele różnych religii wspólnie modlili się o pokój na świecie. Gdy na jednej mapie narysowali te trzy szlaki, zobaczyli, że tworzą one franciszkański znak Tau. Później pojawił się pomysł, by 30. rocznicę spotkania w Asyżu uczcić pielgrzymką dookoła świata. Do przejścia jest 40 tys. km, a do udziału w akcji „Idzie człowiek” zaproszeni są wszyscy. – To akcja międzyreligijna. W zasadzie każdy, niezależnie od wyznania i światopoglądu, może się przyłączyć – mówi Jacek, który wraz z Darwiną także aktywnie działa we wspólnocie Pielgrzymów Miłosierdzia. Wystarczy zgłosić swoją chęć, po drodze zbierać pieczątki potwierdzające kolejne etapy pielgrzymki (na paszporcie pielgrzyma lub liście wydanym przez wspólnotę), a po powrocie napisać, ile kilometrów się pokonało. Odległość ma tu zresztą mniejsze znaczenie – wystarczy przejść 5 km. Niektórzy pielgrzymują więc między sanktuariami w dużych miastach. – Nie chodzi o jakieś rekordy, ale o modlitwę i propagowanie wspólnej idei – wyjaśnia Darwina. Oprócz modlitwy o pokój, podstawowym założeniem pielgrzymki dookoła świata jest niesienie prymatów cywilizacji miłości, wywodzących się z nauczania Jana Pawła II – osoby przed rzeczą, być przed mieć, etyki przed techniką oraz miłosierdzia przed sprawiedliwością. Czasu na okrążenie kuli ziemskiej jest jeszcze dużo – do 2016 roku. Tymczasem już udało się uzbierać w ten sposób prawie 15 tys. km. „Stan licznika” można na bieżąco sprawdzać na stronie internetowej: www.idzieczlowiek.pl. Tam też znajdują się wszystkie informacje potrzebne, by przyłączyć się do akcji. Darwina i Jacek Matuszczakowie przeszli w 2012 roku 700 km w intencji pokoju na świecie, ale nie zamierzają na tym poprzestać. Przed Światowymi Dniami Młodzieży w Rio de Janeiro chcą, pielgrzymując, odwiedzić najważniejsze sanktuaria Brazylii i dołączyć kolejne kilkaset kilometrów. Oboje podkreślają jednak, że powodzenie planu nie zależy od nich. – Nie mamy jeszcze pieniędzy na bilet, ale już pojawiają się prośby o modlitwę i intencje na tę pielgrzymkę, więc musi się udać – zapewnia Darwina.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg