Urodzeni 10 grudnia

Dla Anny Zarębskiej Litania do Serca Pana Jezusa nie ma końca. Każdego dnia do znanych wezwań dodaje kilka nowych.

Wielkie serce

Postawa i wiara pani Anny buduje nie tylko jej męża, ale także jej znajomych i przyjaciół. Pogodna, silna, uśmiechnięta, jest wsparciem dla wielu osób. I – co ważne – nie jest to jedynie wsparcie wyrażane słowem, ale także konkretnym działaniem. – Każde spotkanie z Anią, Jarkiem i ich dziećmi jest dla nas czasem rekolekcji, które kończą się rachunkiem sumienia – wyznaje Anna Kłosińska. – Ich zgoda na wolę Bożą i całkowite zaufanie Jezusowi pomaga nam pokonywać własne trudności. Przy nich nie trzeba udawać. Uwielbiamy z nimi przebywać, bo z niczego nie robią problemu. W ostatnim czasie, mimo trudów związanych z opieką i rehabilitacją chłopców, państwo Zarębscy pod swój dach przyjęli dwójkę dzieci swoich znajomych – półtorarocznego Alberta i 11-letnią Zuzię. – I co w tym takiego niezwykłego? – dziwi się Anna Zarębska. – Każdy by tak zrobił.

Kiedy usłyszałam, że ich mama musi być w szpitalu z najstarszą córką, która zachorowała na białaczkę, a tata nie może się nimi zająć, bo całe dnie jest w pracy, nie zastanawiałam się ani chwili i od razu zaproponowałam, że mogą u nas zamieszkać tak długo, jak będzie potrzeba. Sama na własnej skórze doświadczyłam, jak to jest nie mieć z kim zostawić dzieci. Nieraz, gdy jechaliśmy z chłopakami na rehabilitację czy na turnus, mieliśmy podobny problem z Antkiem. A poza tym obecność Alberta i Zuzi była dla mnie wielkim darem. Uświadomiła mi, że mogłabym mieć jeszcze więcej dzieci. Po raz kolejny potwierdziło mi się, jak wielkim darem jest życie każdego dziecka – mówi pani Anna. A dzieci państwa Zarębskich też jakby więcej rozumieją...

Maks jest wprost zafascynowany niebem i może o nim słuchać godzinami. Jego brat Ignacy, póki co, nie planuje się tam przenosić, bo obawia się, że w niebie nie będzie jego ulubionego łóżeczka. Wszystkie dylematy chłopców, męża i swoje nosi w sercu pani Anna, która przyznaje, że ciągle nie uporała się z dylematem, czy modlić się o cud, czy może dalej powtarzać swój ulubiony fragment z „Modlitwy Pańskiej”. Klęcząc w sypialni, wpatrując się w obraz Jezusa z otwartym sercem, który wisi nad jej łóżkiem, dodaje swoje kolejne wezwania do znanej litanii. Przez chwilę rozmawia jeszcze ze swoją Matką Maryją, która doradza jej, jak zajmować się domem, mężem, chłopcami... Kolejną modlitwę kończy słowami: „Bądź wola Twoja”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg