Chiara widzi Jezusa

Mamo, kiedy będziesz mnie ubierać na łożu śmierci, musisz powtarzać: „Teraz Chiara Luce widzi Jezusa” – mówiła do swojej mamy Chiara Luce Badano, dziś błogosławiona. Umarła, mając 19 lat. Rodzice – Maria Teresa i Ruggero Badano – wspominali swoją córkę w Lublinie.

– Początkowo nie chciałem jechać do Rzymu, ale później zgodziłem się, by pokazać córce stolicę. Przez trzy dni zwiedzaliśmy miasto. Z powodu mojej opieszałości spóźniliśmy się na Familyfest. Ludzie musieli zrobić nam miejsce w wypełnionej już po brzegi sali. Usłyszałem ze sceny słowa mówiące o miłości, ale jednak innej niż ta, którą darzyłem Marię Teresę czy Chiarę. Zaczynałem rozumieć, że mogę zwrócić się do Jezusa po imieniu i mogę powiedzieć Mu wszystko. Skapitulowałem, kiedy córka powiedziała, że jest głodna i od razu wyciągnęły się ręce z kanapkami, owocami, słodyczami. Ludzie, którzy nas otaczali, byli gotowi podzielić się z nami wszystkim, co mieli – opowiada Ruggero.

Kluczowe odkrycie

Chiara z entuzjazmem wiąże się z geninami, czyli wspólnotą dziewcząt należących do Focolari. Z nimi wyjeżdża na swoje pierwsze Mariapoli, wspólnotowe rekolekcje. – Bałam się ją puścić. Miała dopiero 10 lat. Powiedziałam jej, że musi mądrze się zachowywać, bo teraz będzie sama, a ona odpowiedziała mi: „Mamo, nie jestem sama, jest tu Jezus” – opowiada Maria Teresa. Wtedy też pisze swój pierwszy list do założycielki Ruchu Focolari Chiary Lubich. Korespondencja dziewczynki z Chiarą staje się regularna. Pisze jej o swoich przeżyciach, o odkryciu Jezusa opuszczonego. W jednym z listów napisała: „Odkryłam, że Jezus opuszczony jest kluczem do jedności z Bogiem. Pragnę uczynić Go swoim jedynym oblubieńcem i przygotować się na Jego przyjście”.

Chiara rośnie. Jest dziewczyną, która odkrywa świat, lubi muzykę rozrywkową i nie opuści okazji, by potańczyć. Lubi śpiewać. Nie potrafi usiedzieć na miejscu. W przyszłości chce zostać stewardessą. Uprawia sport. W 1985 roku rodzina przenosi się do Savony, by Chiara mogła na miejscu pójść najpierw do gimnazjum, a potem do liceum. Choć przykłada się z całych sił, nauka nie idzie jej dobrze. Nie znajduje zrozumienia u nauczycielki matematyki. Nauczyciele, u których pobiera korepetycje, są zdziwieni, bo jej wiedza wydaje się być naprawdę duża. Chiara nie przechodzi jednak do następnej klasy. Do swojej przyjaciółki pisze: „Było to dla mnie wielkim cierpieniem. Nie potrafiłam go oddać natychmiast Jezusowi. Potrzebowałam dużo czasu, by wrócić do siebie i jeszcze dziś chce mi się płakać. To jest Jezus opuszczony”.

Przychodzi próba

W wieku 17 lat Chiara zaczyna narzekać na ból ramienia. – Początkowo to zignorowaliśmy, myśleliśmy, że może podczas gry w tenisa nadwyrężyła sobie rękę. Bóle są jednak coraz dotkliwsze. Któregoś ranka Chiara woła nas, byśmy pomogli wstać jej z łóżka, bo tak źle się czuje, że sama nie da rady. Powiedziałam, żeby nie wstawała, ale ona się uparła, bo tego dnia miała jakiś sprawdzian z łaciny i koniecznie chciała iść do szkoły. Zawieźliśmy ją. Kiedy weszła do klasy, nauczyciel zapytał ją, czy dobrze się czuje, bo jest podwójnie biała, raz z imienia (Chiara znaczy jasna), dwa z wyglądu. Po lekcjach zawieźliśmy ją do szpitala – mówią rodzice. Wyniki badań okazały się bezlitosne. Sarkoidoza, czyli rak kości z przerzutami.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg