Fałsz u podstaw histerii proaborcjonistów

To nie prawo zakazujące aborcji doprowadziło do śmierci kobiety w ciąży – potwierdziła irlandzka agenda rządowa, zajmująca się jakością opieki zdrowotnej (HIQA). Cóż z tego, skoro po histerycznej kampanii Irlandia zalegalizowała jednak aborcję, „gdy ciąża zagraża życiu matki”, uchylając w ten sposób furtkę, prowadzącą do aborcji na życzenie.

Rządowy raport potwierdza to, o czym obrońcy życia mówili już wcześniej. To nie odmowa wykonania aborcji zabiła Savitę Halappanavar, ale „błędy w podstawowej opiece medycznej”. Specjaliści wyliczyli aż 13 momentów, w których lekarze opiekujący się Savitą powinni byli zorientować się w jej rzeczywistym stanie zdrowia. Nie dokonali jednak wymaganych czynności, m.in. nie wykonali badania krwi. W efekcie źle leczyli młodą kobietę w ciąży, która najpierw straciła dziecko, a potem sama zmarła na zakażenie tzw. superbakterią. Aborcja w niczym by nie pomogła, co najwyżej - jak stwierdziła dr Hema Divakar, prezes indyjskiej Federacji Stowarzyszeń Ginekologów i Położników (FOGSI) - doprowadziłaby do śmierci pacjentki dwa dni wcześniej. Głównym błędem irlandzkich lekarzy było bowiem niezastosowanie odpowiedniej antybiotykoterapii.

W prasie pojawiła się jednak rzekoma wypowiedź męża Savity, który miał stwierdzić, że to niewykonanie aborcji doprowadziło do śmierci jego żony. Mężczyzna poprzez swego prawnika zaprzeczył później, by takie stwierdzenie padł z jego ust.

Niemniej, środowiska proaborcyjne, które dowiedziały się o sprawie Savity, zanim jeszcze wypłynęła ona w mediach, wykorzystały ją do rozpalenia dyskusji na temat legalizacji aborcji w Irlandii. W kraju tym obowiązuje bowiem konstytucyjna ochrona życia dzieci nienarodzonych. Nie udało się jej obalić, jednak po histerycznej kampanii parlament przyjął ustawę, dopuszczającą aborcję, „gdy ciąża zagraża życiu matki”, co - jak zauważają obrońcy życia - stanowi furtkę prawną, prowadzącą do aborcji na życzenie.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| ABORCJA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg