I tak jest aniołkiem

Wspólnota Wiara i Światło. Na Warmii istnieją trzy – dwie w Olsztynie i jedna w Ostródzie. Ostródzka obchodzi 20-lecie istnienia.

Mocne uściski

Podstawą funkcjonowania wspólnoty jest praca wolontariuszy, którymi są najczęściej ludzie młodzi. Rekrutują się z ostródzkich szkół. Jedną z nich jest siostra Roberta, Malwina Kalicka. – Moja relacja z bratem zawsze był dobra. Nawet bardzo dobra. Nie szturchał mnie i nie dokuczał często. Może problem był z moimi koleżankami. Niektórzy się Roberta bali, gdyż mocno ich ściskał – mówi Malwina. Dzięki temu szybko w życiu dojrzała i od najmłodszych lat była samodzielna. W tej chwili jest szczęśliwą żoną i spodziewa się w grudniu dziecka. Skończyła także studia z zakresu logopedii. Z bratem cały czas łączy ją szczególna więź. Zresztą doświadczenie przeszłości jest żywe w jej pamięci. Pamięta wyjazdy na obozy organizowane przez wspólnotę Wiara i Światło. Towarzyszyła jej wtedy obawa, że Robert może zrobić komuś krzywdę. Jest silnym mężczyzną i trzeba do niego odpowiednio podejść, aby się nie zdenerwował. Malwina na początku nie ufała innym opiekunom i nie wierzyła, że poradzą sobie z jej bratem. Życie pokazało coś innego, wtedy się uspokoiła. Przykładem osoby wrażliwej na los osób niepełnosprawnych jest także Paulina Brzozecka. Była zaangażowana w harcerstwo i tam zainspirowano ją do pomocy niepełnosprawnym. – O wspólnocie dowiedziałam się od drużynowej Weroniki. Jestem bowiem harcerką. Odchodziła na studia i zaproponowała mi ten wolontariat. Wybrałyśmy się z koleżanką na spotkanie i tak zostałyśmy – wspomina. W pamięci do dziś ma pierwszą Mszę św. wspólnoty. Nie była przygotowana na to, co przeżyła. Siadłyśmy w pierwszej ławce, a kaplica była niewielkich rozmiarów. – Na Mszy św. ciągle się coś działo. Tu ktoś krzyknął, tam zaklaskał. Może nie byłam przestraszona, ale wybita z rytmu. Nie tego się spodziewałam – mówi ostródzka wolontariuszka. Na początku dostała pod opiekę Justynę. Ona też była drogą wejścia do wspólnoty. Odwiedziny, spacery, próby zaprzyjaźnienia – to wszystko dało nowe doświadczenie. Paulina jest związana ze wspólnotą 9 lat. Tu też znalazła swojego narzeczonego, Szymona, który także jest wolontariuszem. Za dwa miesiące odbędzie się ich ślub. – Praca z niepełnosprawnymi dała mi zrozumienie dla tych ludzi. Nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z nimi. Teraz jest to dla mnie rzecz normalna. Nie ma dla mnie kategorii „inni” – wyznaje Paulina.

Sport dla wszystkich

Jednym z projektów realizowanych przez ostródzką wspólnotę są coroczne obozy, na które wyjeżdżają osoby niepełnosprawne wraz z opiekunami. Czasem są to pobyty dwutygodniowe, czasem weekendowe. Wszystko zależy od zebranych środków. Wielka pomoc płynie ze strony starostwa, ale także z odpisów podatkowych. – W roku 2002 zarejestrowaliśmy stowarzyszenie, a później staliśmy się organizacją pożytku publicznego. Dzięki temu możemy uzyskać środki z 1 proc. Od 10 lat otrzymujemy także pieniądze z dwóch fundacji niemieckich – wyjaśnia Halina Jarząbek. W tej chwili we wspólnocie jest 28 rodzin z Ostródy, Samborowa, Miłomłyna i innych miejscowości. Na obozy nie jeżdżą rodzice osób niepełnosprawnych. Ich rolę przejmują wolontariusze. – W rodzinach tych osób jest jakiś lęk, żeby dziecko nikomu nie przeszkadzało. Nie wejdę do kościoła, bo będzie za głośno. Nie wejdę do teatru, bo dziwnie na mnie spoglądają. A do kina to już w ogóle się nie zbliżę. My nie mamy takich oporów. Mnie nie przeszkadza, że ktoś w kościele powie coś głośno – mówi Halina. Na początku, dzięki franciszkańskim postulantom, było tak wielu wolontariuszy, że każda osoba niepełnosprawna miała swojego opiekuna. Teraz jest nieco mniej pomocy. Program obozu jest bardzo bogaty. Dzień jest zapełniony zajęciami od początku do końca. Jest na przykład dzień sportu. Uczestnicy dzielą się na drużyny, każda ma koszulkę w innym kolorze. Zawody są przeróżne: tor przeszkód, gra w piłkę nożną i siatkową, przeciąganie liny i przewracanki. Wszyscy uczestniczą we współzawodnictwie. Oczywiście codziennie jest Msza św. Nie zawsze wszyscy wolontariusze i rodziny z entuzjazmem przyjmowali ten punkt programu. Po wszystkim jednak nie było problemu. Opiekę nad wspólnotą roztaczają ojcowie franciszkanie. Aktualnym opiekunem jest o. Albin Subczyński, a jego poprzednikiem był o. Roman Barbużyński. Halina Jarząbek, która jest założycielką ostródzkiej wspólnoty, realizuje wartości głoszone innym swoim życiem. – W 2007 roku pod koniec maja zadzwoniono do mnie z domu dziecka z Olsztynka i przedstawiono pewną prośbę. Jedna z wychowanek była bardzo niesamodzielna i poproszono o zabranie jej na nasz obóz. Tak poznałam Paulinkę. Po obozie zauważyłam, że stworzyła sobie bardzo zamknięty świat – mówi ze wzruszeniem Halina Jarząbek. Wolontariuszka odpowiedzialna za nią na obozie była chyba pierwszą osobą w jej życiu, która się nią zajmowała. – Broniłam się przed decyzją, nie była ona łatwa, ale w końcu zdecydowałam się być dla niej rodziną zastępczą. Pamiętam, że Paulina potrafiła się zawsze przywitać, ale nie umiała się żegnać i tak jest do dziś – dodaje. Musiała oczywiście przejść prawny tor przeszkód, ale stanowią teraz z Pauliną szczęśliwą rodzinę.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg