Wszystkie etapy relacji

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Poznali się na studiach. Najpierw konkubinat, po kilku latach ślub cywilny. Potem nawrócenie i 16 lat białego małżeństwa. W wigilię Zesłania Ducha Świętego ślubowali sobie przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską.


Rączka Patrycji


O niecodziennej ceremonii z wypiekami na twarzy opowiadają dzieci. – Miałem niezłego stresa przed ślubem – mówi Piotruś, którego Swynarscy adoptowali, gdy miał 5 miesięcy. – Bardzo nie chciałem się pomylić przy służeniu i przy niesieniu darów. Byłem skupiony, no i bałem się, żeby mama nie powiedziała „nie”.


– A ja się nie bałam – dodaje Ewelina, dla której 4 lata temu Swynarscy stali się rodziną zastępczą. Wraz z Eweliną do ich domu przybył także jej młodszy brat Grześ. – Mama wyglądała pięknie w czerwonej sukience. Włosy uczesała jej fryzjerka. Na palcu miała pierścionek, który dostała od taty. A potem wszyscy składali rodzicom życzenia...


Droga, którą przeszli Mirka i Jacek, dla wielu osób od lat była i jest wielkim świadectwem i potwierdzeniem tego, że współpraca z Bogiem przynosi niezwykłe owoce. – Nasza miłość, choć na początku niedoskonała, ciągle wzrastała. Poznaliśmy się na studiach. Ja miałam za sobą małżeństwo, z którego była Patrycja. Jacek był kawalerem. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, szybko chciał poznać moje dziecko. Na pierwszej randce, na której byliśmy w trójkę, on natychmiast złapał kontakt z Patrycją. On też, a nie ja, zauważył jej spięcie. Kiedy nas obie przytulał, ona podała mu rączkę. A on uznał to za coś niezwykłego. No i tą rączką, którą przeżywał cały wieczór, mnie kupił. Niesamowite jest to, że Jacek łączy w sobie wszystkie rodzaje rodzicielstwa. Pokochał moją córkę jak swoją. Potem urodziła się nam Iza, która jest dzieckiem niepełnosprawnym intelektualnie. Po naszym nawróceniu stał się tatą adopcyjnym, a później także zastępczym – opowiada Mirka, która z rozrzewnieniem wspomina czasy, w których Jacek jednym nożem zrobił małej meble do pokoju.

Prezent od Maryi


– Na początku miałem pewne obawy, czy podołam. Patrycja mnie przetrenowała. Dziś wiem, że dzieci rodzą się w sercu. I to ono decyduje, czy jest się dobrym czy złym rodzicem. Wiem też, że każda miłość musi być płodna. W naszym przypadku najmocniej doświadczyliśmy tego, żyjąc w czystości – dodaje świeżo upieczony pan młody.


– Dzieci są odpowiedzią na nasze pragnienia. Kiedy zdecydowaliśmy się na białe małżeństwo, Bóg nie zabrał nam pragnień rodzicielskich. Przeciwnie – otworzył nas na adopcję. Po skończonym kursie długo czekaliśmy. W sumie 20 miesięcy. Żartujemy, że były to dwie ciąże i ciut. Piotrusia dała nam Maryja. 25 czerwca 2006 roku wpadła mi do ręki książka o objawieniach Matki Bożej z Medjugorie. Pod jej wpływem zaprosiłam Jacka, Patrycję i Izę do wspólnego Różańca, czując, że Maryja chce nam coś powiedzieć. Na modlitwie zobaczyłam pewien obraz. Jakaś postać, niczym Maryja, podała mi zawinięte maleństwo. Widząc to, pomyślałam, że z tego czekania sfiksowałam. Po skończonym Różańcu Jacek powiedział: „Wiesz, nasze dziecko już jest”. Kiedy zapytałam, skąd wie, zaczął opisywać moją wizję. Jak się okazało – widzieliśmy to samo. Później dowiedzieliśmy się, że w tym czasie ośrodek adopcyjny zdecydował o tym, że Piotruś będzie nasz – wspomina ze wzruszeniem Mirka.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg