Amerykańsko-chiński bakcyl

Wrażliwość na potrzeby innych jest w amerykańskich wspólnotach czymś naturalnym. Potwierdza autentyczność wyznawanej wiary. Sprawdzianem bycia chrześcijaninem jest to, że wierzący są zdolni do działania.

Chińskie pierogi

Urzeczywistnienie pomysłu rozpoczęło się od założenia fundacji przez Lidię i Arkadiusza Gutów. Potem nawiązano kontakt z kilkoma szkołami z regionu Bartoszyc, gdyż właśnie z tych okolic pochodzi prof. Arkadiusz Gut. Trzeba było przekonać dyrektorów i nauczycieli, że nie muszą niczego finansować, ale potrzeba ich zaangażowania. – Chodziło o to, aby dzieci stworzyły prace o własnym regionie. Wyjaśniałem, że może to być o drużynie piłkarskiej, fantastycznym wydarzeniu lub jakiejś lokalnej baśni. Nutka osobista miała być od początku w tych pracach – wyjaśnia pomysłodawca konkursów.

Odzew wśród uczniów był bardzo duży. Wykonano kilkadziesiąt prac. Przysłano opowiadania i zdjęcia, które wysłano do trzech nauczycieli z różnych części Polski. W ten sposób powstała lista laureatów. Poziom prac był bardzo wysoki. Było widać, że w każdej z nich jest jakaś myśl i osobiste zaangażowanie. Pięciu laureatów otrzymało certyfikaty na całoroczne kursy językowe, które opłaci fundacja. Nauka zacznie się już we wrześniu i trwać będzie przez cały rok szkolny. Laureatami zostali Magdalena Kopytek z Wojciech, Marta Hryniewicz z Krawczyków, Daria Osmańska z Bezled, Klaudia Kowalska z Sokolicy, Sylwia Kobylarz z Krawczyków. Oprócz tego wręczono dwie nagrody specjalne dla Pauliny Dwinów z Bezled i Maksymiliana Majaka z Sokolicy. Sześcioro dzieci wyróżniono bonusami wakacyjnymi. Są to: Joanna Stachurska z Żydowa, Dominika Makarewicz z Rodnowa, Aleksandra Gryta z Galin, Jakub Sokół z Bezled, Weronika Gałązka z Żydowa i Katarzyna Gładkowska z Bezled.

Na rozdanie nagród przygotowano Dzień Międzynarodowy. Przyjaciółki profesora z fundacji – Chin Guo Jingmei i Xin Yongfen, nauczycielki chińskiego na KUL-u i UW – pokazywały społeczności lokalnej, jak robi się chińskie pierogi jiozi. W tym samym czasie panie z Bezled przygotowały polskie pierogi. Było współzawodnictwo, zabawa i nauka. Widać było – jak mówią organizatorzy Arkadiusz i Lidia Gutowie – że przyjazd gości z Chin spotkał się z dużym zainteresowaniem. Dzieci prosiły, aby napisać ich imię po chińsku. Panie z Chin uczyły także pisowni chińskich znaków.

Tylko angielski

Dla młodych mieszkańców północnych części województwa warmińsko-mazurskiego możliwość nauki języka angielskiego jest szansą na przyszłość. Organizatorzy mieli jeszcze jeden cel – chodziło o umożliwienie dzieciom wykazania się własną pomysłowością i kreatywnością. Dzięki temu rośnie w nich wiara w swoje możliwości i przekonanie, że wiele zależy od ich zaangażowania w wykuwanie swojego losu. Temu służy także kolejna inicjatywa skierowana do dzieci z powiatu bartoszyckiego. W Bezledach odbyła się półkolonia językowa, którą zorganizowała Fundacji Pro Liberis et Arte. 15 dzieci wzięło udział w kursie językowym. Tym razem przez pięć dni dzieci będą brały udział w serii zajęć po angielsku. Nauczycielami byli m.in. prof. B. Tieszen z USA, z Uniwersytetu Wisconsin, dr M. Wilczewski z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Przemysław Gut, bliźniaczy brat pomysłodawcy i prof. KUL. Obok wspomnianych osób działania edukacyjne wspierać będą nauczyciele z Bartoszyc, z Warszawy i Bezled.

Wszyscy uczący, jako przyjaciele fundacji, pracowali społecznie. Udział dzieci był bezpłatny. Podczas całej półkolonii używano tylko języka angielskiego. – Chcieliśmy stworzyć realne warunki, w których nie tylko nauka, ale także każdy kontakt z nauczycielami wymaga użycia języka obcego. Również nauczyciele między sobą posługiwali się językiem angielskim. Doświadczenie uczy, że taka metoda wspomaga i buduje wśród uczniów przekonanie, iż są w stanie poradzić sobie z porozumieniem w języku obcym. Jest to metoda wyjątkowo skuteczna w tzw. osłuchaniu się i umiejętności reagowania na zwroty, prośby, komendy w języku obcym – mówią organizatorzy

Piórem po Gminie

Ziemia jest cząstką nas, ale kiedy patrzę na nią, widzę jak bardzo się zmienia. Powstaje coraz więcej ulic, domów, fabryk, które niszczą ten cud natury. Mam jednak takie miejsce, w którym przystaje, gdy zaśpiewa ptak. Tym magicznym zakątkiem jest duży, zielony park, w którym szukam wyciszenia i natchnienia. Znajduje się w mojej rodzinnej wsi w Bezledach, blisko szkoły, w której się uczę. Za każdym razem, gdy tam wchodzę, przypomina mi się dzień, gdy byłam tu pierwszy raz. To było cudowne uczucie. [...] Raz weszłam na drzewo, żeby zobaczyć jaki jest widok z góry. Był jeszcze lepszy niż z dołu. Widziałam dużo więcej. Wszędzie było zielono i pełno różnych, kolorowych kwiatów. Pamiętam świerki, sosny, jodły, dęby i jedno wielkie drzewo, które mnie zachwyciło. Była to płacząca wierzba. Gałęzie jej opadały aż do ziemi, przypominała malutki domek. Postanowiłam przywłaszczyć sobie to drzewo, aby spędzać przy nim więcej czasu. Zaczęłam o nie dbać. Przyniosłam różne sprzęty: stare krzesło, które kurzyło się w piwnicy, koc inne przydatne rzeczy. Był to mój drugi dom, który nazwałam „Cichy zakątek”.

Fragment pracy Darii Osmańskiej – laureatki konkursu „Piórem po Gminie”. Praca pt. „Moja ojczyzna – Polska, moja gmina – Bartoszyce, moje miejsce na ziemi – Bezledy.”

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg