Marzenia bezdomnego

Jednego są pewni. O nikim nie da się powiedzieć, że nie rokuje. Doświadczenie ponad 20 lat pracy z osobami uzależnionymi i bezdomnymi pokazuje, że nawet ci, którzy – wydawało się – są bez szans, stawali na nogi.

– Dla każdego trzeba opracować indywidualny program. Inne potrzeby ma młody człowiek, inne starszy pan – mówi Krzysztof Leszczyński, prezes stowarzyszenia. – Ci, którzy chcą korzystać z naszej pomocy, mają do dyspozycji terapeutów, doradcę zawodowego, szkolenia. Załatwiamy im praktyki zwykle w trzech branżach: gastronomicznej, budowlanej lub w kształtowaniu terenów zielonych. Jeśli sprawdzą się podczas praktyk, często mają szansę na zatrudnienie – przekonuje. Stowarzyszenie oferuje różne rodzaje pomocy, począwszy od noclegowni przez schronisko dla bezdomnych, po hostel, skończywszy na mieszkaniach chronionych. Do noclegowni przyjmowany jest każdy. To bardzo skromne warunki: materac, koc, łazienka, możliwość zrobienia sobie herbaty. Rano takie miejsce trzeba opuścić. To tzw. jednostka interwencyjna, na jedną, góra dwie noce. Potem taka osoba może przejść do schroniska, ale tutaj już stawia się pewne wymagania, m.in. trzeźwość i korzystanie z pomocy odpowiedniego doradcy, który próbuje pomóc bezdomnemu w rozwiązaniu jego problemów. W zamian dostaje możliwość całodziennego pobytu, wyżywienie, opiekę medyczną i szansę na kolejny krok, czyli przeniesienie do hostelu, gdzie warunki mieszkaniowe są już znacznie lepsze, zaczynają się szkolenia zawodowe, szukanie pracy, nauka życia od nowa na własny rachunek. Na końcu jest mieszkanie chronione, do którego trafiają osoby pracujące, które muszą same to mieszkanie utrzymać.

Nauka życia

– Wszystkiego trzeba się uczyć od nowa, co nie jest takie proste. Do tej pory zarobiony gdzieś grosz można było wydać na alkohol czy papierosy, teraz trzeba liczyć, ile musi zostać na opłaty, ile na różne zobowiązania, ile na jedzenie, w końcu ile na przyjemności – opowiadają pracownicy Stowarzyszenia. Jeśli na którymś z etapów powinie się komuś noga, wraca na początek drogi, czyli do noclegowni. – Są tacy, którzy próbują stanąć o własnych siłach i 20 razy. Czasem wydaje się, że już nigdy im się nie uda, a jednak za którymś razem zaskakują. Jedno jest pewne – nie da się tutaj iść na skróty – mówią terapeuci. Pan Wojtek wie, że gdyby dostał taryfę ulgową, nic by nie było z jego powrotu do społeczeństwa. – Wychowałem się w domu dziecka. Gdy skończyłem szkołę, wróciłem do rodziców, czyli do meliny. Piłem, kradłem, żeby pić, narobiłem długów – opowiada. – Kiedyś po pijaku spałem w ogródku działkowym. Zwinęła mnie policja. Zawiozła do noclegowni. Jak się wyspałem, poszedłem sobie, ale za jakiś czas wróciłem tam znowu. Miałem dosyć spania na ziemi, tu był chociaż materac i koc. Szła zima, więc chciałem dostać się do schroniska. Przystałem na warunki. Kolejnym krokiem byłby hostel, ale spotkałem kumpla z osiedla i jakoś tak wyszło, że poszliśmy się napić. Wpadłem w ciąg. Nie mogłem wrócić do schroniska. Kiedy oprzytomniałem, miałem nadzieję, że przyjmą mnie z powrotem. Niestety musiałem zaczynać od nowa, czyli od noclegowni. Byłem wściekły. Dziś wiem, że gdyby mnie przyjęli, znów łatwo bym uległ pokusie, a tak jakoś się trzymam. Nie chcę wracać znowu na początek drogi – mówi. 

Nie każdy ma jednak tyle determinacji, co pan Wojtek. – Bezdomni zwyczajnie się boją wracać do normalnego życia, boją się ludzi, obowiązków, tego, czy potrafią wytrzymać. Mają też bardzo niską samoocenę. Na szczęście nasi sąsiedzi nigdy nie robili problemu z tego powodu, że za płotem jest hostel dla bezdomnych – mówią zgodnie bezdomni i terapeuci. – Przeciwnie, przychodzą czasami i proszą przebywających u nas panów o pomoc w różnych sprawach, na przykład żeby pomogli wnieść meble, przekopali ogródek, czasem coś naprawili. To pozwala naszym podopiecznym na budowanie poczucia swojej wartości. Do tej pory to oni zawsze prosili o parę groszy na bułkę czy zbierali na jakiś alkohol, teraz ktoś ich prosi o jakąś przysługę. To całkiem nowa rzeczywistość. Warto o nią zawalczyć – podkreślają. Charytatywne Stowarzyszenie Niesienia Pomocy Chorym Uzależnionym od Alkoholu „Nadzieja” mieści się w Lublinie przy ulicy Abramowickiej 2 F.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg