Dwie wigilie i 8 narodzin

– Kiedyś na głos wypowiedziałem marzenie, że chciałbym mieć na tyle liczną rodzinę, by można z niej zrobić drużynę piłkarską. Po kilku latach okazało się, że Pan Bóg mnie nie tylko usłyszał, ale i... wysłuchał – śmieje się Wiktor Gackowski.

Czar wspomnień

Od momentu przyjęcia dzieci każdy dzień w domu Gackowskich ma w sobie coś z Wigilii. Otwartość, przede wszystkim serca, i wielkie zaangażowanie sprawiają, że przebywające tu dzieci na nowo się rodzą, uczą miłości i wzajemnej troski. Wszystkie też mierzą się ze swoimi wspomnieniami i tęsknotami. Bo, jak wiadomo, nawet najlepsza ciocia czy wujek nie są w stanie zastąpić rodziców. Najbardziej niezwykłym i pełnym emocji dniem w starym dworku, jak nietrudno się domyślić, jest Wigilia, która u Gackowskich obchodzona jest dwa razy. Pierwsza ma miejsce w okolicach 22 grudnia. Wówczas na wspólne łamanie się opłatkiem, śpiewanie kolęd i wieczerzę przybywa do Strzegocina biskup Andrzej F. Dziuba. – Jak powiedziałam w szkole, że u nas w domu był ksiądz biskup, nikt mi nie chciał uwierzyć – wtrąca Natalia. Wraz z ordynariuszem tego dnia przy stole często zasiadają także pracownicy PCPR oraz dzieci, które się usamodzielniły lub znalazły rodziny.

– Na ten dzień część wystawowa domu jest już ogarnięta. Mamy za sobą lepienie pierogów, pieczenie ciast i ubieranie choinki. Jeśli udaje się nam wyskrobać odrobinę czasu, zdarza się, że przygotowujemy jakieś minijasełka. Później mamy drugą, już tylko rodzinną Wigilię. Przygotowując obie wieczerze, bardzo bym chciała, by dzieci miały dobre wspomnienia, podobne do tych, które noszę w swojej pamięci. Do dziś chętnie powracam do Wigilii z mojego dzieciństwa. Przez lata święta kojarzyły mi się z ładnymi bajkami w telewizji, chałwą, pomarańczami i prawdziwą czekoladą, a także łamaniem opłatkiem, przy którym zawsze pociły się oczy – wspomina Dorota. – Teraz jest podobnie – wtrąca Weronika, córka Gackowskich. – Kiedy tata zaczyna składać życzenia, wszyscy płaczemy. Jest też opłatek, siano pod obrusem, płonąca świeca Caritas i góra prezentów. Pomarańczy także nie brakuje. No i oprócz 12 potraw jest również słowo Boże i wiele spełnionych marzeń – wylicza Weronika, dla której najtrudniejszą rzeczą tego wieczoru jest świadomość, że w sercach jej braci i sióstr tego dnia jest zawsze nić smutku i tęsknoty za rodzicami, rodziną i normalnym życiem. Z roku na rok, na szczęście, w niepamięć odchodzą bolesne wspomnienia. Ciepło, akceptacja czynią cuda.

Patrząc na starannie wypisane listy do św. Mikołaja, trudno oprzeć się wrażeniu, że dom w Strzegocinie przypomina Betlejem. Tam także nie wszystko było sielankowe. A mimo to Bóg zechciał tam pozostać. Podobnie jest u Gackowskich. Wchodząc do ich domu, bez względu na miesiąc i dzień, zawsze ma się wrażenie, że trafiło się na Wigilię. Dodatkowe nakrycie i życzliwość są tam gwarantowane. Czuwają nad tym dwie rodziny – ta święta i ziemska. 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg