Uczę się wiary na nowo

– Myślałem naiwnie, że jak pojadę do Częstochowy, to stanie się cud i przestanę pić. Ale tak nie było. Pan Bóg zabierał mój nałóg powoli. Dziś wiem, że dzięki Jezusowi jestem trzeźwy – mówi uzależniony.

Przez całe dzieciństwo ani w późniejszym czasie nigdy nie był na Rezurekcji. Kiedy pojechał z żoną na Wielkanoc do teściów, poszedł na tę Mszę Świętą. – Stałem w kościele i czułem, jak ludzie się przepychają, aż w końcu dopchnęli mnie do konfesjonału, dalej nie mogłem iść. Oblał mnie zimny pot, poszedłem do spowiedzi. Kapłan pomógł mi się wyspowiadać. Później żona ciągle mnie zachęcała, bym poszedł z nią do kościoła, ale różnie to bywało – mówi Waldemar.

Długo czekałem na cud

– Kiedy w końcu przestałem pić, to myślałem naiwnie, że Pan Bóg przyjdzie, strzeli we mnie jakiś piorun i będzie już dobrze. Na spotkaniach trzeźwościowych nasłuchałem się wiele o Bogu i cudach uzdrowienia z nałogu. Pojechałem do Częstochowy na spotkanie trzeźwościowe i tam nic się nie wydarzyło. Byłem strasznie zdegustowany. Cud się nie wydarzył. Wtedy niewiele rozumiałem z tego spotkania, ale podobało mi się jedno – trzeźwość tych ludzi. Postanowiłem się ich trzymać, bo wtedy już wiedziałem, że nie chcę pić – dodaje.

Najtrudniejszym momentem w leczeniu była terapia w Ciborzu. Walkę z samym sobą Waldemar wygrał dzięki codziennej modlitwie. – Kiedy jechałem po detoksie na terapię, strasznie się bałem, że stamtąd ucieknę. Na terapii, kiedy człowiek źle się czuje, to zrobi wszystko, by tylko było lepiej, ale nie do końca jest zdecydowany, by przestać pić. Moja żona zawsze się modliła i poradziła mi, bym też się pomodlił. Od niej otrzymałem obrazek Jezusa Miłosiernego z Koronką do Miłosierdzia Bożego. Codziennie wieczorem, kiedy była już cisza nocna, odmawiałem tę modlitwę. Wtedy zacząłem się modlić regularnie. Wiem, że sam nie dałbym rady wygrać z nałogiem – wspomina uzależniony.

W trzeźwym życiu zaczął od nowa poznawać wiarę. Kupił sobie Katechizm Kościoła Katolickiego, modlitewnik i różaniec. Jeździ na rekolekcje trzeźwościowe do Rokitna i daje świadectwa o swoim uzależnieniu, by pomóc innym wyjść z nałogu. – Pan Jezus zabrał mi przymus picia. Budzę się rano i nie muszę się napić. I za to codziennie Bogu dziękuję, i proszę o kolejny trzeźwy dzień. Modlę się też, by być pożytecznym dla innych – mówi.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg