Bunt nad Tybrem

Włosi coraz głośniej protestują w obronie życia, dzieci i rodziny. Pójście pod prąd ogólnoświatowym trendom i obrona prawdy o rodzinie to jedno z najważniejszych wyzwań stojących dziś przed ludzkością – twierdzą.

Przebudzenie

Pierwsze budzenie olbrzyma miało miejsce w 2007 r., kiedy włoski rząd chciał zrównać związki homoseksualne z małżeństwem. Na ulice wyszło wówczas milion ludzi i projekt przepadł. Kolejne wielkie przebudzenie włoskich rodzin dokonało się w czerwcu br. Na fali reform proponowanych przez lewicowy rząd Matteo Renziego zawiązał się Komitet „Chrońmy nasze dzieci”, który w ciągu zaledwie 18 dni od swego powstania zwołał w Rzymie ponadmilionowy marsz. Manifestacja była głosem ulicy w parlamentarnej debacie dążącej do przeforsowania zmiany konstytucyjnego zapisu, uznającego za małżeństwo wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Forsowana jest przy tym poprawka, która taką definicję określałaby mianem homofobii! Proponuje się także możliwość adopcji dla gejów, legalizując tzw. surogatki.

Kolejnym elementem, który wywołał ferment w rodzinach, było właśnie pełzające rozprzestrzenianie się ideologii gender. Takiego sukcesu nie spodziewali się nawet sami organizatorzy. Na manifestację „Stop gender w szkole” przyszli rodzice z dziećmi i dziadkowie z wnukami, Włosi i cudzoziemcy, chrześcijanie i wyznawcy innych religii, wierzący i niewierzący. Stało się coś podobnego do tego, co budzi laicką Francję w czasie Manif pour Tous. Ramię w ramię manifestują ludzie różnych religii, chrześcijanie różnych wyznań, ateiści i agnostycy, politycy i obrońcy życia, całe rodziny i single, młodzi i starzy. Łączy ich troska o dobro rodziny i dzieci. – Jeśli politycy uświadomią sobie, że jesteśmy reprezentantami tysięcy rodzin, które nie mogły przybyć do Rzymu, to zrozumieją, że nasz głos nie może zostać zignorowany w publicznej debacie – podkreśla rzecznik komitetu „Chrońmy nasze dzieci” Marco Gandolfini.

Pierwszym sukcesem rzymskiej manifestacji jest przyblokowanie wspomnianych ustaw, których mimo nacisków premiera nie udało się przegłosować, tak jak zapowiadał przed wakacjami. Okazało się, że w poselskich ławach jest wielu ludzi, którym na sercu leży dobro rodziny i dzieci. Minister oświaty publicznie wprawdzie zapewnił, że gender nigdy nie wejdzie do programu nauczania, jednak obrońcy rodziny nie są w pełni usatysfakcjonowani. Domagają się od rządu wzmocnienia roli rodziców, tak aby bez ich wyraźnej zgody szkoła nie mogła propagować wśród dzieci alternatywnych wizji małżeństwa i rodziny. Na wrzesień, gdy ustawy wrócą pod obrady, zapowiadają kolejne marsze. Główny odbędzie się w Rzymie, ale podobne inicjatywy mają mieć miejsce także w innych miastach Włoch.

Komitet „Chrońmy nasze dzieci” przygotował też vademecum dla rodziców. Ma ono pomóc im bronić najmłodszych przed ideologią gender. Dokument, ze względu na dziesięć punktów, w jakich został spisany, okrzyknięto rodzicielskim dekalogiem antygender. W praktyce pokazuje on, jak sprawdzać, czego uczone są dzieci, i jak upominać się o swoje prawa. Od września rodzice zapowiedzieli zbieranie podpisów pod ogólnonarodową petycją przeciwko próbom zrównania związków homoseksualnych z małżeństwem. Przez ostatnie tygodnie pod włoskim parlamentem rozdawano ulotki: „Rodzina to mama i tata oraz potomstwo, jeśli Bóg zechce nim pobłogosławić”. Pojawił się też milczący ruch oporu przeciwko dyktaturze gender. Co pewien czas setki ludzi wychodzą na place miast i w milczeniu czytają książkę. W ten sposób chcą pokazać, że stoją na straży cywilizacji i wolności sumienia. Nazywają się Strażnikami.

– Stoimy, by pokazać, że jesteśmy wolni, oddychamy świeżym powietrzem. Książka jest symbolem formacji. Trwamy w ciszy, bo prawo o homofobii chce nam zakneblować usta. My odpowiadamy ciszą, dając dowód wolności sumienia, którą inni chcą obalić – podkreśla Enrico Mantovano, rzecznik Strażników w Rzymie

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg