Minipielgrzymka

Nazwa tytułowa nie jest moja. Ale świetna. Prawda? Tak nazwał swoje krótkie pielgrzymowanie do oddalonego o kilkaset metrów sanktuarium znajomy zakonnik, saletyn. Bo gdy nie da się iść dwieście, trzysta kilometrów z modlitwą, warto pójść na minipielgrzymkę.

Cel ten sam. Serce też wierne. Będzie się liczyć... Koleżanka chodzi natomiast na minipielgrzymki różańcowe. Bierze drugą znajomą, w ręce różańce i robią kilka kółek wokół osiedla. Tajemnice radosne odmówione. Albo i cały Różaniec. Na zakończenie idą pomodlić się na chwilę do miejscowej parafii. I koniec minipielgrzymki. Jest coś wyjątkowego w tym minipielgrzymowaniu. Gdy jedni idą do Częstochowy (bo mogą), a inni do Santiago de Compostela (bo też mogą), rzesza „niemogących” pozostaje w domu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg