Gdyby nie klub, byłoby więzienie

Tu nauczyłem się, że można żyć bez alkoholu i narkotyków, a nałogiem nie muszą być koledzy i imprezy, tylko pomoc innym ludziom. Dzięki klubowi nie musiałem biegać po dzielnicy i szukać zaczepki. Mogłem przyjść, porozmawiać, wypłakać się...

Jamajka w Chyloni

– Nasi podopieczni przychodzą do nas z różnych powodów. Jedni dlatego, że w domu nie mają z kim normalnie pogadać, inni szukają miejsca, gdzie mogliby rozwijać swoje zainteresowania. I my staramy się te luki wypełnić – zaznacza Wojciech Kruk, wychowawca. Młodzi ludzie pod okiem opiekunów nadrabiają zaległości w nauce, biorą udział w warsztatach artystycznych, muzycznych, kulinarnych i fotograficznych.

– Zanim przyszłam do klubu, byłam osobą bardzo niepewną siebie i własnych umiejętności. Na każdy pomysł reagowałam zawsze tak samo. Mówiłam: „To bez sensu”. Wolałam nic nie robić, bo bałam się kolejnej porażki – tłumaczy Weronika Szyszkowska, uczennica II klasy gimnazjum. – Dzisiaj Weronika jest inną dziewczyną. Uśmiechniętą, pełną optymizmu, chętną do działania. Odkryła w sobie talenty, o których wcześniej nie miała zielonego pojęcia. Nabrała pewności siebie, poznała swoją wartość – mówi W. Kruk.

Klubowicze uczą się również pomagać innym, realizując projekty wsparcia społeczności lokalnej. Ostatnio przygotowali spektakl teatralny dla Domu Samotnej Matki w Matemblewie, przedstawienie techniką światła i cienia dla trójmiejskich domów dziecka oraz bal dla seniorów. – To było miłe uczucie widzieć na twarzach dziadków i babć, z którymi na co dzień mamy raczej „na pieńku”, wdzięczność i wzruszenie – mówi Weronika.

Ważnym elementem działalności klubu są także rozmowy indywidualne. – W domu nie mam z kim porozmawiać tak na serio. Z mamą nie potrafię. Dopiero tutaj mogę podzielić się swoimi problemami, smutkami, przemyśleniami – podkreśla 17-letnia Wiktoria Bukowska. – Tak było choćby po rozstaniu z moim chłopakiem. To był długi związek, ważny dla mnie. Nie mogłam się pogodzić, że nie będziemy od tej chwili spędzać razem czasu, rozmawiać, śmiać się. Gdyby nie pani Asia i to, że mogłam się wygadać i wypłakać, nie wiem, jak bym sobie poradziła.

Wychowankowie rzadko dziękują za pomoc, ale jak już to robią, to całym sercem. – Nigdy nie zapomnę urodzin, które mi przygotowali. W tamtym czasie byłam na urlopie zdrowotnym. Nagle dostaję telefon i słyszę: „Pani Asiu, niech nas pani odwiedzi, prosimy”. Dałam się namówić. Wchodzę do środka, a tam tort, usypana plaża, leżak, palma i napoje w kolorach reggae. W tle leciała muzyka Boba Marleya – wspomina J. Lewandowska.

„Wiemy, że pani największym marzeniem jest podróż na Jamajkę. Nie stać nas na bilet, ale pomyśleliśmy, że możemy dla pani zrobić Jamajkę w Chyloni” – usłyszała.

Odstawić fajki

Ale nie zawsze jest tak kolorowo. W klubie zdarzają się kłótnie, wyzwiska, obrażanie innych uczestników warsztatów, próby podważania autorytetu wychowawców. A najtrudniejsza jest walka z używkami. – Wiem coś o tym, bo jestem uzależniony od fajek – zdradza Dawid. – Któregoś dnia wyszedłem przed budynek zajarać. Nagle drzwi się otwierają i widzę panią Asię. „Oho, pewnie mnie teraz wywali” – pomyślałem. Ale nic takiego się nie stało. Pogadaliśmy na spokojnie i zawarliśmy kompromis. Żadnego palenia podczas zajęć i ograniczenie fajek do trzech dziennie – wspomina Dawid. Już widzi poprawę, rzadziej sięga po papierosy, ale chciałby całkowicie zwalczyć nałóg.

Uważa, że w klubie przydałaby się terapia uzależnień. – Akurat fajki to może najmniejszy problem. Niektórzy mają większe – z alkoholem i narkotykami. Sami często nie jesteśmy w stanie sobie z tymi uzależnieniami poradzić, a przy pomocy kogoś z zewnątrz byłoby łatwiej – twierdzi.

Wychowankowie, którzy nagminnie łamią regulamin i nie mają zamiaru mierzyć się ze swoimi słabościami, zostają zawieszeni i muszą opuścić klub. Tak było w przypadku chłopaka Wiktorii. – Wybrał dzielnicę, kolegów, picie. Rozstaliśmy się, a on odszedł z klubu. Prosiłam go, by został, ale nie chciał. Bardzo to przeżyłam – opowiada. – Myślę, że mój „były” już tutaj nie wróci. Wybrał inną, złą drogę, którą nie mogliśmy iść razem. Oczywiście, klub przed nikim nie zamyka drzwi. Także przed tymi, którzy dobrowolnie go opuścili. Jest tylko jeden warunek powrotu: obietnica pracy nad sobą i poprawa swojego zachowania.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg