Z tego się nie wyrasta

Ubrani w jednakowe mundury, z zawiązaną na szyi chustą, dumnie prezentują krzyż z lilijką przypięty do beretu. Na piersi naszyty napis zdradza, że są to skauci św. Bernarda z Clairvaux.

Własna gromada

Chociaż swoją przygodę ze skautingiem można zacząć będąc już dorosłym człowiekiem, właściwa forma zakłada kształtowanie charakteru od najmłodszych lat. Wtedy jest się wilczkiem. – Są to chłopcy w wieku od 8 do 12 lat, którzy biorą udział w zajęciach mających wspomagać ich rozwój psychiczny, intelektualny, społeczny i duchowy. Przez zabawę uczą się szacunku wobec innych, jak być zaradnym oraz tego, że należy zawsze mówić prawdę, a także posłuszeństwa – wyjaśnia J. Olfier. Dodatkowo, niezależnie od wieku, każdy wilczek, a następnie skaut deklaruje, że chociaż raz dziennie spełni dobry uczynek.

– W przypadku młodszych chłopców nie musi to być nic wielkiego i spektakularnego. Wystarczy, jeśli zmyją naczynia albo wyniosą śmieci – wyjaśnia Stanisław Wiloch, szef gromady gdańskich wilczków. Ważna jest również duchowa formacja. – Na całe szczęście prawie wszystkie wilczki z naszej gromady to ministranci, którzy z Bogiem związani są na co dzień.

Skauting to także uzupełnienie rodzinnego wychowania. – Zapewniamy młodym możliwość przebywania w grupie rówieśników, wspólną zabawę i naukę poprzez wychodzenie w teren, gdzie zdobywają nowe sprawności – tłumaczy S. Wiloch.

Kiedy wilczki dorastają, przychodzi czas na bycie skautem. – Ten etap, który trwa do 17. roku życia, to przede wszystkim kształtowanie samodzielności poprzez np. bycie zastępowym, czyli przejęcie odpowiedzialności za grupę – mówi S. Wiloch. Nie każdy z tej możliwości korzysta, ale – jak podkreśla J. Olfier – warto spróbować swoich sił. – Obserwujemy chłopców, starając się odkryć ich talenty i predyspozycje. Jeżeli zauważamy, że ktoś zdecydowanie powinien zostać zastępowym, to proponujemy mu taką opcję – wyjaśnia chłopak.

Na całe życie

S. Wiloch, oprócz bycia szefem gromady wilczków, jest również studentem architektury. Na pierwszym roku miał wrażenie, że tylko on jest osobą wierzącą, bo nikt swoich poglądów religijnych nie ujawniał. – W momencie, kiedy coraz więcej osób dowiadywało się, że jestem skautem, a ja zacząłem o tym opowiadać, okazało się, że osób wierzących jest bardzo dużo, tylko trochę brakowało im odwagi, żeby się do tego przyznać – mówi.

Chłopak zaznacza, że mundur obliguje. – Skautem jestem cały czas i wszędzie. Przyrzeczenie popycha mnie do przodu i zobowiązuje, dając mi możliwość poruszania tematów związanych z wartościami i Bogiem. Najczęściej opowiadam historię ze zbiórek naszych wilczków. Może słysząc takie świadectwa, ci, którzy są dalej od Boga, przekonają się, że Kościół budują zwykli ludzie, a wiara nie ogranicza, tylko daje wolność – dodaje chłopak.

Student nie wyobraża sobie życia bez skautingu. – Mogę robić coś dla młodszego pokolenia, mając jednocześnie nadzieję, że takie wychowanie zaprocentuje w przyszłości dobrymi ludźmi z silnymi charakterami – mówi S. Wiloch. Ostatnim etapem skautowskiej formacji jest wędrownictwo. – Wędrownikiem jest się do końca życia i każdy w swoim środowisku realizuje to, czego nauczył się przez te wszystkie lata. Naszym głównym zadaniem jako wędrowników jest wyszkolenie młodych i przekazanie im jak najlepiej tych wszystkich wartości, na których skauting się opiera – mówi J. Olfier.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg