Zimą wpław przez Wisłę

Temperatura wody wynosiła zaledwie 1,5 stopnia Celsjusza, a temperatura na zewnątrz sięgała „tylko” –6 stopni Celsjusza. To jednak nie przeszkodziło dwudziestu pięciu śmiałkom – w tym dwóm kobietom – pokonać Wisłę wpław.

Mimo że kilka dni przed pierwszą tego typu imprezą w Sandomierzu temperatura spadła mocno poniżej zera, nie przestraszyło to prawdziwych morsów i pływaków, aby spróbować swoich sił w lodowatych wodach Wisły. Organizatorem I Zimowej Przeprawy Wisły Wpław był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sandomierzu.

Mróz im niestraszny

Na listę startową zgłosiło się dwadzieścia pięć osób. W dniu zawodów temperatura powietrza wynosiła –6 stopni Celsjusza. Cieplej było w wodzie, która miała aż 1,5 stopnia Celsjusza. Zawodnicy rozpoczęli od solidnej rozgrzewki na wiślanym bulwarze, która prowadzona była w rytm gorącej muzyki.

O bezpieczeństwo śmiałków dbały zgromadzone służby medyczne i ratownicze. – Ja morsuję od kilku lat, to nie jest mój pierwszy start w zimowej wodnej przeprawie. Dla osób, które są odpowiednio przygotowane, nie jest to niebezpieczne. A morsowanie to samo zdrowie. Zachęcam do tego, aby hartować swoje ciało, by uniknąć zimowych chorób – radził Paweł Żaba z Krakowa, przygotowując się do zimowego pływania.

Przed startem organizatorzy skrupulatnie wyjaśnili reguły przeprawy i przypomnieli zasady bezpieczeństwa. Przeprawa odbywała się w ekipach po pięć osób. Uczestnicy byli transportowani łódką na przeciwległy brzeg rzeki, gdzie mieścił się start. Każdy z pływaków zaopatrzony był w bojkę ratowniczą, która miała zabezpieczać przed utonięciem w razie problemów ze skurczami mięśni. Zawodnikom w czasie przeprawy asystowały ekipy ratunkowe. Odważnych morsów wspierało wielu sandomierzan, kibicując im z nadwiślanego bulwaru.

Morsowe zdrowie

Pierwsza piątka dotarła na metę po niespełna pięciu minutach. – Czy można jeszcze raz? – takie pytanie z uśmiechem na ustach zadał Dariusz Czerwiński z Sandomierza, który jako pierwszy przepłynął Wisłę w swojej grupie. – Płynęło się bardzo przyjemnie. Tutaj na Wiśle jest prąd rzeczny, który niesie i pomaga sprawnie płynąć. Dziś jest idealna temperatura dla morsów. Nie ma dużego wiatru i jest dość ciepło. Do tego startu nie przygotowywałem się jakoś specjalnie. Morsuję od lat, więc zimna woda nie jest mi straszna. Myślę, że ta impreza na stałe zagości w Sandomierzu i przysporzy grupie morsów nowych chętnych – mówił D. Czerwiński.

– Trochę za szybko płynąłeś – komentowała start kolegi wychodząca z wody Justyna Ciosek z Tarnobrzega, która jako pierwsza kobieta pokonała zimą Wisłę w Sandomierzu. – Myślę, że dałabym radę jeszcze raz, tylko musiałabym się ogrzać chwilę przy ognisku – dodawała z uśmiechem. Jak opowiada, przygotowywała się do tego startu dwa tygodnie, choć morsuje już od jakiegoś czasu.

Każdy z pływaków po pokonaniu zimowego wiślanego szlaku otrzymywał medal, po czym dopiero po chwili nakładał ciepłe ubranie. – Dla nas, morsów, nie jest dziś zbyt zimno. Oczywiście w wodzie organizm wychładza się dużo szybciej i prędzej odczuwa się zmęczenie w mięśniach. To już mój kolejny start. Pływałem w trudniejszych warunkach, bo na długości do 400 metrów w Warszawie. Tutaj płynęło się bardzo przyjemnie – dodawał Piotr Jerema z Krakowa.

– Ja morsuję dopiero od roku. Po raz dwudziesty jestem w takich w warunkach w wodzie. Tydzień temu pływałem w Warszawie, a za tydzień planuję start w Krakowie. Wszystkim polecam morsowanie – to świetny sposób na zdrowie, na wypracowanie w sobie siły do pokonywania barier – podkreślał Szymon Krajewski z Łódzkiego.

– Jak przystało na morsów, płynęliśmy tylko w strojach kąpielowych. Ręce chroniły specjalne rękawiczki. Bojki używamy ze względów bezpieczeństwa. Każdy taki start jest wymagający i wcześniej konieczne jest pewne minimum treningu. Morsowanie polecam każdemu. Odkąd zacząłem morsować, przestałem chorować – zachwalał Paweł Żaba.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg