Mantylkownia

W Malcanowie mantylki kują. To znaczy – szyją. Delikatne, zwiewne, koronkowe…

Czego duszy brak

Dla Adrianny dużą inspiracją są klientki. Dzwonią, piszą i proszą o konkretną, wymarzoną rzecz. O taki lub inny krój, kolor, materiał. Zamawiają, czego im tam akurat dla ciała, głowy (i duszy?) brak. – Kiedyś białe mantylki były zarezerwowane tylko dla panien. Mężatki nosiły czarne lub ciemnogranatowe nakrycia głowy. Obecnie nie zawsze się tego podziału przestrzega. Wiele mężatek kupuje białe mantylki, a niektóre małe dziewczynki, naśladując mamę – proszą o ciemniejsze. Co mnie akurat trochę zdumiewa – uśmiecha się Adrianna.

Czy to jednak przypadkiem nie jest… snobizm? Założę mantylkę i jestem… lepsza? – Wszystkie panie, które znam, a które noszą mantylki, po prostu są przywiązane do tradycji i uważają, że należy ją kontynuować – odpowiada Adrianna. – Nigdy nie widziałam w tym jakiejś pychy czy próby wywyższenia się.

Adrianna dodaje, że nakrycia głowy u kobiet zniknęły na fali „osiągnięć” feministycznych. Razem ze spódnicami i sukienkami. – A ponieważ ten kierunek jest mi niemiły, więc noszę spódnice, jestem kobietą tradycyjną, a na Msze św. zakrywam włosy. Pani Adrianna przypomina też, że Maryja zawsze przedstawiana jest z nakrytą głową. – To też mój sposób, by symbolicznie pokazać, jak jest mi bliska, że jestem Jej czcicielką. W ogóle mantylka, mnie osobiście, w sytuacji stawania przed Panem Bogiem podczas Mszy św. pozwala lepiej się skupić, skoncentrować. Mantylka tworzy jakąś naturalną, dobrą barierę przed bodźcami i wycisza. Traktuję nakrywanie głowy również jako rodzaj ukorzenia się przed Panem. Ale Adrianna podkreśla, że to jej osobisty wybór. I odczucia.

– Nie twierdzę, że udział we Mszy św. bez nakrycia głowy byłby gorszy. Są osoby, którym to odpowiada, pomaga. Inni pewnie nie widzą w tym sensu. I nie muszą. Przecież nawet na Msze trydenckie wiele pań mantylek nie zakłada. Nie chcą, nie lubią, nie muszą. Nie chodzi o to, żeby szeregować i wartościować ze względu na kawałek materiału.

Folk mazowiecki

Adrianna przypomina jednak, że jeszcze dla naszych babć chodzenie do kościoła w nakryciu głowy było absolutną normą. Na wsiach do tej pory starsze panie zakładają kolorowe chusty. No właśnie: chusty! Czy nie bardziej swojskie? Kwieciste jak mazowiecka łąka, bliskie, zakorzenione? – Dawno temu panie nosiły przeróżne nakrycia głowy, w zależności od sfery, miejsca zamieszkania: kapelusze, chustki, a w krajach śródziemnomorskich – mantylki. I obecnie też mogą wybrać, co im bliższe. Bo rzeczywiście, niektóre panie proszą mnie o nakrycia głowy bardziej polskie i swojskie.

Więc mają! Pani Adrianna wprowadziła do produkcji i internetowej sprzedaży folkowe kominy! Można je nosić jako piękne szale miękko owijające szyję lub też zakładać na głowę. Kolorowe, w kwiaty i motywy roślinne, typowo „wiejskie”, bardzo podobają się… młodym dziewczynom w większości z miasta. – Dziewczyny kupują, noszą jako dodatek na co dzień. A w niedzielę owijają nim głowy. Dużo zamówień dla młodych pań jest zresztą personalizowanych: szyję na przykład mantylki dla konkretnych dziewczynek – białe na pierwszą Komunię Świętą. Sprawia mi to ogromną radość. A choć pani Adrianna nigdzie się nie reklamuje, to pocztą pantoflową wieść mantylkowa się niesie. Po Polsce, a nawet Europie. – Dostaję zamówienia z Polski i zagranicy: Niemiec, Irlandii czy Włoch.

I zamówienia rosną! Najwyraźniej istnieje potrzeba powrotu do tradycji, damskiej elegancji i powściągliwości. I w stroju, i zachowaniu. Czy córki Adrianny i noszą mantylki? – Ula ma 8 lat. I wyrastała już w czasie, gdy ja nosiłam mantylkę. Potem je szyłam. Dla Uli jest to więc naturalne. Ma krótką, delikatną. Pięknie w niej wygląda. Natomiast 16-letnia Zosia mantylkę nosi czasem. Ale zawsze nakrywa głowę, na przykład szalem. A 2-letnia Marianka to już pewnie sama sobie niedługo mantylkę uszyje.

A jak mantylki powstają? – Najpierw wycinam szablon, potem wykrawam kształt. Obecnie mam już kilka stałych szablonów. Szyję więc mantylki krótsze, dłuższe, takie, które można miękko zawinąć wokół szyi i przepięknie się układają. Gdy prace wstępne dobiegają końca, zaczyna się „przygoda” z dodatkami: w polskich hurtowniach jest niewielki wybór dobrej jakości produktów, które będą odpowiednie do konkretnego koloru i materiału. Jeżdżę i szukam obszywek. Z nimi jest największy problem. To naprawdę jest czasem walka – zamieniam się w łowcę – śmieje się pani Adrianna. – A gdy się w końcu wszystko uda się zgromadzić, szyję całość. I wysyłam zamawiającemu. I takim oto sposobem, koronkowa mantylka rodem z mazowieckiego Malcanowa ma szansę zagościć choćby w… Hiszpanii, skąd ten typ nakrycia głowy pochodzi. A może i do samego Watykanu kiedyś trafi?

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg