Ja też mogę mieć gorzej

Ma 20 lat. Od urodzenia jest niepełnosprawny, jeździ na wózku inwalidzkim. Niedawno wrócił z pielgrzymki do Rzymu. Mówi, że dotyk papieża Franciszka go przemienił.

Cieszcie się z tego, co macie

Na turnusach rehabilitacyjnych w Piekoszowie Rafał poznał m.in. alumnów z radomskiego seminarium, którzy jeździli tam jako wolontariusze. Jednym z nich był Grzegorz Opiela, dziś już ksiądz, nadal zaangażowany w pracę z niepełnosprawnymi. Rafał i ks. Grzegorz mają ze sobą kontakt do teraz. – Do Piekoszowa przyjeżdżają ludzie z całej Polski. Ks. Wojciech Piwowarczyk, założyciel Domu dla Niepełnosprawnych, a dziś sługa Boży, miał taki zamysł, aby łączyć rehabilitację ciała z pogłębianiem życia duchowego. Od spraw fizycznych są rehabilitanci, a my mieliśmy się niepełnosprawnymi opiekować także pod względem duchowym. Naszym zadaniem było pokazywanie im, że są ważni w Kościele i mają w nim do odegrania ważne zadanie – wyjaśnia ks. Opiela. Rafał jest otwartym, młodym człowiekiem. Wiele już osiągnął, ale wciąż stawia sobie kolejne cele. Uczestniczy w konferencjach. Opowiada o roli pracy w życiu ludzi z niepełnosprawnością.

Ostatnio został zaproszony przez Zespół Szkół Integracyjnych, aby jako jego absolwent opowiedział o sobie i swoich osiągnięciach. Pytany o to, kto motywuje go do działania, bez wahania odpowiada: – Przede wszystkim rodzina. Mama Krystyna, tata Włodzimierz, starszy brat Kamil. Gdyby nie oni, to nie wiem, czy byłbym tu, gdzie jestem. Ale też liczni znajomi, którzy są blisko mnie i akceptują mnie takiego, jaki jestem, bez względu na to, co się dzieje w moim życiu. To są też osoby, które poznałem w Piekoszowie. Pokazały mi, jak żyć.

Rafał stara się być samodzielny. Sam jeździ na uczelnię. Potrzebuje tylko kogoś, kto wyjmie lub schowa do bagażnika jego wózek. Ale do tego nie musi angażować rodziny. Koledzy ze studiów zawsze są gotowi, by to zrobić. Poza tym uczelnia jest w dużej mierze dostosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. To wszystko nie oznacza jednak, że nie zdarzają się trudności i przeciwieństwa. Rafał bardzo lubi chodzić na basen. Nauczył się pływać kilka lat temu na rehabilitacji w Zaździerzu w okolicach Płocka. Zaczął nawet zawodowe treningi, ale zakażenie gronkowcem spowodowało, że musiał je zawiesić. Ma nadzieję, że wróci na pływalnię.

Pytany o to, czy jest szczęśliwy, zdecydowanie odpowiada, że tak. A osobom w pełni sprawnym radzi: – Doceniajcie to, co macie, bo możecie mieć w życiu gorzej. Nawet ja, który jestem na wózku, też mogę mieć gorzej. W moim przypadku chodzi o ewentualną operację kręgosłupa. Lekarz ją odradza, bo istnieje bardzo duże ryzyko, że może się nie udać, a wtedy nie będę mógł nawet siedzieć na wózku. Nauczyłem się doceniać to, co mam.

Ks. Opiela potwierdza w pełni radę Rafała. – My, sprawni, nie cenimy sobie faktu, że potrafimy samodzielnie wykonać codzienne proste czynności, jak choćby podanie sobie łyżką jedzenia do ust. Nie cenimy tego, że jesteśmy samodzielni i nie potrzebujemy pomocy drugiej osoby, na przykład przy ubieraniu się. Nie zdajemy sobie sprawy, jaką wartością jest to, że gdy na przykład zaśpimy do szkoły czy do pracy, możemy to jakoś nadrobić, po prostu szybciej biegnąc – wyjaśnia ks. Grzegorz.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg