Zbrojownia

Dwudziestu rycerzy zakłada zbroję. W sercu puszczy. Niedługo wyjdą na najważniejszą bitwę w życiu: walczyć o trzeźwość..

– Wpadają w bagno nałogu, a rodzice, szczególnie matki, są najczęściej nadopiekuńcze, starające się pomóc dziecku, wyręczające we wszystkim. Do tego rodzina jest najczęściej współuzależniona. I nie radzi sobie z synem czy córką. W Metanoi m.in. uczymy, że każdy czyn ma konsekwencje. Po tylu latach pracy mogę powiedzieć jedno: nie ma wśród młodych przypadków beznadziejnych. Ale wśród dorosłych, wśród rodziców, są – kiwa głową pani Joanna.

Terapia w ośrodku trwa rok z możliwością (co ważne) przedłużenia. Tymczasem niektórzy rodzice... – Ponieważ po kilku miesiącach dziecko zaczyna się zmieniać, staje się grzeczne, nie ma napadów agresji, bywa, że matka czy ojciec zabierają dziecko przed zakończeniem terapii. Czym najczęściej ją po prostu rujnują. Tłumaczę, że przecież pacjenci z nowotworami, po chwilowej poprawie, chemii nie przerywają. Ale niestety, nie do wszystkich trafia...

Dzień w ośrodku to praca, nauka (gimnazjum i liceum zaoczne), spotkania z terapeutami, obowiązki, modlitwa (chętni), rozmowa z księdzem kapelanem. Rycerze walczą całościowo: pracują nad nawykami, ciałem i duszą.

Kluczowa konsekwencja

Karol do pokoju – świetlicy przyszedł z wielką, drewnianą, dość groteskową „konsekwencją”. Kluczem. Trzyma go cały czas przy sobie, i to przez kilka dni. Klucz – taki jak do wielkiego zamczyska – ma mu przypominać i nauczyć na wieki wieków, że ośrodkowe drzwi należy zamykać. Więc siedzi Karol na kanapie z kluczem w dłoni i opowiada. O swoim szesnastoletnim życiu, dramatycznie barwnym i pełnym skomplikowanych wrażeń. Nie do pozazdroszczenia. A zaczęło się chyba od rozwodu rodziców. Ojciec odszedł. Przy mamie pojawił się drugi facet, który znęcał się nad nią i fizycznie, i psychicznie. A matka, odreagowując chyba, z nieszczęścia i bezsilności biła Karola.

A potem w sumie potoczyło się prosto, jak proste jest przejście od zagubienia i braku opieki do szukania namiastki uczucia. Szukania własnej wartości i „lepszego” w życiu. Karol najpierw szukał w papierosach (miał 9 lat), potem w alkoholu (lat 11), marihuanie, dopalaczach i twardych narkotykach. Skąd narkotyki? Towarzystwo brata trochę częstowało, trochę podkradał. I skończyło się handlem narkotykami w drugiej klasie gimnazjum. A wcześniej – uzależnieniem.

– Samochód ukradłem, ojciec się wściekł, zagroził, że pozbędzie się mnie, jeśli się nie ogarnę. Przyjechałem tu na rozmowę kwalifikacyjną z moją mamą. I postanowiłem: wracam. Nie chciałem tu zostać ani na chwilę. Matka mnie odwoziła i w drodze powrotnej prosiła i płakała, mówiąc, że mnie kocha, że jej na mnie zależy. Zgodziłem się wrócić na miesiąc. Zostałem prawie rok... Nie żałuję.

Teraz Karol widzi perspektywy i ma pomysł na dorosłe życie. Rok temu perspektywą było przeżycie dnia.

Do pokoju wpada Oliwer, lat 17, z Zambrowa. Siada wygodnie na kanapie i twierdzi, że mówić mu trudno, bo się wstydzi. Mówi jednak piękną polszczyzną, poprawnie, logicznie, precyzyjnie konstruując myśli. Ponad rok temu zaczął tu pobyt. Z powrotem do domu jeszcze mu niespieszno. Opowiada o swoim życiu: braku ojca, papierosach w wieku lat 10, alkoholu, w końcu narkotykach w wieku lat 12. I matce, która w tym samym czasie wyjechała do Danii.

– Miałem starsze towarzystwo, robiłem to, co oni. W końcu i „pracowałem” jak oni – handlowałem narkotykami. Zaczęły się problemy, długi, byłem zaćpany non stop. W końcu ojciec zapowiedział: albo pójdę na terapię, albo wywali mnie do matki, do Danii. Wybrałem terapię. Bo była stosunkowo niedaleko od... miejsca zamieszkania mojej dziewczyny.

Motywacja może nieszczególna, ale skuteczna. Co prawda po dwóch miesiącach pobytu Oliwer spróbował ucieczki, ale marsz w dwudziestostopniowym mrozie przez Puszczę Knyszyńską przywrócił mu jasność umysłu. Na długo. Nie ma to jak ośrodek z puszczą jak... zamkowa fosa. – Wróciłem (policja pomogła) i wtedy już sam chciałem wyjść na prostą i przejść terapię. Obecnie planuję pobyt w ośrodkowym hostelu, dalszą naukę. A potem chcę pracować w Białymstoku. Zwykłe, dobre życie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg