Poranionej Ewie

– Po co się w ogóle urodziłaś? – słyszały. Odtrącone przez bliskich, trafiają w świat przeorany alkoholem, przemocą, biedą. Kobiety w kryzysie – to dla nich powstało Stowarzyszenie „Misja Dworcowa”.

Smak rodziny

Wiele osób szukających pomocy w Misji Dworcowej doświadcza przemocy psychicznej (wyzywanie, poniżanie), ekonomicznej – przykładowo mąż/partner nie pozwala kobiecie iść do pracy, by ją od siebie uzależnić, ogranicza jej dostęp do pieniędzy. – Bywają osoby, które w dzieciństwie były wykorzystywane seksualnie – przez bliskich, znajomych. Widzimy, jak wielkie spustoszenia powoduje to w ich psychice – mówi s. Goretti.

– Przychodzą do nas kobiety z domów dziecka, młodzieżowych ośrodków socjoterapeutycznych i wychowawczych, resocjalizacyjnych. Miałyśmy też panie po odbyciu kary w więzieniu. Często trudno jest pomóc dziewczynie wychodzącej z domu dziecka. Bywa, że jest tu przysyłana, gdy zachodzi w ciążę (nie może wtedy w nim pozostać). Każą jej przyjść do ośrodka, a ona ma małą motywację, by coś zrobić ze swoim życiem.

– Trudno pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce przyjąć – podkreślają siostry. – Niektórym niełatwo zaakceptować zasady, jakie w każdym domu obowiązują – dotyczące porządku czy zwyczajnych reguł życia obok siebie. Jak ktoś nie miał dotąd domu, żadnych zasad, granic, to one są dla niego abstrakcją. Nasze podopieczne to pełnoletnie kobiety. Czasem widzimy, że któraś znów „pcha się w błoto”, w jakiś związek bez przyszłości, wyprowadzając się na przykład do mężczyzny, którego zna od miesiąca, głównie z kontaktów internetowych. Możemy z nią rozmawiać, ale musimy uszanować jej decyzje – dodają siostry.

Misja Dworcowa prowadzi także Punkt Konsultacyjno-Informacyjny, gdzie można uzyskać pomoc m.in. psychologa, pedagoga. Ze wsparcia korzystają byłe mieszkanki domu, ale nie tylko – każda kobieta może zadzwonić i umówić się na spotkanie. Siostra Edyta zaangażowana jest w streetworking – wychodzenie na ulice, do ludzi, którzy sami po pomoc nie przyjdą, towarzyszenie im, zachęcanie do skorzystania z dostępnych form wsparcia (ogrzewalnie, inne placówki).

– Ostatnio spędziłam 4 godziny w Pasażu Grunwaldzkim, rozmawiałam z pewną bezdomną płaczącą panią. W galeriach zimą często chronią się osoby bez dachu nad głową, szukając ciepła – tłumaczy s. Edyta. – Nosimy te kobiety w sercu – wszędzie, też idąc na Mszę św., na modlitwę. Ich problemy są naszymi problemami – podkreśla. – Wiem, że nie przypadkiem trafia do nas właśnie ta a nie inna osoba. Idę na konsultacje do Pana Boga. Pytam: „Co ja mam zrobić konkretnie dla niej? Czego ode mnie dla niej oczekujesz?”. Nieraz po ludzku bywam bezsilna, płaczę, nie śpię. Zależy nam na nich. One nie zawsze to od razu rozumieją – gdy staramy się je nauczyć porządku, opieki nad dzieckiem, zachęcamy do spłacania zaległości, odkładania choćby 20–30 zł. Często dopiero po czasie doceniają to, dziękują…

– Jesteśmy siostrami Maryi Niepokalanej – mówi s. Goretti. – Mamy nieść tym kobietom Jezusa i kochać je matczyną miłością, której one często nie doświadczyły. Pozwolić, by zakosztowały smaku rodziny.

Misja Dworcowa korzysta z dotacji ze strony miasta, jednak to nie wystarcza na utrzymanie ośrodka. Funkcjonuje on, jak mówią siostry, dzięki Bożej Opatrzności, i dzięki ludziom dobrej woli. Kto chciałby wspomóc stowarzyszenie, informacje znajdzie na stronie www.misjadworcowa.com.pl. Kontakt tel.: 71 321 05 50, 508 168 979, 512 385 949.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg