A w sercu ciągle maj

Czy imprezy, na których świetnie będą się bawić dwudziesto – i sześćdziesięciolatkowie, są możliwe? - Tak, mówią uczestnicy projektu „A w sercu ciągle maj, czyli spotkania międzypokoleniowe z walczykiem w tle”.

Nieco więcej wysiłku kosztowało znalezienie młodych ludzi. – Przydałaby się jeszcze dwójka, więc czekamy na chętnych – zaprasza pani prezes. Ci, którzy się zdecydowali, przekonują, że warto. – Tańczyć to ja się dopiero uczę. Nie wychodzi mi to za dobrze, ale próbuję. Starałem się nawet prowadzić, więc myślę, że nie było najgorzej – relacjonuje ze śmiechem Mateusz Prus. Ma dwadzieścia cztery lata, studiuje, pracuje i, jak mówi, jeszcze stara się zrobić coś pożytecznego. Nie przeszkadza mu, że koledzy czasem się z tego podśmiewają. – Akceptują, mówią, że fajna
sprawa, ale raczej na coś takiego by nie poszli. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że robi się to za darmo, nic materialnie się na tym nie zyskuje? – zastanawia się. – Ale to nieprawda. Spędzam kilka godzin na wieczorku tanecznym, uczę się tańczyć walca. Pieniędzy z tego żadnych nie mam, ale satysfakcja murowana.

Lek na samotność

– Większość starszych osób siedzi w domu. Nasz projekt daje szansę na to, żeby trochę pouczestniczyć w życiu kulturalnym miasta, zwłaszcza że nie trzeba za to płacić – mówi Kamila Sendlewska. – Widzimy, jak seniorzy bardzo cieszą się na te wyjścia, czekają na nie, odświętnie się ubierają. Dla niektórych jest to pierwsze od kilkunastu lat wyjście do kina. Tuż po Nowym Roku seniorzy, wspierani przez juniorów, zmierzyli się z komputerem, telefonem komórkowym i aparatem cyfrowym. Podczas pierwszych „Warsztatów ułatwień XXI wieku” nauczyli się pisać w edytorze tekstu i korzystać z komunikatora Skype. Warsztaty mają przygotować do imprezy na zakończenie projektu, na którą zaproszą swoich sąsiadów i rodziny. Uczą się więc, jak obsługiwać programy komputerowe, jak zrobić plakat, a także jak stworzyć budżet takiej imprezy. Z komputerami idzie nieco trudniej niż na parkiecie, jednak seniorzy nie zamierzają narzekać. – Największym problemem dla ludzi starszych jest osamotnienie. To ciągła walka z samotnością i poszukiwanie drugiej osoby. A te spotkania to świetne rozwiązanie naszych problemów – mówi jeden z uczestników warsztatów. – Siedzenie przed telewizorem satysfakcji nie daje. A kiedy wyjdziemy z domu i rozejrzymy się dookoła, zobaczymy, że jest mnóstwo organizacji, w których można zrobić coś pożytecznego, aktywnego i poczuć się potrzebnym. Inaczej się wtedy żyje. A nie potrzeba do tego żadnych specjalnych umiejętności. Bardzo często chodzi zwyczajnie o to, by z kimś być – dodaje Mateusz.

*** Tekst pochodzi z koszalińsko-kołobrzeskiego "Gościa Niedzielnego"
 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg