Święte prawo do wychowania

O misji Benedykta XVI, marzeniach o nowym katolickim uniwersytecie w Polsce i owocach Roku Kapłańskiego z kard. Zenonem Grocholewskim rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz

Niektórzy politycy twierdzą, że finansowanie ze środków publicznych szkoły wyznaniowej narusza neutralność światopoglądową państwa. Nawiasem mówiąc, ci politycy sami nieraz posyłają dzieci do szkół katolickich.
– Myślę, że jest tu ogromne nieporozumienie. Oczywiście, że państwo ma być neutralne światopoglądowo, i właśnie dlatego powinno uszanować fundamentalne prawo wszystkich – powtarzam, wszystkich – obywateli do wychowania swoich dzieci według własnych przekonań. To uznają nawet bardzo liberalne państwa, takie jak Belgia czy Holandia, gdzie ponad 60 proc. dzieci chodzi do szkół katolickich opłacanych przez państwo. To wcale nie znaczy, że państwo popiera katolicyzm. Szkoły wyznaniowe bazują na wspomnianym prawie rodziców do wychowania swoich dzieci według własnych przekonań czy wartości, zapisanych także w konwencjach międzynarodowych.

Problem w tym, że to prawo bywa kwestionowane. Wielu uważa, że państwo wie lepiej, co jest dobre dla dzieci.
– Gdy chodziłem do szkoły podstawowej w Miedzichowie, kiedyś zebrano nas i innych mieszkańców wsi na sali, w której pewien przyjezdny prelegent uczył, że rodzice źle wychowują dzieci. Miał na myśli oczywiście wychowanie religijne, czyli uczenie, według niego, wstecznictwa, powrotu do średniowiecza, braku entuzjazmu dla komunizmu, itd. Wykrzykiwał: „nasze są dzieci!”, tzn. państwa, a państwo wie, jak je wychowywać. Pamiętam ten fakt, bo myśmy wtedy z tyłu też krzyknęli: „nasze dzieci!”, za co zostaliśmy solidnie strofowani. Chyba ten facet „wcielił” się w tych „wielu”, o których ksiądz mówi. Zarówno komunizm, jak i faszyzm uzurpował sobie prawo do określania, co jest dobre, a co złe, co jest prawdą, a co nieprawdą. Myślałem, że to domaganie się demagogicznego państwa już się skończyło. Państwo ma obowiązek uszanowania podstawowych praw rodziców do wychowania swoich dzieci. Jeżeli chce być demokratyczne, ma obowiązek umożliwiać rodzicom realizowanie ich prawa, co więcej, pomagać im w tej realizacji. Nie powinno zaś narzucać jakiejś swojej wizji świata. Rola zarówno Kościoła, jak i państwa, w relacji do prawa rodziców do wychowania swoich dzieci, bazuje na zasadzie pomocniczości, a nie zastępczości.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg