Bal nie do końca wesoły

O pomysłach na przyszłość Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych z Leną i Jackiem Konczalami, współzałożycielami organizacji, rozmawia ks. Sławomir Czalej.

W jaki sposób sobie pomagacie?

– (Westchnienie). To jest dobre pytanie… Zaczęliśmy wzorować się na podobnym stowarzyszeniu istniejącym już w Łodzi. Jedną z form pomocy, zaczerpniętą z ich doświadczeń, jest szukanie wsparcia w wydawnictwach książkowych. Od nich udaje nam się uzyskać darmowe podręczniki szkolne. Tu trzeba podkreślić, że dla rodziców wrzesień, a więc początek szkoły, jest najgorszym budżetowo miesiącem.

Święta Bożego Narodzenia nie?

– Te można przeżyć skromniej, a podręczniki muszą być. Z Warszawy przywieźliśmy samochód pełen środków czystości od firmy Procter & Gamble, które rozdaliśmy. Ponadto mamy już własne osiągnięcia w szukaniu pomocy. Te zwykle wiążą się z przyjemnościami, na które wyrywają się dzieci: basen, łyżwy, kino etc. Normalne wyjście naszej rodziny na lodowisko, z wypożyczeniem łyżew, bo nie wszyscy mają, to wydatek rzędu 200 zł.

Ile Wasza rodzina potrzebuje na miesiąc, bez fajerwerków, ale żeby godnie żyć?

– Powiem tak: minimum socjalne, od którego przyznawany jest dodatek socjalny, wynosi 504 zł netto. Pomnożone razy dziewięć daje nam 4500 zł netto, które należałoby zarobić, żeby się utrzymać na minimalnym poziomie.

A Wasza rodzina jakąś pomoc dostaje?

– Owszem. W związku z tym, że nie osiągamy tak wysokich dochodów, dostajemy od 40 do 60 zł na dziecko. To w zależności, na które z kolei. Jest jeszcze dodatek na wielodzietność (od trzeciego dziecka). Razem będzie tego z 600 zł.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg