Mama z drugiej "b"

Wiedzą, że „to” jest grzechem. I znają „sposoby”, aby w ciążę nie zajść. Ale zachodzą. Są z liceów, techników, szkół zawodowych, ale coraz częściej – również z gimnazjów lub podstawówek. Dlaczego dzieci rodzą dzieci?

Dziecięca miłość, prawdziwy seks…

Anna Andrzejewska, psychosocjolog, specjalista od problemów rodziny, tuż po maturze sama stała się „problemem”. Była w ciąży, i była przerażona… – Bałam się bardzo. I to nie dziecka, ale reakcji rodziców… Bo chociaż już pełnoletnia, to przecież na początku kariery. Rodzice mieli wobec mnie zupełnie inne plany, nie było w nich miejsca na pieluchy. Jednak ja i mój późniejszy mąż mieliśmy szczęście: po chwilowej burzy pomogli i rodzice, i wspaniali teściowie. Skończyliśmy studia, mamy troje wspaniałych dzieci, firmę. Ale nie wszyscy mają przecież takie szczęście.

Andrzejewska uważa, że przyczyną wczesnego rodzicielstwa, a tak naprawdę – wczesnej inicjacji seksualnej, jest kryzys rodziny i „moda” na seksualność. – Seksualność nas „bombarduje” – film, teledyski, treści piosenek, dużo by wymieniać. Gdy się doda zwyczajne w tym wieku emocje i szalejące hormony – nie dziw, że współżyją już 15-latki. Wiek inicjacji wciąż się obniża…

A gdy jeszcze nastolatka w swoim własnym domu nie zaznała ciepła, ma niewłaściwy kontakt z rodzicami, „rosnący brzuch” to konsekwencja… – Doskonale wiedzieliśmy jak się zabezpieczyć – opowiada Agnieszka Malinowska, mama Sylwka, uczennica klasy maturalnej. – Co więcej, do antykoncepcji zachęcali mnie rodzice. Cóż, po prostu zawiodła.

Specjaliści podkreślają, że poziom edukacji seksualnej wzrasta, więc nie w braku dostępu do niej tkwi problem… Zresztą – przykłady z Wielkiej Brytanii czy USA, mocno „wyedukowanych” seksualnie, mówią same za siebie: kraje te od lat walczą z plagą ciąż u nieletnich.

Więc częściej zamiast mody na „tabletki”, zaczyna się lansować modę na „abstynencję”… W USA nawet, od kilku lat, odsetek nastoletnich matek powoli spada. Tymczasem w „Polsce postępu”, wszelkie apele o czystość są wyśmiewane lub kwitowane pobłażliwym twierdzeniem: młodzi muszą się wyszumieć, a Kościół musi mówić swoje… I mówią to również rodzice – katolicy.

O czystości, a w zasadzie jej braku, słyszy się tylko w kategorii grzechu, ewentualnie straszy „brzuchem”, czy chorobami wenerycznymi. Z drugiej strony mówi się młodym: róbta co chceta, byle z prezerwatywą. Jeden i drugi sposób jest chybiony. Może czas poszukać innych dróg prawdziwej seksualnej edukacji?

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg