Myślałam, że serce mi pęknie

Na podwórku, tuż za furtką, stoi drewniana kapliczka Jezusa Chrystusa Strapionego. Kiedy pani Maria wraca do domu, zatrzymuje się przy niej, głaszcze Chrystusa po głowie i mówi: I widzisz, Panie Jezu, znów masz tyle powodów do zmartwienia.

Kiedy została sama w domu z Ulą, nie było jej łatwo, ale to dzięki niej miała motywację, żeby rano wstać, odprowadzić córkę do szkoły, zrobić pranie i prasowanie. Z czasem dowiedziała się, że obie są ofiarami odrzucenia. – Nie tylko ja nie mogłam się pozbierać po tym, ale Ula także. Chodziłam z nią do poradni. Bo kiedy dziecko ma świadomość, że tata zostawia ją tylko dlatego – jak mówił – że urodzi mu się inne dziecko, to poczucie straty i odrzucenia robi w jego psychice spustoszenie – podkreśla Iwona. Sama też przeżywała trudne chwile. Nie mogła spać, prawie cały czas płakała, brała leki uspokajające. Kiedy córka  wyjeżdżała do dziadków, Iwona nie wychodziła z łóżka. – Leżałam zwinięta w kłębek. Myślałam, ryczałam – i tak na zmianę. Praktycznie nie jadłam – mówi. Dziś, dzięki pomocy przyjaciół i osób z grupy wsparcia, powróciła do równowagi psychicznej. – Oczywiście żal we mnie pozostał, ale nie ma już tej złości i złorzeczenia – dodaje.

To właśnie miłość

Jeśli ktoś jako dziecko nie otrzyma miłości, będzie całe życie poszukiwał, wplątywał się w różne kłopotliwe związki i uzależnienia. Każdą stratę będzie traktował jak odrzucenie, jak jeszcze jeden dowód na to, że nie jest niczego wart, a zwłaszcza miłości. – I właśnie po to jest grupa wsparcia. By każdy, kto doświadcza straty, braku, przyszedł, porozmawiał, podzielił się własnymi myślami – mówi pani Maria. Przychodzą do niej różne osoby. Pozostawione przez współmałżonków, niemogące poradzić sobie po utracie pracy, czujące utratę więzi, kiedy to dla innych ważniejszy staje się komputer, telewizor czy nawet praca. Przychodzi coraz więcej osób w średnim wieku, kiedy po usamodzielnieniu się dzieci okazuje się, że więź małżeńska dawno zanikła, a dzieci nie mają czasu na kontakty z rodzicami. – Jeżeli widzę, że problem jest poważny, proponuję osobie, by poszła do terapeuty. Bo nie jest łatwo poradzić sobie z nawarstwionymi emocjami – dodaje.

Spotkania odbywają się nie tylko w poradni. Zdarza się, że rozmowy prowadzone są w parku, w kawiarni, podczas spaceru po lesie, a nawet w kościele. – I przychodzą nawet osoby, które nie są na co dzień związane z Kościołem. Nie używam wtedy słowa „Bóg”, a „miłość”. Bo przecież Bóg jest Miłością – mówi. Po chwili dodaje: – A czego bym sobie życzyła? Na pewno nie tego, żeby przychodziło do nas wiele osób. Chciałabym, żeby takie grupy nie były potrzebne, żeby każdy otrzymał wsparcie od najbliższych: męża, żony, dzieci, rodziców i przyjaciół.

 

Gdzie szukać pomocy? Spotkania odbywają się w siedzibie stowarzyszenia Persona humana przy kościele Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Olsztynie, przy ul. kard. Stefana Wyszyńskiego 11, www.personahumana.pl.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg