Tu Bóg okazał swą moc

Marta Deka, Ks. Zbigniew Niemirski, GN 20/2012 Radom

publikacja 25.05.2012 07:00

Co sprawia, że już po raz dwunasty do tego miejsca pielgrzymowali młodzi ludzie z dekanatów nadwiślańskich?

Tu Bóg okazał swą moc Marta Deka/ GN Zakończyła się przeprawa przez Wisłę. Pielgrzymi schodzą z promu, by kontynuować pieszą wędrówkę.

Nazwa tej niewielkiej miejscowości, położonej na prawym brzegu Wisły naprzeciw Solca, bierze swój początek od rycerza Piotra Strzemieńczyka, którego wskrzesił św. Stanisław, by dowieść przed królem swej niewinności.

Bohater wędrowania

Patron ładu moralnego – tak św. Stanisława ze Szczepanowa, patrona Polski, swego wielkiego poprzednika na biskupiej stolicy w Krakowie, nazwał Jan Paweł II. Dlaczego? Bo święty nieprzejednanie stał przy prawdzie, nie bojąc się siły monarchy, króla Bolesława Śmiałego. Został okrutnie zamordowany na krakowskiej Skałce w 1079 r. Miał go osobiście zabić władca. W ocenie potomnych rozbicie dzielnicowe Polski z XII w. stało się karą za poćwiartowanie ciała męczennika. Ale było też miejsce na nadzieję. Modlitwa za jego wstawiennictwem miała przynieść zjednoczenie i pomyślność państwa. Widzieli to tacy władcy, jak Władysław Jagiełło, który prosił go o pomoc przed bitwą pod Grunwaldem, i Stanisław August Poniatowski, który w 1765 r. ustanowił Order Świętego Stanisława.

Spór z królem miał też i inną odsłonę, tę, która wiąże się z naszą pielgrzymką. Rycerz Piotr Strzemieńczyk sprzedał swoją ziemię biskupowi, nie zostawiając przy tym żadnych dokumentów. Gdy biskup Stanisław został oskarżony przez króla o bezprawne zagarnięcie ziemi, modlił się nad grobem rycerza Piotra. Co wtedy się stało? Tak o tym pisze Jakub de Voragine, włoski dominikanin żyjący w XIII w., w „Złotej legendzie”, jednym z najpopularniejszych żywotów świętych: „Rzekł biskup: »Przywołaj, prosimy Cię, Panie, ze snu śmierci do życia sługę Twego Piotra, podnieś go z prochu nędznego po upływie trzech lat, aby dał świadectwo prawdzie.» Od razu przy wszystkich Piotr podniósł się, a biskup podał mu rękę, pomógł mu wyjść z grobu i poprowadził go na wiec. Stanąwszy na wiecu, rzekł św. Stanisław do króla: »Oto jest ten Piotr, który umarł, a przecie stoi przed wami żywy. Świadectwo jego własnego głosu powinno mieć dla was większe znaczenie, niż  sprowadzenie świadków lub przekładanie dokumentów. Zapytajcie go, czy on jest tym, który mi sprzedał wieś i otrzymał za nią równowartość w pieniądzach. Wielu z was zna go osobiście, grób jest otwarty, prawda oczywista, zmartwychwstanie jego dokonało się mocą Bożą przed chwilą na waszych oczach«. – Ta historia pozwala nam zrozumieć, dlaczego młodzież dekanatu lipskiego już po raz dwunasty pieszo wędruje do tego niezwykłego miejsca, gdzie przed ponad dziewięciuset laty Bóg pokazał swoją moc – dał świadectwo prawdy. Tej prawdy wciąż szuka młody człowiek. Uczniowie gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych i studenci tę prawdę znajdują w swojej wierze, z którą wędrują do Piotrawina – wyjaśnia ks. Sławomir Ziółek, wikariusz z Lipska, organizator pielgrzymki.

Przeprawa przez Wisłę

Inicjatorem pierwszej Pieszej Pielgrzymki Młodzieży Nadwiślańskiej do Piotrawina był ówczesny wikariusz parafii w Lipsku ks. Szymon Mucha, obecnie kustosz Sanktuarium NMP Królowej Różańca Świętego w Wysokim Kole. Pielgrzymka cieszy się dużym zainteresowaniem wśród młodych ludzi. Rokrocznie do Piotrawina zmierza kilkuset pątników z dekanatu lipskiego i opolskiego (diecezja lubelska). – Pielgrzymka organizowana jest w maju, kiedy trwają egzaminy maturalne, a młodzi dokonują wyboru swojej drogi życia. Choć trwa jeden dzień, pozwala na chwilę oderwać się od codziennych zajęć – mówi ks. Ziółek, który od pięciu lat zajmuje się przygotowaniem i organizacją pielgrzymki. – To dla młodych ludzi żyjących tu, nad Wisłą, możliwość spotkania się, nawiązania nowych przyjaźni, a czasem i sympatii – dodaje. Pątnicy wyruszają ze swoich miejscowości wcześnie rano. Po drodze jest konferencja, modlitwa, ale nie brakuje też wspólnych rozmów i śpiewów, by radośnie dziękować Bogu za kolejny rok szkolny, który powoli dobiega końca.

- Bardzo ciekawym momentem pielgrzymki jest przeprawa promem przez Wisłę. Musimy zadbać o bezpieczeństwo naszych pielgrzymów, dlatego nad całością czuwają Strzelcy w mundurach, którzy pilnują też porządku na całej trasie przemarszu – mówi ks. Sławomir. W tym roku w drogę wybrali się młodzi wraz z duszpasterzami, katechetami i opiekunami z parafii: Lipsko, Solec, Ciepielów, Pawłowice, Tarłów i Czekarzewice. Eucharystii w Piotrawinie, która była centralnym momentem pielgrzymki, przewodniczył ks. Krzysztof Maj, proboszcz z Solca. Wśród celebrujących był tegoroczny złoty jubilat ks. Eugeniusz Frączyk, proboszcz z Lipska.

U Piotrawina

Strudzeni drogą pątnicy docierają do Sanktuarium św. Stanisława. Tu uczestniczą we Mszy św., a po niej w koncercie, by mogli się jeszcze bardziej zintegrować. Sanktuarium położone jest nieopodal kamieniołomów, z których roztacza się piękny widok na Wisłę, a przy sprzyjającej aurze można dostrzec zarysy Gór Świętokrzyskich. Na grobie Piotra Strzemieńczyka w 1440 r. biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki zbudował kaplicę, a obok kościół. To zabytek klasy O. Wewnątrz kościoła na ścianie północnej wmurowana jest tablica erekcyjna z płaskorzeźbą przedstawiająca bp. Oleśnickiego, który ofiaruje Matce Bożej ufundowaną przez siebie świątynię. Obok ołtarza przechowywane są relikwie św. Stanisława w relikwiarzu z 1700 r. oraz relikwie św. Benedykta. Już Jan Długosz w XV w. zapisał, że Piotrawin był znany z miejscowego napływu wiernych na św. męczennika Stanisława. Doznawali tu wielu łask, o czym świadczą obrazy wotywne. W tę wiekową tradycję wpisuje się wędrowanie naszych młodych diecezjan. – Dla nich św. Stanisław na pewno zawsze będzie wzorem wytrwałości, odwagi i sumienności. Przykładem tego, że trzeba strzec czystego serca i Bożych przykazań – mówi ks. Tomasz Mital, wikariusz w Piotrawinie, który w tym roku witał pątników w bramie sanktuarium.

Za głosem

Sylwester Pastuszka, tegoroczny maturzysta z Lipska

- Odkąd pamiętam, Strzelcy pielgrzymowali do Piotrawina. My to kontynuujemy. Ja przyszedłem tu już trzeci raz. Mam nadzieję, że modlitwa w tym miejscu potwierdzi mój wybór drogi życiowej – chciałbym zostać zawodowym żołnierzem.

Daria Rusin, gimnazjalistka z Ciepielowa

- Na tę pielgrzymkę wybrałam się po raz pierwszy. Namówili mnie koledzy i koleżanki. Mam nadzieję, że pomoże mi to w zbliżeniu się do Pana Boga. Wspólne wędrowanie było też okazją poznania wielu nowych osób.

Oskar Krawczykowski, gimnazjalista z Lipska

- Myślałem o tym, by pójść do Piotrawina. Tę decyzję ugruntowały zachęty koleżanek i kolegów. Widzę, że był to dzień szczególnej łączności z Bogiem. Z mojego wyboru pielgrzymka miała też dla mnie charakter pokutny.