Na wyciągnięcie kuli

Agnieszka Skowrońska; GN 26/2012 Gdańsk

publikacja 08.07.2012 07:00

Lepią garnki, uczą się języka kaszubskiego. W odkrywaniu bogactwa ziem pomorskich nie przeszkadzają im wiek, a czasem też biała laska, kule czy wózek inwalidzki.

Na wyciągnięcie kuli Agnieszka Skowrońska/ GN Wystawa w Centrum Hewelianum jest interaktywna, ale pomoc tłumacza języka migowego (po lewej) bardzo się przydaje.

W czerwcowy pochmurny poranek w okolicach Dworca Głównego w Gdańsku słychać radosny gwar. Kilkanaście starszych osób uważnie słucha młodej pani przewodnik. – Dzisiejszą wycieczkę rozpoczniemy od nauki podstawowych znaków języka migowego, by móc przywitać grupę turystów żyjących na co dzień w świecie ciszy. A oto i oni – pokazuje przewodniczka. Niesłyszący podchodzą nieśmiało. Są zaskoczeni i wzruszeni, gdy widzą szczere uśmiechy oraz nieporadnie wymigane przez 20 par dłoni życzliwe „dzień dobry”. Obok przewodniczki staje tłumacz. Notesy i długopisy gotowe, więc ruszamy! Na odkrycie czekają fortyfikacje Góry Gradowej oraz ciekawostki, które kryje w sobie interaktywne Centrum Hewelianum.

Wszyscy jesteśmy turystami

Kontakt z przyrodą, poznawanie nowych ludzi i miejsc, czas na relaks to ważny wymiar życia społecznego. Dla osób zdrowych, młodych realizacja marzeń o podróżach nie jest problemem. Im jednak człowiek ma więcej lat, a sił mniej, tym trudniej się zmobilizować. Gdy zaś na przeszkodzie stają ograniczenia zdrowotne, rezygnacja z planów aktywnego wypoczynku zdaje się nieunikniona. Turystyka, nawet w najbardziej ubogim wymiarze, staje się dobrem luksusowym.

Stowarzyszenie „Turystyka bez barier” powstało w 2005 roku i od początku deklarowało, że będzie zajmować się seniorami. – Jeszcze na studiach zauważyłam, że brakuje inicjatyw, dzięki którym mieszkańcy mogliby poznawać własne miasto. Dzieci mogły jeździć na wycieczki szkolne, ale brakowało imprez dla osób w dojrzalszym wieku, często schorowanych – wspomina Agnieszka Walczak, prezes stowarzyszenia, a zarazem przewodnik. Opracowała program wycieczkowy pod hasłem „Gdynia turystyczna dla osób starszych i niepełnosprawnych”.

Pomysł okazał się trafny. Liczba chętnych na wspólne wędrowanie rosła, do oferty wycieczek pieszych dołączyły kolejowe i autokarowe, a ich zasięg stopniowo przekraczał granice Trójmiasta, by objąć nawet najodleglejsze zakątki Pomorza. Zmieniała się też ich forma. Obecnie największą popularnością cieszą się wycieczki warsztatowe. – Podążamy wtedy konkretnym szlakiem, ale część informacji seniorzy muszą uzyskać sami, choćby przez rozmowy z napotkanymi osobami. Mają też inne zadania do wykonania, np. krzyżówki czy rebusy, za których rozwiązanie otrzymują małe upominki. Jest też czas na aktywność fizyczną, jak lepienie garnków, malowanie na szkle czy wyrabianie serka mennonickiego. Takie zajęcia nasi podróżnicy pamiętają bardzo długo! – zapewnia Agnieszka Walczak.

Kilometry mierzone sercami

Członkami „Turystyki bez barier” są młodzi przewodnicy, którzy oprowadzają po Trójmieście i Pomorzu. W pracę z seniorami i  niepełnosprawnymi wkładają dużo serca. Każda wycieczka jest inna, każdą trzeba przygotować. Przewodnicy muszą sprawdzić, czy trasę pokonają osoby o kulach i na wózkach, gdzie są sanitariaty, a gdzie miejsca, w których można odpocząć. Na wycieczki z niewidomymi organizatorzy przygotowują makiety i modele przestrzenne obiektów, aby dotykiem mogli wyobrazić sobie ich kształt. Gdy na wycieczkę zabierają niesłyszących, nie mogą zapomnieć o tłumaczu języka migowego. Co jednak zrobić np. w jadącym autokarze, gdy ze względów bezpieczeństwa tłumacz nie może wstać z fotela? – Przygotowujemy proste przewodniki, w których jest opisane to, co mijamy po drodze. W pewnych momentach podczas jazdy wyświetlamy cyfry, które mają swoje odpowiedniki w przewodniku. Wtedy uczestnicy mogą przeczytać odpowiednie fragmenty – wyjaśnia Walczak.

Na wycieczki ze stowarzyszeniem jeżdżą też osoby niepełnosprawne intelektualnie. Dla nich ważne są nie tyle informacje o architekturze czy historii, ile zabawa ze zwierzętami albo zwyczajna radość z przebywania w grupie.

Czy założenia „Turystyki bez barier” sprawdzają się w praktyce? – Na obrzeża Gdańska, które dziś poznajemy, nie odważyłabym się wybrać sama, w grupie zaś jest bezpiecznie. Urzeka mnie też atmosfera: choć nikogo tu nie znam, nie czuję się obco. Wiedza przekazywana jest również bardzo ciekawie, a i tempo marszu nie jest forsowne – uśmiecha się pani Barbara z Gdańska, zwiedzając fortyfikacje Góry Gradowej. Stali bywalcy wypraw ze stowarzyszeniem podkreślają zaś, że dzięki nim nie tylko poznają region, poszerzają grono znajomych, ale i odkrywają zamiłowanie do nauki języków. – Chcemy teraz nauczyć się języka migowego, by móc znów wędrować i porozumiewać się z niesłyszącymi – mówi pani Anna z Gdańska.

Wózek na wieży

Nieznajomość przez ludzi języka migowego to niejedyne problemy, jakie napotykają niepełnosprawni turyści. Zwłaszcza ci z dysfunkcją narządu ruchu nadal muszą zmagać się z barierami architektonicznymi, dużym kłopotem bywa też brak informacji o tym, jakie wyzwania dla swojej niepełnosprawności zastaną w miejscu, które chcą odwiedzić. Dlatego właśnie, również z inicjatywy pani Agnieszki Walczak, powstał portal internetowy www.kaszubybezbarier.pl. Ma on z jednej strony zachęcać osoby niepełnosprawne do wyruszania w trasę i pokazywać im, że istnieją miejsca im przyjazne, z drugiej zaś strony ma informować o przeszkodach w miejscach mniej dostosowanych do ich potrzeb. Nie mniej ważne jest też, by zachęcić ewentualnych inwestorów do finansowania wind, podjazdów, instalacji tablic informacyjnych,  piktogramów czy oświetlenia. Duży udział w powstaniu tego portalu miały same osoby niepełnosprawne, które wypełniały ankiety, podpowiadając, co byłoby dla nich pomocne. Czasem potrzeba naprawdę niewiele. – Pamiętam, że w pewnym muzeum, które odwiedzaliśmy, nie było wcześniej miejsc siedzących. A przecież często po obejrzeniu wystawy osoba starsza albo z dysfunkcją narządu ruchu chętnie by sobie odpoczęła, tylko nie ma gdzie usiąść. Po naszej podpowiedzi krzesełka pojawiły się niemal natychmiast! – wspomina Agnieszka Walczak.

Na Pomorzu oznaki troski o poprawienie komfortu osób niepełnosprawnych są coraz bardziej widoczne, choć nadal pozostaje dużo do zrobienia. Pasy uwagi dla niewidomych przy nowych chodnikach, informacje głosowe i wizualne w środkach komunikacji miejskiej czy sygnalizacja dźwiękowa na przejściach dla pieszych stają się powszechne. Na popularności zyskują też żelazne makiety przestrzenne ważniejszych zabytków. Warto jednak wspomnieć o ciekawostce, jaką jest wieża widokowa w Gniewinie. Dzięki zainstalowaniu windy także osoby na wózkach mogą podziwiać z niej panoramę okolicy.

Gdynia dla każdego

Miasto z morza i marzeń – jak często nazywana jest Gdynia – nie może pochwalić się taką ilością zabytków, jak chociażby Gdańsk. Ale zwiedzać ją można przez długie godziny, ciągle odkrywając coś nowego. Dużą pomocą w tym odkrywaniu może być przewodnik książkowy Agnieszki Walczak „Gdynia dla każdego”, zrealizowany dzięki współpracy Stowarzyszenia „Turystyka bez barier” z Urzędem Miasta. – Nie było dotąd w Gdyni takiego przewodnika, który by proponował konkretne trasy turystyczne. Przez 8 lat naszej działalności nieraz nimi wędrowaliśmy, ale po ich opracowaniu jeszcze raz wszystkie je przeszliśmy z osobami starszymi, niepełnosprawnymi oraz z rodzinami z małymi dziećmi – mówi autorka.

W ten sposób na początku maja ukazała się publikacja, która oprócz danych historycznych zawiera też wiele informacji praktycznych, np. długość tras, ich dostępność dla osób z problemami w poruszaniu lub komunikowaniu oraz rozmieszczenie w pobliżu toalet i miejsc do odpoczynku. 250 egzemplarzy przewodnika trafiło już do bibliotek gdyńskich szkół, a także do biblioteki miejskiej. Przewodnik cieszy się tak dużą popularnością, że niebawem w księgarniach powinna pokazać się wersja komercyjna.