Basen pełen złotówek

Urszula Rogólska; GN 27/2012 Bielski-Biała

publikacja 25.07.2012 06:34

– Popłynę kraulem albo grzbietem – na chwilę przed startem 9-letnia Ania Łukasiak z Cieszyna jeszcze do końca nie wie. – Na pewno bardzo bym chciała zrobić 10 długości basenu. To będzie aż 10 złotych!

Basen pełen złotówek Mateusz Czardybon/ GN O basenowe odległości, które zapewniały finansowe wsparcie sponsorów dla dzieci podopiecznych hospicjum w Cieszynie, walczyły 82 osoby, w wieku od 3 do 65 lat.

Adaaaś, Aaaadaaaś! – wołała głośno Ania Łukasiak na widowni, kiedy jej brat dzielnie pokonywał tor pływacki na basenie przy Szkole Podstawowej nr 4 w Cieszynie. Adaś nie ustawał z dopingiem, gdy płynęła Ania. Razem zdzierali gardła, dopingując tatę Andrzeja. Wspierała ich też mama Alicja. Wszyscy razem włączyli się w sztafetę „Pływaj z dzieciakami dla dzieciaków”. Do udziału w niej po raz drugi wszystkich chętnych zaprosiło cieszyńskie Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty. Tata Andrzej, wuefista, zorganizował mocną ekipę pływaków, którzy każdą długością basenu zdobywali kolejne złotówki dla małych podopiecznych hospicjum. Bo Łukasiakowie są razem wszędzie tam, gdzie są dobre anioły ich życia – hospicyjni wolontariusze.

Pomoc z nieba

– Hojność naszych darczyńców zawsze nas wzrusza. Od 14 lat na nasze konto wpływają pieniądze od wielu ludzi, nierzadko dla nas anonimowych – mówi Dorota Kania, prezes Stowarzyszenia Chorych Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty. – Może to dziwnie zabrzmi w rzeczywistości, w której każdy narzeka na brak pieniędzy, ale w naszej codzienności tak się układa, że kiedy potrzebujemy pieniędzy, zawsze spotykamy kogoś, kto je ma i kogo – tego jesteśmy pewni – niebo nam zsyła. Dlatego tak zdecydowanie podkreślam, że naprawdę pieniądze to nie wszystko. Najważniejsze są serca ludzi i ich wewnętrzne przekonanie, że pomaganie to ważna sprawa. Na swój sposób chcemy „wychowywać” do wolontariatu. Od 14 lat na przykład młodzi z cieszyńskich liceów organizują Koncerty Walentynkowe. Dochód w całości przekazują na nasze konto. Kiedy idą na studia, a potem zakładają własne rodziny – nie zapominają o nas. Dziś większość naszych sponsorów, to właśnie ci młodzi ludzie, którzy mają wewnętrzne przekonanie, że tak trzeba, że to dobry cel – dodaje Dorota Kania.

Basen za złotówkę

Kiedy przed rokiem jedna z firm działających na Śląsku Cieszyńskim zaproponowała swój datek na rzecz chorych, wolontariusze powiedzieli: wykorzystamy te pieniądze inaczej. Dzięki nim zaangażujemy znacznie więcej osób! Wymyślili sztafetę pływacką na szkolnym basenie dla dzieci – tak, żeby każdy, nawet najmłodszy, mógł pokonać długość basenu. Ze sponsorem ustalili, że za każdą pokonaną długość basenu ten wpłaci złotówkę. Wszystkie pieniądze postanowili wykorzystać, pomagając dzieciom osieroconym przez zmarłych podopiecznych hospicjum. – Kiedy odchodzą nasi chorzy, nie zostawiamy ich rodzin samych sobie. Zwłaszcza takich, w których wychowują się dzieci uczęszczające do szkół. Są najczęściej w trudnej sytuacji materialnej. Chcemy je wspomagać. Opiekujemy się nimi do skończenia szkoły ponadpodstawowej – wyjaśnia Dorota Kania. Pieniądze przeznaczają na wyprawki szkolne, a także dwie wycieczki – jedną organizują zimą, drugą – na wiosnę.

Świetny pomysł!

Przed rokiem do sztafety pływackiej zgłosiły się 62 osoby. Każda pokonała średnio 4 długości basenu. Zebrali tym sposobem 250 zł. Ale sponsor okazał się hojniejszy niż ustalili z nim wolontariusze i za każdą długość basenu postanowił wpłacić 2 zł. Tak więc dla dzieci zyskali 500 zł! W tym roku ponownie nie zawiedli sponsorzy. W ramach programu „Rodzina w potrzebie” imprezę wsparło cieszyńskie starostwo. Firma „Mirometr” opłaciła wszystkim wstęp na basen i ufundowała nagrody. Szefowie „AP Polska” sponsorowali każdą pokonaną przez pływaków długość basenu. Na wszystkich utrudzonych sportowym wyczynem czekały drożdżówki z piekarni Marka Hanzla z Kończyc Wielkich.

I po raz kolejny wolontariusze mogli liczyć na życzliwość Marii Sembol, dyrektorki SP4, i pracowników tej placówki. – Ja tu nie mam żadnych zasług! – zarzeka się dyrektorka. – To przy naszej szkole powstał ten basen i bardzo się cieszę, że może służyć tak szlachetnemu celowi! Ja obiecuję wsparcie i wszelką potrzebną pomoc – mówi Maria Sembol. – To dla nas wielka radość zobaczyć tych wszystkich ludzi, którzy chcą brać udział w tym wydarzeniu – cieszy się Mirosława Stanieczek z ekipy obsługującej basen przy SP4. – Jest radośnie, mocny doping na trybunach, są dzieci, dorośli, całe rodziny. Pomysł po prostu świetny!

Na starcie stanęły 82 osoby! Razem pokonali 3757 długości basenu. – Nie wiem, jak zareagują sponsorzy na taki wynik – śmiała się Dorota Kania zaraz po maratonie. – Jednak naprawdę nie pieniądze są najważniejsze. Najbardziej cieszy nas to, że ludzie chcieli przyjść i przekonali się, że pomaganie jest przyjemnością. Najmłodsza pływaczka 3-letnia Milena Olszar otrzymała w nagrodę hulajnogę, najstarsza – 65-letnia Jolanta Madej – wentylator, najliczniejsza zaś drużyna rodziny państwa Skałków z Kisielowi – frytkownicę.

Anioły są z nami

– Bardzo, bardzo się cieszymy, że mogliśmy się włączyć w tę akcję – podkreślają Alicja i Andrzej Łukasiakowie. – Sami od sześciu lat korzystamy z pomocy wolontariuszy. Sześć lat temu w naszym domu były jedynie łzy, samotność i rozpacz z powodu choroby nowotworowej Adasia. I wtedy dzięki naszej przyjaciółce, wolontariusze hospicjum Marioli Sufie, przyszedł do nas anioł – pani Halinka Sajdok-Żyła, która przyniosła nam nowe życie. Jest z nami na co dzień, otworzyła nasz dom i nasze oczy na nową rzeczywistość. Dzięki niej wiemy, że hospicjum to nie oczekiwanie na śmierć. To prawdziwe życie. Po długich miesiącach spędzonych w szpitalach Adaś mógł rozpocząć zajęcia w przedszkolu, a później naukę w szkole. Oboje rodzice wrócili do pracy. Dzięki pani Halince Łukasiakowie całą rodziną włączyli się w tym roku w sztafetę. A tuż przed zawodami razem z czternastką dzieci rodziców zmarłych podopiecznych hospicjum i kilkanaściorgiem uczestników cieszyńskiej kampanii Pola Nadziei – laureatów konkursu plastycznego – pojechali na wycieczkę do ostrawskiego zoo. Wszystkie dzieci otrzymały słodycze oraz niespodzianki ufundowane przez agenta ubezpieczeniowego  Insurance Service sp. z o.o. w Cieszynie, Urząd Miasta Cieszyn, Urząd Celny oraz Starostwo Powiatowe.

Mam czas – pomagam!

Anna Michałek z Cieszyna, studentka budownictwa w Gliwicach

– Pomagałam już w hospicjum w Pucku, jako licealistka w Cieszynie brałam udział w akcjach na rzecz naszego hospicjum. A teraz właśnie zakończyłam sesję na uczelni w Gliwicach, więc tuż przed drugą edycją sztafety „Pływaj z dzieciakami dla dzieciaków” zadzwoniłam do pani Doroty Kani, prezes hospicjum, i zapytałam, czy mogłabym się przydać jako wolontariuszka. A jeśli mogę pomóc jako pływaczka, to też jestem gotowa! To wielka przyjemność, kiedy można coś z siebie dać dzieciom potrzebującym wsparcia po odejściu najbliższych.

Joanna Franek z Zebrzydowic, maturzystka LO im. M. Kopernika w Cieszynie

– Podczas sztafety pływackiej jestem wolontariuszką już po raz drugi. Przed rokiem liczyłam pokonywane długości basenów, w tym roku pomagam przy rejestracji uczestników. Jestem absolwentką Liceum im. M. Kopernika, które od kilkunastu lat wspiera w różnoraki sposób działalność hospicjum – organizuje m.in. Koncerty Walentynkowe. Jestem przekonana, że pomaganie ludziom to jest to, co chciałabym robić w życiu. Wybieram się na studia pielęgniarskie. A wolontariat w hospicjum to taka potrzeba serca.

Jakub Skałka, gimnazjalista szkoły Towarzystwa Ewangelickiego w Cieszynie

– Moim tegorocznym zadaniem w czasie sztafety pływackiej jest liczenie długości basenów pokonanych przez uczestników tego maratonu. Za każdą długość otrzymamy od sponsora złotówkę. Odpowiedzialne zadanie przede mną! Taki wolontariat to naturalna sprawa – kiedy potrzebna jest moja pomoc, jestem gotowy. Przygodę z wolontariatem zaczynałem w domu spokojnej starości w Cieszynie – odwiedzam jego mieszkańców, gramy razem w bingo i inne gry. Kiedy ma się trochę wolnego czasu, to warto go wykorzystać, pomagając innym.