Wakacyjne ścieżki do Boga

Marta Woynarowska, ks. Tomasz Lis; GN 32/2012 Sandomierz

publikacja 25.08.2012 07:00

- Gdy 10 lat temu po raz pierwszy jechałam na oazę, to myślałam: „Jak ja wytrwam do końca w tym »zakonie«?”. Dziś, gdy kończy się wakacyjny turnus, już tęsknię za następnym – opowiada Angelika Nowak, animatorka z Waśniowa.

Rekolekcje oazowe wychowały  już kilka pokoleń. Początkowo organizowane były w prowizorycznych warunkach – uczestnicy byli inwigilowani przez dawną Służbę Bezpieczeństwa – ale zawsze dawały poczucie wielkiej wspólnoty.

Wakacyjne ścieżki do Boga   GN 32/2012 Sandomierz Górskie wyprawy wpisane są w program oazowych rekolekcji. W Kościele jak w domu

Dziś oazowe wyjazdy na stałe wpisały się w panoramę letniego wypoczynku. Większość myśli, że to najnudniejsze wakacje, bo „takie kościelne”. A tymczasem... – Jest to najradośniejsza forma wypoczynku i rekolekcji. Tutaj nauczono mnie budować relację z Bogiem i doceniać radość bycia we wspólnocie. Dziś sama, jako animatorka, metodą „starszej siostry”, przekazuję młodszym jak piękne jest życie blisko Pana Boga – mówi z entuzjazmem Angelika. Wystarczy pobyć choć chwilę na oazie, by zobaczyć dziecięcy i młodzieńczy entuzjazm oraz rodzinną atmosferę. W rytm oazowego dnia wpisana jest wspólna i indywidualna modlitwa, praca w grupach oraz wyjazdy turystyczne i poznanie okolicy. – Dziś wracamy z pieszego rajdu do Komańczy, gdzie więziony był kard. Stefan Wyszyński. Byliśmy także w Dukli, gdzie w pustelni żył św. Jan, ale prawdziwe szlify zdobyliśmy na bieszczadzkich szlakach – opowiada Beata Ciszkiewicz, uczestniczka oazy w Wisłoku. – Niezapomniana była wyprawa „otwartych oczu” – opowiada Marta Rokita. – To właśnie na niej nauczyłam się dostrzegać i obserwować dzieła Boże w przyrodzie. Sama jestem pod wrażeniem, jak obok wielu fascynujących rzeczy często przechodzimy obojętnie – dodaje.

Każdy stopień oazy to określony zakres tematyki, który pozwala młodym odkryć tajemnicę osobistego spotkania z Bogiem jak również radość z bycia we wspólnocie. – Myślę, że tym, co zapamiętują uczestnicy oazy, jest poczucie bycia razem. Tu nikt nie czuje się sam, nie jest wyizolowany. Ruch oazowy i cały program rekolekcji skierowany jest na pogłębienie swojej wiary w sposób radosny, żywy. Staramy się ukazać wiarę w sposób praktyczny, zaczynając od Oazy Dzieci Bożych, po Oazę Nowego Życia z prawie dorosłą młodzieżą. Tworzymy rodzinę, gdzie jeden jest odpowiedzialny za drugiego. Myślę, że podczas oazy można doświadczyć właśnie tego, że Kościół jest naszą rodziną, naszym domem – podkreśla ks. Marek Kuliński, diecezjalny moderator oazowy.

Rozpoczyna się pogodny wieczór. Tomek, animator muzyczny, zaczyna rozśpiewywać grupę. Echo odpowiada, jakby chciało dołączyć do wspólnego śpiewu. Blisko 50 dzieciaków podskakuje i klaszcze w rytm piosenki „Boża radość mnie rozpiera”. Potem czas na komiczne skecze, które każdego rozbawiają do łez. Można pożartować nawet z księdza moderatora, który często sam uczestniczy w zabawach. – Może to dziwne, ale właśnie na oazie odkryłem swój talent do prowadzenia wspólnych zabaw. Jeszcze kiedyś, gdy podchodziłem do mikrofonu, czułem straszny  stres, dziś to dla mnie zabawa. I w tym względzie oaza to takżekuźnia talentów – dodaje Tomasz Bełz, animator z Gorzyc.

Ćwierć wieku w Dębowcu

Szczególny wymiar i niezapomniane przeżycia dostarczają uczestnikom Międzynarodowe Saletyńskie Spotkania Młodych w Dębowcu. Zwłaszcza tegoroczne jubileuszowe, bo już 25. – Tradycyjnie, jak czyni to od lat, udała się na nie tym razem 18-osobowa grupa młodych z parafii w Raniżowie – informuje ks. Paweł Solis, wikariusz, jednocześnie opiekun duchowy raniżowskich reprezentantów. Młodzież obok uczestniczenia w ważnych dla niej rozmowach, wykładach, ma czas na wspólną zabawę, żeby dać upust rozpierającej ją energii. Dowód na to dała w chwili oficjalnego otwarcia, kiedy rozpoczynający spotkanie koncert wprawił wszystkich w ogromną radość, a widok tańczącej, podskakującej publiki u stóp sceny przywodził obrazy – choć to porównanie może trochę nie na miejscu – z dawnego festiwalu w Jarocinie.

Dębowieckie spotkania to jednak nie tylko czas zabawy, ale również pogłębiania swej wiary, zbliżenia i lepszego zrozumienia drugiego człowieka. Tegoroczny zjazd przebiegał pod hasłem „Życie na celowniku’”. Zaproszeni goście, a wśród nich abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce,  nietuzinkowi księża Piotr Pawlukiewicz,Wojciech Węgrzyniak, a także ludzie nauki i show-biznesu Jacek Pulikowski, Jacek Kurzępa, Jan Budziaszek, na przykładzie obserwacji, ale również własnych doświadczeń, przestrzegali młodzież i radzili, jak przejść przez życie, nie gubiąc jego sensu i siebie.

Wakacyjne ścieżki do Boga   GN 32/2012 Sandomierz Górskie wyprawy wpisane są w program oazowych rekolekcji. Wakacyjny dar

Wiele dzieci pod koniec roku szkolnego nawet nie marzy o wakacyjnym wyjeździe. Ich rodziców nie stać na opłacenie kolonii czy obozu. Jednak do niejednego z nich uśmiecha się szczęście i we wrześniu mają co opowiadać rówieśnikom. Od kilkunastu lat Caritas zabiera dzieci i młodzież z ubogich rodzin na wakacyjny wypoczynek. W tym roku na takich koloniach przebywało ponad 120 dzieci. Wszystkie turnusy odbywały się w górach, dzięki czemu wiele z nich mogło zdobywać swoje pierwsze szczyty. – Najważniejszym celem tych kolonii jest to, by dzieci spędziły ten czas radośnie, zmieniły choć na chwilę otoczenie, nauczyły się samodzielności i odpowiedzialności. Pośród swoich rówieśników mogą nawiązać przyjaźnie i nabrać sił do nowego roku szkolnego. To, ile osób może wyjechać na taki wypoczynek, zależy od każdego z nas wspierających akcje charytatywne Caritas – wyjaśnił ks. Bogusław Pitucha, dyrektor diecezjalnej Caritas.

Wyjazdy dla dzieci organizują również same parafie. – Od paru lat przygotowujemy dwa kilku – lub kilkunastodniowe wypady w ciągu roku – opowiada ks. Rafał Olszówka, do niedawna wikariusz w parafi i pw. św. Józefa w Sandomierzu. – Przez tydzień bawiliśmy z 60-osobową grupą dzieci w Nagorzycach. Część mieszkała na plebanii, reszta zaś, co stanowiło dla nich nie lada atrakcję, w namiotach, których użyczył nam sandomierski hufiec. Uczestnicy dzielili czas na zabawę oraz interesujące wycieczki, m.in. do Opatowa, gdzie zwiedzili Podziemną Trasę Turystyczną, do Ostrowca Świętokrzyskiego. Nie zapominali jednak o modlitwie i chwili poświęconej Panu Bogu. – Chcę dodać, że w Nagorzycach odpoczywały dzieci ze wszystkich sandomierskich parafii, nie tylko z naszej – podkreśla ks. Rafał Olszówka.

Obok wyjazdów parafie proponują dzieciom i młodzieży ciekawe spędzanie wakacji w swoich miejscowościach. Niezapomnianą letnią przygodę można przecież przeżyć również tuż obok domu. – Wiele rodzin nie stać na wysłanie dziecka na kolonie czy wspólny wakacyjny wyjazd – zauważa ks. Bogdan Piekut, proboszcz parafii w Raniżowie. – Czasy, kiedy takie pobyty dofinansowywane były przez zakłady pracy, dawno się skończyły. Dlatego włączamy się do przedsięwzięć Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji, by zaproponować dzieciom coś interesującego. Były zatem wyjazdy do Aquaparku w Krakowie, wycieczki rowerowe po tutejszych terenach. Obok przyjemności dla ciała, było też coś dla ducha, np. konkurs recytatorski wierszy maryjnych, który odbył się z racji zbliżającego się odpustu, przypadającego w uroczystość Wniebowzięcia NMP.

Oferta wypoczynku przygotowywana przez parafie, kościelne organizacje czy stowarzyszenia jest na tyle bogata, że każdy chyba znajdzie dla siebie coś interesującego, nawet ci znajdujący się na obrzeżach Kościoła.

W tym roku tych pomysłów nie da się już wykorzystać, ale przed nami kolejne wakacje – za rok. Warto o nich pomyśleć wcześniej.