Taniec dla każdego

Karol Białkowski; GN 43/2012 Wrocław

publikacja 05.11.2012 07:00

Przy okazji ostatnich Igrzysk Paraolimpijskich wszyscy przekonaliśmy się, jak wielką wartość mają medale naszych niepełnosprawnych sportowców. Dobrze wspierać ich również poza największą imprezą sportową na świecie. We Wrocławiu będzie można ich dopingować już w listopadzie.

Najprzyjemniejsze jest odbieranie nagród, choć ważnym elementem jest również rehabilitacja Archiwum organizatorów turnieju Najprzyjemniejsze jest odbieranie nagród, choć ważnym elementem jest również rehabilitacja

Walc wiedeński i angielski, samba, cza-cza, jive... można by wymieniać długo różne rodzaje tańców. Po programach telewizyjnych, w których widzieliśmy gwiazdy i gwiazdki wyginające się w ekwilibrystycznych układach, mogła przyjść refleksja, że ta rozrywka nie jest dla wszystkich. A jednak. Udowadniają to przede wszystkim tancerze z defektami ruchowymi, jeżdżący na wózkach. Już niedługo będzie można zobaczyć, co potrafią. Wielkimi krokami zbliża się jeden z trzech w Polsce turniejów tańca towarzyskiego, podczas którego występować będą również pary integracyjne.

Wyjść z czterech ścian

Paulina Popławska zainteresowała się tańcem towarzyskim po emisji materiału telewizyjnego. Zobaczyła tam osoby podobnie jak ona jeżdżące na wózkach, które zdecydowały się uprawiać ten sport. – Dostałam wtedy namiar na instruktora Piotra Szewczyka i powiedziałam mu, że chcę spróbować swoich sił. Dzięki niemu zaczęłam realizować swój pomysł – mówi.

Paulina tłumaczy, że przygotowanie układu, który da się zaprezentować publiczności, trwa długo. – Wiadomo, że trzeba się najpierw rozgrzać, potem nauczyć figur. Nic nie dzieje się oczywiście od razu i dany układ musimy powtarzać wielokrotnie, by przygotować go perfekcyjnie – zaznacza. Ważne jest również, by między partnerami w parze była nić sympatii, bo wtedy zdecydowanie łatwiej się współpracuje podczas wielu godzin ćwiczeń. – Aby coś wyszło, potrzeba naprawdę wiele wysiłku – dodaje.

Jakie są ulubione tańce Pauliny? – Najbardziej lubię chyba rumbę i cza-czę. Pierwszy jest bardziej zmysłowy, drugi żywiołowy – mówi i zaznacza, że nie ma wielkiego znaczenia rodzaj tańca, gdy traktuje się ćwiczenia jako pasję. Niestety, od jakiegoś czasu Paulina i jej koleżanki, które zdecydowały się na treningi, borykają się z brakiem stałych partnerów do tańca. Liczą, że w końcu się to zmieni, a póki co występują z panami „pożyczonymi” z innych par i ze swoim instruktorem. Jakie kryteria powinni spełnić mężczyźni, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tańcu? – Muszą przede wszystkim chcieć i być otwarci na to, że jesteśmy na wózkach – tłumaczy dziewczyna. Z żalem dodaje, że niestety taniec towarzyski nie cieszy się w ogóle szczególną popularnością.

Paulina jest bardzo aktywną osobą. Oprócz tańca uprawia koszykówkę i pływa. Działa również na rzecz innych niepełnosprawnych w stowarzyszeniu. Przekonuje, że nikt nie musi siedzieć zamknięty w czterech ścianach swojego domu, a fizyczna aktywność jest również doskonałą rehabilitacją.

Przeskoczyć siebie

Piotr Szewczyk prowadzi Szkołę Tańca „Cordex” w Wałbrzychu. Wśród jego podopiecznych są osoby jeżdżące na wózkach. Przyznaje, że nie wszyscy niepełnosprawni są chętni do tego, by rozpocząć swoją przygodę z tańcem. – Gdyby nie uparta siostra jednej z dziewczyn, ta nigdy nie odkryłaby swojej pasji – mówi. Dużo osób wstydzi się wyjść z domu ze swoją niepełnosprawnością i sądzi, że wiele aktywności jest dla nich zupełnie niedostępnych.

– Prowadziłem zajęcia zarówno w Wałbrzychu, jak i we Wrocławiu. Spotykałem się ze stwierdzeniem, że skoro ktoś jeździ na wózku, to nie może tańczyć – dodaje. Jak się okazuje, nic bardziej mylnego. Nawet gdy dochodzi do sytuacji, w jakiej znalazła się Paulina i jej koleżanki, zawsze istnieje możliwość trenowania tańca indywidualnego. – Jedno drugiego nie wyklucza. Zauważyłem, że dzięki tańcowi nowoczesnemu poprawia się zdecydowanie koordynacja ruchowa oraz opanowanie wózka – mówi trener.

Często ma się wrażenie, że dla w-skersa nie istnieje grawitacja. – Pewne figury, które wydają się niemożliwe, stają się wręcz banalne do wykonania – dodaje. Takie efekty osiąga się oczywiście po wielu miesiącach ćwiczeń. P. Szewczyk zaznacza, że w treningu niezwykłe znaczenie i rezultaty ma element rehabilitacyjny. – Zdarzyło mi się prowadzić osoby, które poza dysfunkcją nóg miały dość duże porażenie kończyn górnych. Po kilku miesiącach pracy ich sprawność poprawiała się diametralnie – opowiada. Zwraca przy tym uwagę na aspekt psychologiczny. Sport, w którym trzeba pokonywać własne ograniczenia, dodaje pewności siebie również w życiu poza treningami, co pomaga w sposób naturalny walczyć z wykluczeniem społecznym.

Zobaczyć ich w akcji

Na parkiet wychodzi para. Piękne, lśniące stroje, niezwykły makijaż i uśmiechy na twarzach, jakby przyklejone, przykrywające zdenerwowanie przed występem. Poza wózkiem, na którym siedzi partner lub partnerka, wszystko wygląda identycznie jak na innych turniejach tanecznych. – Pary wkładają tyle samo wysiłku w przygotowanie układów i towarzyszą im dokładnie takie same emocje – tłumaczy Agnieszka Kwaśniak, organizatorka turnieju GAR Dance Cup.

Pierwsze zawody z udziałem niepełnosprawnych tancerzy odbyły się w Europie w latach 90. ubiegłego wieku. W Polsce tancerze z defektami ruchowymi prezentowali się głównie na pokazach, a dopiero po jakimś czasie zaczęto organizować dla nich turnieje. – Najważniejszym ośrodkiem, w którym rozwija się taniec integracyjny, jest Warszawa. To tam przygotowują się do igrzysk paraolimpijczycy – mówi. Wśród klubów, które zawiązały się poza stolicą, jest między innymi ten z Milicza, który działa przy stowarzyszeniu pomocy dzieciom z porażeniem mózgowym.

– Uznano, że jest to najłatwiejsza i najbardziej przyjazna forma rehabilitacji – opowiada A. Kwaśniak. W 2005 r. pojawił się pomysł, by do istniejącego już we Wrocławiu turnieju dołączyć kategorie integracyjne. Organizatorzy musieli spełnić wiele wymogów związanych z przepisami ruchu paraolimpijskiego i zapewnić odpowiednio wyszkolonych sędziów. – Tancerz niemający deficytów ruchu jest oceniany innymi kryteriami niż ten, który jeździ na wózku. Zawodnicy muszą spełnić więc kryteria łączne i rozłączne, a sędzia ma ocenić wrażenia artystyczne pary – tłumaczy skomplikowany proces punktowania A. Kwaśniak.

W Polsce są zaledwie trzy tego typu imprezy, podczas których mogą się zaprezentować pełnosprawni i niepełnosprawni. Wrocławska cieszy się dużym uznaniem od początku swojego istnienia. – Turniej jest ogólnopolski, ale mogą wziąć w nim udział również pary spoza granic kraju. W poprzednich latach przyjeżdżali do nas przede wszystkim nasi najbliżsi sąsiedzi – mówi A. Kwaśniak. W tym roku dodatkowego splendoru dodaje kategoria Grand Prix Polski w turnieju sportowym powyżej 15 lat dla par pełnosprawnych. Jak zapewnia organizatorka, spośród par integracyjnych przyjadą wszyscy, którzy chcą pokazać swoje umiejętności. Na ok. 200 par w 20 jeden z partnerów jeździ na wózku.

Weź udział

Zawody GAR Dance Cup odbędą się 18 listopada w hali sportowej Uniwersytetu Przyrodniczego przy ul. Chełmońskiego. Organizatorzy zapraszają do udziału zarówno pary pełnosprawne, jak i te z deficytami ruchowymi. W turnieju mogą wziąć udział również kibice, którzy chcieliby zobaczyć kunszt artystyczny przybyłych zawodników. Zawody potrwają od 9.00 do 22.00. Szczegółowy program oraz formularz zgłoszeniowy znajduje się na stronie www.gardancecup.eu.