Jak we mgle

Monika Łącka; GN 12/2013 Kraków

publikacja 29.03.2013 22:28

Alzheimer. To słowo przewraca domowe życie do góry nogami. Objawów choroby nie da się zatrzymać, ale można je spowolnić.

Jak we mgle Monika Łącka Wielkanocne dekoracje ozdobią ŚDS i trafią do przyjaciół ośrodka, którzy na różne sposoby go wspierają

Według statystyk, na całym świecie na chorobę Alzheimera cierpi 30 mln osób. W Polsce – ok. 200 tys. i w ciągu najbliższych 30 lat ta liczba może się nawet potroić. Pierwsze objawy choroby łatwo jest zbagatelizować, bo każdemu z nas zdarza się czasem zapomnieć, gdzie odłożyło się klucze albo co chciało się kupić w sklepie. Gorzej jednak, gdy ktoś nie wie, do czego te klucze służą, albo jak do sklepu trafić... – W tej chorobie charakterystyczne są zaburzenia pamięci – trudno jest sobie przypomnieć, co powiedziało się kilka minut temu. Powoli człowiek zaczyna poruszać się jakby był we mgle. Gubi się w otoczeniu, wkłada przedmioty codziennego użytku w nietypowe miejsca, nie poznaje miejsc, które dobrze zna. Jest przerażony i bezradny, gdy – idąc ulicą – nagle nie wie, gdzie się znajduje – mówi Maksymilian Morawiecki, p.o. kierownika Środowiskowego Domu Samopomocy dla Osób z Chorobą Alzheimera, działającego przy parafii Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Prokocimiu Nowym.

Ukryte talenty

ŚDS powstał cztery lata temu, gdy ks. Krzysztof Strzelczyk, ówczesny proboszcz prokocimskiej parafii, zaproponował Caritas prowadzenie istniejącej tu od wielu lat świetlicy środowiskowej. Ks. Bogdan Kordula, szef krakowskiej Caritas, oraz dyrekcja Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej stwierdzili jednak, że przy świetlicy miejsca wystarczy także dla osób chorych, które w tej części Krakowa nie mogły liczyć na zbyt wielkie wsparcie. Wybór padł na chorych na alzheimera. Od samego początku w ŚDS działają cztery pracownie: plastyczno-techniczna, kulturalno-muzyczna, gospodarstwa domowego i ruchowa. Bo choć naukowcy wciąż nie wynaleźli sposobu na całkowite pokonanie choroby, to dzięki odpowiednio dobranym lekom i ćwiczeniom można spowolnić jej objawy i zmobilizować układ nerwowy (zwłaszcza miejsca niedotknięte jeszcze chorobowymi zmianami) do aktywności, która dodatkowo sprawia radość i przyjemność. W pracowniach chorzy utrwalają bowiem znane od dzieciństwa czynności, które powoli zaczynały sprawiać im problem (samoobsługa czy przygotowanie posiłku), malują i rysują (i w ten sposób bez słów, których czasem nie pamiętają, mówią o swoich przeżyciach) albo robią piękne, świąteczne ozdoby. W planie dnia są też prasówka, czyli przegląd aktualnych wydarzeń, oraz gimnastyka i spacer, który nie tylko dotlenia mózg, ale jest też ćwiczeniem pamięci i orientacji w przestrzeni.

– Bierzemy też udział w wydarzeniach kulturalnych miejskich i światowych, choć organizowanych na lokalnym, parafialnym gruncie (np. Światowy Dzień Chorego, Dzień Seniora). Bo w życie ŚDS zaangażował się także obecny proboszcz parafii ks. Józef Bizoń, który w każdy pierwszy piątek miesiąca odwiedza nas z Komunią świętą – opowiada M. Morawiecki. W ubiegłym roku ŚDS uczestniczył również w projekcie „Poezja alzheimerowska”, a ukryte talenty odkrywał doświadczony terapeuta ze Stanów Zjednoczonych. Od niedawna chorzy podczas dogoterapii, prowadzonej przez Ośrodek Terapii „Wsparcie”, zaprzyjaźniają się też z dwoma łagodnymi labradorami.

Dla chorych i ich rodzin

Ważną częścią terapii w ŚDS są indywidualne i grupowe warsztaty psychologiczne. – Chory często zapomina siebie – jak się nazywa, kiedy się urodził. Myli też imiona bliskich i to, kim są (np. do córki zwraca się tak, jak do matki), a w kolejnych etapach choroby może w ogóle ich nie rozpoznawać. A to często powoduje lęk, że w mieszkaniu jest ktoś obcy. Podczas zajęć na podstawie fotografii z przeszłości odtwarzamy więc wydarzenia sprzed lat. Rozmawiamy też o aktualnych sprawach, świętach, porach roku, ćwiczymy budowanie relacji w grupie i radzenie sobie w różnych sytuacjach (np. proste zakupy) – mówi Hanna Nowak, psycholog kliniczny. Raz w miesiącu z pomocy psychologa podczas grupy wsparcia korzystają rodziny chorych, które z alzheimerem nie zawsze potrafią sobie poradzić. – Zdarza się, że ktoś z rodziny zaprzecza chorobie bliskiego i wymaga od niego rzeczy, które są już ponad jego siły. Przez to czuje się on jeszcze bardziej zagubiony – zauważa H. Nowak. Albo odwrotnie – rodzina, np. podczas wakacji, nie ćwiczy z chorym tego, co zostało wypracowane tu, podczas zajęć i po dwóch miesiącach objawy alzheimera bardzo się nasilają.

– Czasem bliscy czują się też zaskoczeni, gdy chory, który zawsze był ostoją spokoju, staje się agresywny lub używa wulgarnych słów. Ale on nie robi tego świadomie i dobrowolnie. Nie jest też złośliwy, gdy łyżkę wkłada do szafy z ubraniami. To skutek zmian zachodzących w mózgu. Najważniejsze, by chory nie spędzał większości czasu w domu, patrząc w okno. On potrzebuje aktywności i mądrej pomocy – podkreśla H. Nowak. Może ją znaleźć np. w prokocimskim ŚDS – obecnie jest w nim sześć wolnych miejsc. – Zapraszamy rodziny osób ze zdiagnozowaną chorobą Alzheimera na rozmowę oceniającą stan zaawansowania choroby. Później chory musi odbyć dzień próby pod okiem naszych terapeutów, którzy ułożą plan działania. Potrzebny jest też wniosek z MOPS z prośbą o umieszczenie chorego w ŚDS i decyzją o opłacie. Zależy ona od dochodów rodziny i waha się od 0 do ok. 100 zł miesięcznie – tłumaczy M. Morawiecki.

Skontaktuj się

Środowiskowy Dom Samopomocy dla Osób z Chorobą Alzheimera, parafia Miłosierdzia Bożego, ul. Kurczaba 5, tel. (12) 350 63 11, www.parafianprokocim.parafia.info.pl. ŚDS jest czynny od poniedziałku do piątku od godz. 7 do 15.