Dziewczyna przydrożna

Agata Puścikowska

GN 23/2013 |

Żyjemy w państwie dbającym o prawa człowieka, czy w państwie… przydrożnego sutenerstwa?

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Wychodzą na drogi, gdy tylko robi się w miarę ciepło. Widać je, gdy trawa się zieleni, słońce przygrzewa, a większość osób myśli o urlopie i odpoczynku. One raczej nie myślą. Dla dziewczyn przydrożnych zaczyna się czas żniw… Stoją w konkretnych uniformach: kabaretkach, wysokich plastikowych butach. Śmiga się samochodem szybko. Mija się te dziewczyny zupełnie czasem bez refleksji. Ale jakoś zapadają w pamięć. Zapadają też w pamięć samochody, które chyłkiem zatrzymują się gdzieś w lesie, na poboczu. A za kierownicą być może jakiś mąż i ojciec… Oni też zapewne nie zastanawiają się, kim są przydrożne dziewczyny. A kim są? A może inne pytanie: kim były dziewczyny, zanim stały się „przydrożne”? Przecież żadna z tych kobiet nie stała się pospolitą… dziewczyną dla przyjemności, bo lubi taką, a nie inną „pracę”. Osoby pomagające prostytutkom, znające ich problemy i ścieżki życia, mówią zgodnie: to dziewczyny po dramatycznych przejściach. Pozbawione dzieciństwa, z traumatycznymi doświadczeniami młodości.

Często wynik działań przestępczych: porwań, handlu ludźmi. „Praca”, którą wykonują, to pochodna wielu straszliwych czynników. Chyba nigdy świadomego wyboru i chęci… Po co piszę te słowa? Bo od dłuższego czasu zastanawiam się, czy można w Polsce uruchomić centrum pomocy, które wsparte odpowiednimi urzędami (np. emigracyjnymi), mogłoby próbować wyciągać z bagna przydrożne dziewczyny? Owszem, są w Polsce osoby, które pomagają. Wśród nich niezastąpiona zakonnica, s. Bałchan. Ale nie ma chyba całościowego programu, grupy wykwalifikowanych osób, które zajęłyby się dziewczynami, mając na to środki. Chodzi o działania przemyślane: począwszy od docierania do dziewczyn aż po proponowanie alternatywy na życie… Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie przerażona i rozbita koleżanka: pod miastem X na drodze stoi dziewczyna. Trudno określić wiek. Ale jedno jest pewne: dziewczyna stoi w prześwitującej bluzce, a pod bluzką… siódmy czy ósmy miesiąc ciąży. Koleżanka wydzwaniała po różnych instytucjach. Żadna z nich, z różnych powodów, „nie była w stanie” dotrzeć do przydrożnej… W końcu kobieta zniknęła. Żyjemy w państwie dbającym o prawa człowieka, czy w państwie… przydrożnego sutenerstwa?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.