Rozsądek ratuje życie

Ks. Piotr Sroga; Posłaniec Warmiński 32/2013

publikacja 14.08.2013 07:00

O spadających drzewach, niebezpiecznych błyskawicach i odważnych strażakach ze st. kpt. Sławomirem Filipowiczem, rzecznikiem Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie, rozmawia ks. Piotr Sroga.

 – Nad wodą trzeba być zawsze bardzo ostrożnym –  mówi st. kpt. Sławomir Filipowicz Ks. Piotr Sroga /GN – Nad wodą trzeba być zawsze bardzo ostrożnym – mówi st. kpt. Sławomir Filipowicz

Ks. Piotr Sroga: Na Warmii i Mazurach przebywa obecnie tysiące turystów. Kto dba o ich bezpieczeństwo?

Sławomir Filipowicz: Odpowiednie jednostki straży pożarnej podejmują interwencję w przypadku zgłoszenia. Nie zajmujemy się zabezpieczeniem terenu, gdzie ludzie się kąpią. To należy do obowiązków administratora kąpieliska. Wiem, że wymogi dotyczące liczby ratowników i ich wyszkolenia rosną, co powoduje, iż często rezygnuje się z wypełnienia tych zobowiązań.

Na czym w takim razie polega działanie straży pożarnej?

Reagujemy, gdy dochodzi do zagrożenia życia. Są oczywiście sytuacje, w których wodne jednostki straży zabezpieczają duże imprezy na wodzie, np. regaty. Organizator ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo, aby uzyskać pozwolenie od władz. W te akcje włączają się Państwowa Straż Pożarna i Ochotnicza Straż Pożarna. W naszej jednostce jest specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego. Mamy trzy łodzie. Nie jesteśmy jednak w stanie zabezpieczyć wszystkich imprez na wodzie, dlatego mniejszym wydarzeniom towarzyszą strażacy ochotnicy. Dużo jednostek OSP posiada łodzie. Przykładem są Pluski, Olsztynek, Dobre Miasto, Barczewo.

Jak wygląda w tym roku sytuacja na mazurskich jeziorach?

Do tej pory mamy niestety 34 ofiary utonięć. Statystycznie to o kilkanaście przypadków więcej niż w roku 2012. Często do utonięć dochodzi na niestrzeżonych kąpieliskach. Niebezpieczne jest też spożywanie alkoholu przed kąpielą.

Bezpieczeństwo w czasie wakacji dotyczy nie tylko przebywania nad wodą. Co wymagało w ostatnich dwóch miesiącach waszej interwencji?

Ten okres łączy się także z nieprzewidywalnymi sytuacjami atmosferycznymi. 12 lipca odnotowaliśmy na przykład 108 zdarzeń pogodowych w ciągu doby, wymagających interwencji strażaków. Od 20 lat nie mieliśmy takiej sytuacji. Także wcześniej, 2 lipca, były gwałtowne opady deszczu i silne wichury. Wtedy było 50 zdarzeń, związanych na przykład z upadającymi drzewami. Były też podtopienia, zwalenia drzew na obiekty budowlane i drogi. Są to sytuacje niebezpieczne także dla strażaków, którzy działają często jeszcze w złych warunkach atmosferycznych. Na przykład udrożnienie pasa drogowego. W 1999 roku 27-letni strażak z Bartoszyc zginął właśnie w takich okolicznościach. Jest to jednocześnie ciężka praca, gdyż często trzeba przez kilkanaście godzin wypompowywać wodę. 12 lipca w Olsztynie w niektórych miejscach było 1,7 m wody. Przy ul. Kołobrzeskiej musieliśmy ewakuować dwie kobiety łodzią. Na ul. Mroza i ul. Popiełuszki w garażach był metr wody.

Czy były przypadki porażeń?

Mieliśmy jedną sytuację w miejscowości Szczęsne. Piorun uderzył w budynek mieszkalny. Jednak spaliła się tylko instalacja elektryczna. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Rok temu było porażenie.

Jak w lecie uniknąć niebezpiecznych sytuacji?

Jeśli chodzi o kąpiele, to trzeba pamiętać o przygotowaniu organizmu. Gwałtowna zmiana temperatury może doprowadzić do wstrząsu. Należy najpierw ochlapać wodą rozgrzane ciało. Ryzykowne jest skakanie na główkę bez znajomości dna jeziora w danym miejscu. To się może skończyć wózkiem inwalidzkim. Najbezpieczniej jest tam, gdzie są ratownik i strzeżona plaża. Trzeba zachować także ostrożność podczas pływania łódką. W 1999 roku mieliśmy taką akcję, gdy strażacy poszukiwali na jeziorze Dadaj 12-letniej dziewczynki, która wypadła z łódki na skutek wybuchu zbiornika z paliwem. W łodzi były dwie osoby dorosłe i dwójka dzieci. Najmłodsze, 2-letnie, miało założony pampers i on unosił je na wodzie. Starsza dziewczynka niestety utonęła. Muszą być przestrzegane podstawowe zasady bezpieczeństwa na łodzi: kapok lub kamizelka wypornościowa. To może uratować życie. Najczęstszym powodem wypadków na wodzie jest brawura. Beztroskie podejście do zasad bezpieczeństwa i alkohol – to powody wielu tragicznych zdarzeń.

Co powinien zrobić człowiek w czasie burzy, aby bezpiecznie ją przetrwać?

Jeśli jesteśmy na wodzie, trzeba jak najszybciej dobić do brzegu, na otwartej przestrzeni nie kryć się pod drzewami. Najbezpieczniej jest w zabudowaniach mieszkalnych. Jednak gdy znajdziemy się w czasie burzy na zewnątrz, nie należy stawać w pobliżu słupów elektrycznych i transformatorów. Trzeba także zwracać uwagę na spadające elementy dachu. Przemieszczać należy się pod ścianami budynków. Będąc w domu, trzeba pozamykać okna i uporządkować balkon, aby wiatr nie porwał czegoś, co mogłoby spaść na przechodniów. Trzeba być także ostrożnym podczas jazdy samochodem i parkowania. W Olsztynie w lipcu złamało się drzewo i spadło na samochód, w którym znajdowała się kobieta z dwójką dzieci. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Generalnie zalecam bardzo dużą ostrożność i rozwagę.