Żałoba też jest miłością

Justyna Steranka; GN 43/2013 Koszalin

publikacja 02.11.2013 06:00

Gdy Marysia zmarła w szóstym miesiącu ciąży, Marta chciała się z nią pożegnać. Lekarz przyniósł ciało córki w nerce medycznej.

Karolina i Maciej, rodzice po stracie, przekonywali w Słupsku, że każdy ma prawo do żałoby po śmierci dziecka Justyna Steranka /GN Karolina i Maciej, rodzice po stracie, przekonywali w Słupsku, że każdy ma prawo do żałoby po śmierci dziecka

W Słupsku i Pile odbyły się m.in. Msze św. w intencji dzieci utraconych i ich rodziców. Tak obchodzono tam Dzień Dziecka Utraconego. 


Pamiętam o Marysi


Marta ze Słupska straciła dziecko w 6. miesiącu ciąży. Jej córka miała 27 cm wzrostu i ważyła ponad 400 gramów. – Bardzo czekaliśmy na naszą Marysię. Kiedy umarła, świat mi się zawalił. Miałam wrażenie, że umarłam razem z nią – mówi Marta. Jak przyznaje, jej tragedia była spotęgowana zachowaniem lekarzy. – Wiedząc, że moje dziecko nie będzie żyło, byłam położona na sali z kobietami, które – szczęśliwe – były przygotowywane do porodu. To było dla mnie ogromne cierpienie. Nie mogłam się też z Marysią godnie pożegnać. Poprosiłam, by mi ją przyniesiono. Lekarz przyszedł z jej ciałem w nerce medycznej. Cały czas stał przy mnie i przy mężu – opowiada.


Monika z Koszalina jest mamą po stracie i psychologiem. Jak mówi, trzeba określić jasno, że śmierć dziecka przed narodzeniem jest tym samym, co śmierć babci, ojca czy siostry. – Żeby żałobę dobrze przeżyć, potrzebny jest obrzęd pochówku. Bez niego i bez uznania przez innych dziecka zmarłego przed porodem za człowieka, ten proces jest zawieszony w pustce i trwa latami. Czasem się nigdy nie kończy, a czasem kończy się złamaniem człowieka – wyjaśnia. 
– Żałoba jest formą miłości do człowieka. Jest realnym spojrzeniem na rzeczywistość, że śmierć nie jest chorobą czy upośledzeniem życia, ale jest jego częścią – dodaje o. Piotr Włodyga OSB, który prowadzi w Koszalinie zajęcia grupy wsparcia dla rodziców po stracie.
Obu mamom udało się pochować zmarłe dzieci. – To miejsce pochówku jest namacalnym dowodem, że dziecko istniało. Na początku żałoby spotykałam się z różnymi reakcjami ludzi. Były momenty, że miałam wrażenie, że moje dziecko było „wirtualne” i zaczęłam wątpić, czy ja naprawdę poroniłam. Ale ten grób z pomnikiem, napisem i datą sprawia, że to przeżycie się znowu zakotwicza. Pozwala też całej rodzinie uznać istnienie dziecka, bo grób jest i trzeba się z tym liczyć – tłumaczy pani Monika. 
Jak mówi pani Marta, śmierć Marysi zupełnie odmieniła jej życie. Paradoksalnie – na lepsze. – Musiałam sobie odpowiedzieć na ważne pytania: kim jestem, po co żyję, kim jest dla mnie Bóg, gdzie jest moje dziecko. Znalezienie odpowiedzi dało mi ogromną nadzieję, wiarę i radość. Pan Bóg postawił też na mojej drodze konkretnych ludzi. Codziennie dziękuję Mu za Marysię – mówi. 


Budować świadomość


Podczas obchodów Dnia Dziecka Utraconego w Słupsku rodzice mogli zapoznać się z literaturą o dzieciach utraconych oraz wysłać list do swoich dzieci, wypuszczając w niebo balon. Odprawiono też Mszę św. w intencji dzieci utraconych i ich rodziców. Po niej odbyło się spotkanie dla rodziców po stracie. Zaprezentowano tam koszalińską kampanię społeczną „Nasze na zawsze”, dzięki której w tym mieście, jako jednym z pierwszych w Polsce, powstał Pomnik Dzieci Utraconych. Udało się tam też opracować procedury pochówku ciał dzieci pozostawionych w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie. 
Niedługo ruszają tam także kolejne zajęcia grupy wsparcia dla rodziców po stracie. – Ta grupa ma charakter spotkaniowy. To szansa dla rodziców i innych osób zainteresowanych tematem, by spotkać się z samym sobą, ale też ze sobą nawzajem – tłumaczy
o. Piotr Włodyga OSB. 
Także w Pile odprawiono Mszę św. w intencji dzieci utraconych i ich rodziców. W pierwszej dekadzie listopada stanie tam Pomnik Dzieci Utraconych. – Pochówki będą odbywać się co pół roku. Zależy nam też na budowaniu świadomości. Rozdajemy ulotki w szpitalach, żeby personel medyczny i rodzice wiedzieli, jakie prawa im przysługują. Chcielibyśmy rozszerzyć naszą akcję na ościenne miejscowości, bo przecież dzieci utracone są nie tylko w Pile – mówi Grzegorz Marciniak z Komitetu Budowy Pomnika. 
Od 1988 roku w USA oraz w Europie Zachodniej październik jest miesiącem pamięci dzieci zmarłych, a 15 października (od 2004 także w Polsce) obchodzony jest jako Dzień Dziecka Utraconego.


TAGI: