Nie piję, pomagam

GN 11/2014 Gliwice

publikacja 21.03.2014 06:00

O innej formie apostolatu, spotkaniach z AA i planach na przyszłość z ks. Tomaszem Rakiem, diecezjalnym duszpasterzem trzeźwości, rozmawia Klaudia Cwołek.

Nie piję, pomagam klaudia cwołek /gn

Klaudia Cwołek: Jak to się stało, że przystąpił Ksiądz do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, zobowiązując się do całkowitej abstynencji od alkoholu?

Ks. Tomasz Rak: Kiedyś już raz przez rok byłem w krucjacie i to było związane z sytuacją i potrzebą modlitwy za konkretną osobę z problemem alkoholowym. Potem miałem przerwę i dwa lata temu zostałem członkiem krucjaty podczas rekolekcji oazy rodzin II stopnia, które prowadziłem w Międzywodziu. Miałem potrzebę modlitwy i konkretnej ofiary, że nie będę pił alkoholu w intencji tych, którzy z nim mają problem. Na chwilę obecną jestem pewien, że to była mądra decyzja.

Jaka jest reakcja świeckich i księży na taki wybór?

Na początku była różna. Wiadomo, że są tacy, którzy podchodzą do takiej decyzji z przymrużeniem oka, a są też tacy, którzy dziękują.

Jeżeli Ksiądz jest częstowany i odmawia picia alkoholu, to mówi dlaczego?

Mówię, że nie piję i jestem w krucjacie. Bo to jest okazja, żeby pewne rzeczy wytłumaczyć. Dla mnie jest to też forma apostolatu, zasiewania dobrego ziarna w sercach ludzi.

A czy zdarza się Księdzu być w środowisku osób, dla których alkohol na stole jest normą i którzy nie wyobrażają sobie bez niego na przykład urodzin?

Mam też takich znajomych, ale oni mój wybór już zaakceptowali. Zazwyczaj na spotkania jeżdżę samochodem, więc to jest oczywiste, że nie piję. Abstynencja nie jest czymś bardzo popularnym, ale widzę dużą siłę w osobach, które są w krucjacie. W listopadzie w Sowicach odbyło się spotkanie członków KWC z diecezji gliwickiej. Niektórzy chcą się jeszcze bardziej zaangażować i zastanawiam się, jak można im to umożliwić.

Od października jest Ksiądz odpowiedzialny za Duszpasterstwo Trzeźwości w całej w diecezji. Jakie w związku z tym ma Ksiądz plany?

Jestem nie tylko duszpasterzem trzeźwości, ale też wikarym w parafii Świętej Trójcy w Bytomiu i staram się tak łączyć te role, żeby ze sobą nie kolidowały. Dotychczas przez wiele lat zajmowałem się osobami niesłyszącymi i nadal uczę języka migowego. Teraz biskup postawił przede mną nowe zadanie i w tym chcę się odnaleźć najlepiej, jak potrafię. Potrzeba jednak na to czasu. W wolnych chwilach próbuję czytać na temat trzeźwości, bo to jest dla mnie wejście w nową rzeczywistość. zamierzam też dokształcić się w tej dziedzinie. Na razie odwiedzam grupy Anonimowych Alkoholików, które – jak wiadomo – nie są związane z żadną religią. Szanując ich autonomię, rozmawiam z nimi, a oni na wiele rzeczy zwracają mi uwagę i za to jestem im wdzięczny. Teraz jestem więc na etapie indywidualnych spotkań z poszczególnymi osobami z grup AA, które mają świadomość potrzeb religijnych lub którym zależy na tym, by duszpasterska forma wsparcia w ich kręgu też działała. Dużą nadzieję wiążę z rekolekcjami trzeźwościowymi w Koszęcinie. Mam między innymi sygnały, że potrzebna byłaby stała Msza św. w intencji trzeźwości.

Dlaczego na pierwsze miejsce rekolekcji trzeźwościowych został wybrany Koszęcin?

Gdy zostałem duszpasterzem trzeźwości, w pierwszej kolejności odwiedziłem ks. prał. Tadeusza Fryca w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Koszęcinie, mojego poprzednika. Ludzie z nim związani widzą w tym kapłanie człowieka, który niejednego uratował, niejednemu wskazał drogę. Głęboko na sercu leży mu los tego duszpasterstwa, więc bardzo się ucieszył, że ma następcę. On wskazał mi Klub Wzajemniej Pomocy „Radość” w Koszęcinie. Pojechałem tam na spotkanie i dowiedziałem się, że klub organizuje rekolekcje trzeźwościowe. Zaproponowałem, by miały charakter diecezjalny. Zależało mi, żeby przyjechało na nie jak najwięcej osób z problemem alkoholowym, które są na etapie odkrywania Pana Boga. Gdy ta potrzeba Boga się odzywa, to jest moment na działanie duszpasterstwa. Przy czym trzeba wiedzieć, że rekolekcje nie zastępują terapii. Osoba uzależniona od alkoholu czy innych środków musi przede wszystkim mieć świadomość, że jest chora, i podjąć leczenie.

Chciałbym, żeby nasza strona www.trzezwoscgliwice.pl była zwornikiem dla grup, które już funkcjonują w diecezji i w różnych rejonach coś robią w zakresie życia duchowego. Chcę stworzyć również bazę sprawdzonych kontaktów do ośrodków i osób, które pomagają uzależnionym i ich rodzinom. Zamierzam też przygotować informację dla księży, żeby mogli ją przekazywać przy okazji sakramentu pokuty. Będę działał na tyle, na ile będę miał ludzi, odpowiadając na rodzące się potrzeby.

TAGI: