Przeciwko życiu i kobiecie

Jędrzej Rams; GN 12/2014 Legnica

publikacja 31.03.2014 06:00

O mało znanych faktach w stosowaniu środków antykoncepcyjnych z Dorotą Czudowską, onkologiem i senator RP, rozmawia Jędrzej Rams. 


Przeciwko życiu i kobiecie Jędrzej Rams /GN

Jędrzej Rams: Dlaczego zaangażowała się pani w organizowanie konferencji „Poznaj prawdę o antykoncepcji”? Bardziej jako katoliczka, lekarz czy może polityk?


Dorota Czudowska: Nie trzeba być lekarzem, żeby widzieć szkodliwość tych substancji. Wystarczy słuchać natury. Wystarczy też czytać ulotki dołączone do leków antykoncepcyjnych. Wskazania jak i kiedy je stosować zawierają się w kilku linijkach. Cała ulotka jest tak naprawdę poświęcona ewentualnym niebezpieczeństwom, jakie mogą wystąpić. Stosowanie środków zwraca się przeciwko kobiecie, jej rodzinie i społeczeństwu. Jej samej rujnuje przecież zdrowie. 


Czyli bardziej przemawia Pani jako lekarz…


Może inaczej. Na początku jako człowiek. Pan Bóg, dając nam 10 przykazań, chciał uchronić nas od nieszczęść. Wystarczyłoby słuchać Boga i nie mielibyśmy wielu problemów. Te przykazania od kilku tysięcy lat są niezmienne. W tym czasie wydaliśmy góry pieniędzy, aby w badaniach naukowych dojść do wniosków, które w przykazaniach zostały nam dane za darmo… Druga refleksja związana jest z samym słowem antykoncepcja. Concepcio znaczy stworzyć, począć. Jest to więc akt anty-stwórczy. Występujemy więc przeciwko Stwórcy i poczęciu. Przeciwko naturze kobiety. Nie ma piękniejszego przykładu na akt stwórczy niż nowe życie. Nie trzeba być lekarzem, żeby to wiedzieć.


Jakie są rodzaje antykoncepcji?


Jest ich kilka. Możemy je głównie podzielić na mechaniczne, hormonalne i naturalne. Te pierwsze to m.in. wkładki domaciczne i prezerwatywy. Te drugie to wszelkiego rodzaju leki i środki chemiczne. A naturalne to m.in. te akceptowane przez nauczanie Kościoła np. metody termiczno-objawowe. 


Najbardziej destrukcyjne są środki hormonalne, które wpływają bezpośrednio na zdrowie kobiet. A więc dotykają Pani fachu.


Jako onkolog wiem, że hormonalne środki antykoncepcyjne powodują wiele ciężkich chorób m.in. nowotworowych i neurologicznych. Najczęściej są to nowotwory piersi, szyjki macicy i wątroby. Badania udowadniają, że środki antykoncepcyjne są odpowiedzialne za powstanie co najmniej 20 proc. nowotworów piersi. Udowodniono, że środki antykoncepcyjne są czynnikiem ryzyka przy tych chorobach. W wyniku szeroko stosowanej antykoncepcji mamy coraz więcej przypadków udarów mózgu młodych kobiet. Środki hormonalne są tworzone głównie z estrogenów, które zagęszczają krew. A to prowadzi do chorób zakrzepowych. Zwłaszcza, gdy kobieta pali papierosy i pije alkohol, co jest dzisiaj nagminne. To nie przypadek, że im bogatsze społeczeństwo, im więcej mody na brak dzieci i środki hormonalne, tym więcej takich chorób!

Gdy przygotowywałam wykład na konferencję w 2007 roku, danych o tym jeszcze nie było. Dzisiaj już są. Można po nie sięgnąć, mimo że są słabo dostępne i nieprzychylne koncernom farmaceutycznym. A to głównie one mają czas i fundusze na prowadzenie takich badań.


Ta wiedza jest powszechna wśród pacjentek i lekarzy?


Ubolewam, ale niestety nie... Ale trzeba o tym mówić, nie tylko w kontekście moralności.


I tu dotykamy Pani roli w społeczeństwie jako polityka. Przez Polskę przetacza się fala dyskusji o edukacji seksualnej, o potrzebie edukacji nastolatków o rodzajach antykoncepcji. Czy jest Pani w stanie sobie wyobrazić skutki zażywania takich środków hormonalnych przez tak młode kobiety?


Nie muszę sobie nawet wyobrażać. Mnie już 40 lat temu na studiach uczono, że podanie środka antykoncepcyjnego kobiecie, która nigdy nie rodziła, jest zbrodnią. Może jej na zawsze zablokować możliwość urodzenia dzieci. Blokuje się jej gospodarkę hormonalną, a nawet wywołuje zmiany w układzie rozrodczym. Ja nie jestem przeciwko edukacji seksualnej, jednak nie może ona polegać na wciskaniu w głowy dzieci wiedzy, która jest dla nich przedwczesna i opisuje tylko techniki współżycia. Ich to naprawdę nie interesuje. Bardziej trzeba mówić o rodzinie i owocach, do których prowadzi wspólna miłość i współżycie. 


Miałam w gabinecie matkę i córkę. Zrobiłam dziewczynie miniwykład o szkodliwości antykoncepcji. Jej matka powiedziała mi potem, że żałuje, że 20 lat wcześniej nikt jej tego nie powiedział. Dlatego nie popieram edukacji seksualnej nastolatków, ale jestem za upowszechnianiem wiedzy o rodzinie.


TAGI: