Córeczka na fejsiku?


Agata Puścikowska


GN 14/2014 |

Gdy się jest nastolatką, czasem łatwiej zwierzyć się matce „na czacie” niż na kanapie, patrząc w oczy…

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Przy okazji subtelnego tematu „komóreczka dla syneczka” wyskoczył inny temat: czy pozwolić dzieciom na korzystanie z portali społecznościowych? Rodzice chyba się tego boją. Albo bezkrytycznie pozwalają korzystać nawet małym dzieciom. Którą opcję wybrać? Przyjrzyjmy się obu. 
Ja tam nie pozwalam córce konta założyć. Niebezpieczne to i nie wiadomo, z kim się będzie zadawać. Zdjęć głupich nawrzuca, ktoś ją szantażować będzie, a w końcu jakiś zboczeniec udusi – słychać rozmowę w autobusie. – Córka 13 lat ma, to niech się uczy geografii, a nie w internetach działa!

Co zrobi na takie dictum córka, nazwijmy ją Kasia Kowalska? Jeśli jest pokorna i bojaźliwa, pogodzi się z sytuacją. I nie będzie się stresować prześmiewczymi komentarzami całej klasy. Nie będzie się też załamywać dlatego, że nie wie, co się dzieje wśród rówieśników. Jeśli natomiast Kasia jest przedsiębiorcza i działająca, bez zgody i wiedzy rodziców założy konto. Niekoniecznie z realnymi danymi osobowymi. Raczej zostanie Catariną Covalską. Wszyscy będą znali to jej nowe wcielenie. Wszyscy prócz… rodziców. 
Drugiej opcji – bezkrytycznego pozwolenia na korzystanie z fejsika – komentować nie trzeba. Czasem się widzi skutki: wulgarne dyskusje między małolatami, obrzydliwe zdjątka z „imprezki”, „słitfocie” z dekoltem na wierzchu. A mama z tatą albo sprawy nie chcą ogarnąć, albo nie ogarniają. Tymczasem młodzieżowe (alternatywne) życie toczy się bez jakiegokolwiek nadzoru. I z czasem alternatywne życie w sieci zaczyna dominować nad realnym…

Co robić zatem? Towarzyszyć! Profil założyć. I dziecko do grona bliskich znajomych zaprosić. Nie chce? No już każdy rodzic zna pewnie sposoby, by swoje dziecko namówić do współpracy…
A bycie z dzieckiem na portalu społecznościowym wcale nie oznacza tylko (subtelnej) inwigilacji. To doskonały sposób na poszerzenie przestrzeni, w której jesteśmy z dzieckiem razem. Przestrzeni, od której się zresztą nie ucieknie. Bo dla młodego pokolenia jest tak naturalna, jak dla starszego trzepaki przy bloku. Wspólny fejsik to też przestrzeń do nawiązania dialogu, kolejne miejsce, w którym można rozmawiać i być bliżej. I cóż z tego, że wirtualnie? Gdy się jest nastolatką, czasem łatwiej zwierzyć się matce „na czacie” niż na kanapie, patrząc w oczy…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.