Przedślubne warsztaty

ks. Zbigniew Wielgosz; GN 18/2014 Tarnów

publikacja 09.05.2014 06:00

Takiej liczby uczestników nie spodziewał się ks. Andrzej Ślusarz. Zainteresowanie młodych było ogromne.


Świadectwa ukończenia kursu rozdaje ks. proboszcz 
Andrzej Ślusarz ks. Zbigniew Wielgosz /gn Świadectwa ukończenia kursu rozdaje ks. proboszcz 
Andrzej Ślusarz

W Dulczy Wielkiej zakończył się kurs przedmałżeński. Przez sześć sobót i niedziel w katechezie brało udział ponad 150 osób. – Kiedy kurs był ogłaszany, brałem przede wszystkim pod uwagę młodzież z dekanatu radomyskiego, ale zainteresowanie było tak duże, że przeszło moje oczekiwania – mówi proboszcz ks. dr Andrzej Ślusarz.


Jedno powołanie


Młodzi przyjeżdżali na spotkania także ze Zgłobic, Tarnowa, Mielca i Czermina. – Jakby kurs prowadził tylko jeden ksiądz, to byłby chyba nudny. A tu każdy wykładowca był inny. Najbardziej utkwiło mi w głowie spotkanie z ks. Bogdanem Węgrzynem z Sądu Diecezjalnego, który mówił, że istnieje tylko jedno powołanie, do miłości, i że można je realizować albo w kapłaństwie, albo w małżeństwie. Kurs otworzył mi oczy na wiele spraw, o których nie miałem pojęcia – mówi Karol Dudek.
 Kurs rozpoczął ks. inf. Władysław Kostrzewa, wikariusz sądowy biskupa diecezjalnego, a kolejne spotkania prowadzili ks. dr Jan Banach, dyrektor Wydziału duszpasterstwa małżeństw i Rodzin, ks. dr hab. Jacek Siewiora, wizytator nauki religii, ks. dr hab. Bogdan Węgrzyn, sędzia Sądu Diecezjalnego, ks. dr Władysław Szewczyk, dyrektor tarnowskiej „Arki”, ks. Zbigniew Guzy, dyrektor wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości i osób Uzależnionych, oraz ks. prał. Waldemar Radwański, dziekan dekanatu radomyskiego. 
– Warsztaty prowadzili również świeccy doradcy życia rodzinnego – dodaje ks. Ślusarz. – Słuchało się ich w wielkim skupieniu. Warto było poświęcić kilkanaście wieczorów w soboty i niedziele, choć ja już taki kurs przeszedłem, ale moja narzeczona jeszcze nie i chciałem być razem z nią, bo ślub już we wrześniu – mówi Tomasz Ryba.


Trzeba się dorobić



Krystian Drąg skończył dopiero 18 lat. 
– Ale idzie mi już 19! – podkreśla. Jak sam mówi, o małżeństwie jeszcze nie myśli, może kiedy będzie miał 25 lat. – Najpierw trzeba się trochę dorobić, żeby później utrzymać swoje małżeństwo, rodzinę. Sam kurs był ciekawy nie tylko ze względu na tematykę, ale też i prelegentów, którzy potrafili przekazać wiedzę z wielkim poczuciem humoru. Zapamiętałem wykład ks. Władysława Szewczyka, który mówił, jakie cechy powinni mieć dobry mąż i dobra żona, jakiej szukać dziewczyny. Godzina spotkania bardzo szybko leciała – mówi Krystian. Dla Izabeli Giży najbardziej interesującym tematem okazało się wyjaśnienie przysięgi małżeńskiej. Z kolei Natalia Majka docenia wiedzę z dziedziny sądownictwa kościelnego oraz o zagrożeniach wynikających z nałogów, zwłaszcza alkoholizmu. – Problem uzależnień dotyka coraz częściej rodziny, dlatego świadomość, że coś może zaszkodzić kiedyś założonej przeze mnie, jest bardzo ważna – mówi Darek Jarosz. – Alkohol, narkotyki… burzą małżeństwo. O tym trzeba wiedzieć i to się zresztą widzi, ale trzeba też umieć szukać rozwiązania problemu, zgłosić się na terapię, a przede wszystkim nie wpaść w sidła nałogu – mówi Marcin Jaśkiewicz. Kurs zakończyła uroczysta Msza św. pod przewodnictwem bp. Jana Piotrowskiego, który pobłogosławił młodych, by dokonywali w życiu mądrych wyborów i trwali przy nich wiernie w zawartych małżeństwach. – A w małżeństwie ludzie muszą na siebie patrzeć integralnie. Na początku dostrzega się to, co fizyczne, młodość, wygląd, ale to przecież przemija, dlatego mąż, żona muszą zwracać od początku uwagę na to, co duchowe, wewnętrzne, na całe bogactwo osoby ludzkiej – podkreśla bp Jan.

TAGI: