Przyszli lekarze o klauzuli sumienia

stopaborcji.pl

publikacja 23.07.2014 10:59

W ostatnich tygodniach nagonki na profesora Chazana próbuje się wmówić społeczeństwu, że lekarzami mogą zostać jedynie ludzie bez sumienia, a szanujący ludzkie życie są w tym zawodzie rzadkością. Co na to przyszli lekarze, studenci medycyny?

Przyszli lekarze o klauzuli sumienia Roman Koszowski /Foto Gość

Jakie znaczenie mają Waszym zdaniem sumienie i etyka w zawodzie lekarza? Czy jako lekarze zamierzacie kierować się sumieniem i moralnością, czy może jednak nadrzędne znaczenie ma prawo, niezależnie od tego, co nakazuje?

Anna Wałkowicz: Według mnie etyka i sumienie są bardzo ważne w życiu zawodowym lekarza, ponieważ ma on kontakt z drugim człowiekiem i jest odpowiedzialny za jego zdrowie i życie. Nauka rozwija się bardzo szybko, a w związku z tym pojawiają się coraz nowsze techniki wykorzystywane w medycynie. Niektóre z nich - np. in vitro, eutanazja czy aborcja - są kontrowersyjne i całkowicie mijają się z powołaniem lekarza, którego podstawowym zadaniem jest leczenie i pomaganie choremu. Kierowanie się sumieniem i etyką powinno być nieodzownym elementem służby lekarza, aby nie zatracił on w sobie człowieczeństwa, wrażliwości i szacunku do drugiego człowieka. Wierzę, że lekarz nie zagłuszający swojego sumienia będzie dobrze wykonywał swoje powołanie, mając zawsze na względzie dobro pacjenta, a przy tym szanując życie od poczęcia aż do naturalnej śmierci.

Natalia Nawara: Myślę, że zawsze powinniśmy się kierować własnym sumieniem. Prawo stanowione zmienia się, jest uwarunkowane aktualną sytuacją polityczną i społeczną, jednak prawo naturalne - a za takie postrzegam właśnie sumienie - pozostaje niezmienne i od zawsze podpowiada człowiekowi: nie zabijaj.

Maria Galwas: Moim zdaniem, sumienie i etyka w zawodzie lekarza są bardzo ważne. Nawet najbardziej szczegółowo dopracowane prawo nie jest w stanie ująć różnorodności ludzkich sytuacji, z których każda jest inna, każda jest indywidualna. Lekarz powinien starać się zrozumieć pacjenta i sytuację, w jakiej ten się znalazł, a jednocześnie podejmować decyzje nie pod wpływem emocji, ale kierując się rozumem, wiedzą i doświadczeniem, dążąc do jak najlepszego rozwiązania.

Karolina Szybisz: Sumienie i etyka mają ogromne znaczenie w każdym zawodzie - nie tylko wśród lekarzy. Są zasady, którymi powinien kierować się każdy człowiek. Sumienie to coś naturalnego, coś co mówi nam, jak mamy żyć i co pozwala odróżniać dobro od zła. Lekarz ma na pierwszym miejscu stawiać dobro człowieka, jego zdrowie i życie, dlatego w przyszłości w mojej pracy będę kierowała się moralnością i tym, co nakazuje mi sumienie. Nie można na ślepo realizować prawa, które jest niezgodne z naszymi przekonaniami. Takie czynności przeczą wolności człowieka.

Maciej Dorotniak: Uważam, że etyka i sumienie są tak samo ważne w zawodzie lekarza, jak w innych. Odnoszą się one do człowieczeństwa, a zawsze najpierw będę człowiekiem, dopiero później lekarzem.

Stąd też, kierując się w życiu normami etycznymi, nie widzę powodu, dla którego miałbym zapominać o nich w zawodzie. Owszem, każdy ma swój system wartości, który dla jednych będzie prawidłowym, dla innych nie. Dla mnie jednak postępowanie według tych wartości jest wpisane w podstawowe prawo do wolności. Jeżeli chodzi o prawo, to w zawodzie lekarza nie ono powinno stanowić o sposobie postępowania, lecz wiedza i doświadczenie.

Czy aborcja w przypadku, gdy dziecko jest podejrzane o nieuleczalną chorobę, jest Waszym zdaniem dobrym rozwiązaniem? Dlaczego?

Karolina Szybisz: Aborcja w żadnym przypadku nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż jest po prostu zabójstwem. Lekarz, jak sama nazwa zawodu wskazuje, powinien ludzi leczyć. Dlaczego śmierć ma być dobrym rozwiązaniem? Dziecko zostaje pozbawione prawa do życia, a problem wcale nie znika po aborcji. Wystarczy posłuchać historii matek, które pozwoliły na zabicie swoich nienarodzonych dzieci. Ich życie nie jest łatwiejsze. Wręcz przeciwnie -kobiety te często popadają w depresję i żałują swojej decyzji. W ich psychice rana pozostaje do końca życia.

Maria Galwas: Nie jest to dobre rozwiązanie. Przede wszystkim, pomimo bardzo zaawansowanych badań prenatalnych, w niektórych wypadkach nie jesteśmy w stanie stwierdzić na sto procent, czy dziecko rzeczywiście jest chore. Poza tym, część nieuleczalnych chorób pozwala na prowadzenie normalnego życia, dziecko rodzi się chore, a potem żyje jeszcze wiele lat. Nigdy też nie wiemy, czy akurat po porodzie naukowcy nie znajdą nowego sposobu, by choroby nieuleczalne jednak wyleczyć albo zlikwidować ich skutki do stopnia umożliwiającego normalne życie. Myślę, że w najgorszym wypadku mniejszym obciążeniem psychicznym dla rodziców - a zwłaszcza dla matki - jest pożegnanie dziecka zmarłego po porodzie, uczestnictwo w pogrzebie niż świadomość, która przyjdzie może po bardzo długim czasie, że niewinne stworzenie, dziecko, straciło życie zanim zdążyło się urodzić i to z naszej winy.

Anna Wałkowicz: Czy zabójstwo dziecka można uważać za pomoc i okazanie współczucia jemu i jego matce? Matkę, która wie, że nosi w sobie nieuleczalnie chore dziecko, spotyka ogromna tragedia. Z tego powodu trzeba jej okazać współczucie, zapewnić odpowiednią opiekę medyczną, psychologiczną. Lekarze mają odpowiednią wiedzę i możliwości, aby zaopiekować się matką i jej chorym dzieckiem, pozwolić mu godnie umrzeć, a nie je zabijać. Niestety, w mediach nie mówi się o tym, jak ten zabieg wygląda, co dzieję się z dzieckiem. Nie mówi się o powikłaniach zdrowotnych, które w następstwie aborcji dotykają wielu kobiet.

Może się również tak zdarzyć, że lekarz błędnie zdiagnozuje ciężką chorobę i dziecko, któremu nie dano szans na przeżycie, urodzi się zdrowe. Nie ważne jednak, jakie są motywy dokonania aborcji - zawsze będzie ona zabójstwem. Pamiętam, kiedy w tamtym roku Kaja Godek przemawiała w Sejmie podczas debaty o ustawie wprowadzającej całkowity zakaz aborcji w Polsce. Nazywała ona aborcję zabójstwem, na co oburzyli się niektórzy politycy. Próbowano zabronić jej nazywania rzeczy po imieniu...

Maciej Dorotniak: Aborcja jest zabójstwem. Składając przysięgę, powiemy, że naszym celem jest służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu. Nie wyobrażam sobie większego pogwałcenia tej służby niż pozbawienie człowieka życia.

Mówi się, iż przerwanie życia miałoby skrócić ewentualny czas cierpienia związanego z chorobą. Praktyka pokazuje, że jest inaczej: w życiu spotkałem wielu ludzi niepełnosprawnych czy cierpiących na ciężkie i nieuleczalnie choroby. Nikt z nich nie pragnął śmierci. Częstokroć przeciwnie - cieszyli się życiem bardziej niż przeciętny zdrowy człowiek.

Być może do głosu dochodzi tu inny czynnik: w przypadku dziecka z nieuleczalną chorobą nie patrzymy z perspektywy jego życia, a naszego czy korzyści społeczeństwa. Te z kolei, z powodu konieczności opieki nad żyjącą, nieuleczalnie chorą osobą, musiałyby ulec zmianie. W takim układzie aborcja jest aktem czystego egoizmu.

Obecnie obowiązuje w Polsce klauzula sumienia, według której lekarz odmawiający aborcji musi wskazać innego lekarza, który ją wykona. Co sądzicie o takim rozwiązaniu? Czy powinno ono zostać zmienione?

Maria Galwas: Co to za różnica, czy ja zabiję, czy wskażę kogoś, kto zrobi to za mnie? W obu wypadkach stanę się odpowiedzialna za ten czyn. Jeśli ktoś jasno stwierdza, że nie chce przeprowadzać aborcji, to, moim zdaniem, jego zadaniem jest porozmawiać z pacjentką, przedstawić jej wszystkie następstwa takiej procedury, spróbować znaleźć inne wyjście z sytuacji, zapewnić jej i dziecku opiekę, ale nie odsyłać ją w inne miejsce. Wskazanie innego lekarza, który mógłby wykonać ten „zabieg", zaprzecza sensowi klauzuli sumienia.

Karolina Szybisz: Lekarz, który odmawia wykonania aborcji, wskazując osobę, która jej dokona, nadal ma współudział w tym czynie. Przepis obowiązujący w Polsce nie umożliwia z korzystania w pełni z wolności sumienia, ale nadal przyczynia się do jego łamania. Prawo to powinno być koniecznie zmienione.

Maciej Dorotniak: Obecne rozwiązanie jest bezsensowne. Konieczność wskazania innego lekarza nie znosi współodpowiedzialności za śmierć dziecka. "Ja nie zabiję, ale polecę Pani lekarza, który zabije." Chyba nie trzeba tłumaczyć, że w takim wypadku lekarz jest w dalszym ciągu obarczony odpowiedzialnością za śmierć. Być może rozwiązaniem byłoby usunięcie zapisu o konieczności wskazania innego lekarza i określenie dowolności w tym zakresie. Zamiast wskazywać innego lekarza, który wykonałby aborcję, mógłbym zaproponować specjalistyczną pomoc, hospicjum, etc.

Anna Wałkowicz: Myślę, że ten zapis powinien być zmieniony, aby lekarze chcący postępować w zgodzie z sumieniem nie musieli bać się utraty pracy i ataków aborcjonistów. Możliwość skorzystania z klauzuli sumienia dla odmowy wykonania aborcji i jednoczesny, narzucony przez prawo obowiązek wskazania lekarza, który tego dokona, są dla mnie sprzecznością. Utwierdza mnie w tym przekonaniu m.in. postawa prof. Chazana, który właśnie tak postępuje, za co jest oskarżany. Niektóre media przekazują kłamstwa, aby zniszczyć profesora, wykreować go na lekarza bez sumienia i współczucia, choć jest dokładnie odwrotnie.

Natalia Nawara: Myślę, że postanowienie w obecnej formie zupełnie się nie sprawdza. Jeśli przekonania nie pozwalają nam wykonać jakiejś czynności medycznej i to ustawodawca jest w stanie uznać, to czemu sądzi, że problemem nie będzie wskazanie osoby, która zrobi coś, co kłóci się z naszym sumieniem? Jak ktoś słusznie zauważył, to tak, jakby ktoś prosił nas by, go zabić, my odmawiamy, ale wskazujemy, w której szufladzie znajduje się pistolet.