Probierz na sierpień

GN 31/2014 Zielona Góra

publikacja 05.08.2014 06:00

Członkowie KWC nie tylko nie piją alkoholu, ale też nie częstują nim i nie wydają na niego pieniędzy.

 – Podpisanie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka było trudną decyzją, ale dorastanie do niej trwało 3 lata. Ten czas pozwolił mi utwierdzić się w tym, że jest to moja droga – przekonuje Mateusz Kozłowski Krzysztof Król /Foto Gość – Podpisanie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka było trudną decyzją, ale dorastanie do niej trwało 3 lata. Ten czas pozwolił mi utwierdzić się w tym, że jest to moja droga – przekonuje Mateusz Kozłowski

Krucjata Wyzwolenia Człowieka została powołana przez sł. Bożego ks. Franciszka Blachnickiego i Ruch Światło–Życie. Była to konkretna odpowiedź na apel Jana Pawła II, skierowany do Polaków na początku pontyfikatu: „Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa”.

Już 20 lat

KWC to przede wszystkim wspólnota ludzi, którzy w imię pomocy osobom zniewolonym rozmaitymi nałogami, nie tylko alkoholem, podejmują się modlitwy i postu w ich intencji. – Post dotyczy rezygnacji z picia alkoholu – wyjaśnia ks. Łukasz Parniewski. – Krucjata także występuje przeciw powszechnemu w Polsce towarzyskiemu przymusowi picia, który tak wiele osób o słabej woli popchnął do zniewolenia alkoholem. Stąd, w imię walki z owym przymusem, członkowie Krucjaty nie częstują alkoholem i nie wydają na niego pieniędzy – dodaje. Wprawdzie to dzieło jest związane z Ruchem Światło–Życie, jednak do KWC może przystąpić każdy człowiek.

– Można to zrobić jako kandydat na rok albo jako członek na czas nieokreślony. W szeregi Krucjaty wstępuje się poprzez złożenie deklaracji przynależności, co wiąże się z wpisaniem do Księgi Czynów Wyzwolenia, która znajduje się w ośrodku oazowym danej diecezji lub w centrum Ruchu Światło–Życie w Krościenku nad Dunajcem – tłumaczy ks. Parniewski, członek Krucjaty od 20 lat.

Wolność od uzależnień

Trzy lata temu o KWC na I stopniu Oazy Nowego Życia po raz pierwszy dowiedział się Mateusz Kozłowski z Bytomia Odrzańskiego. – Tam właśnie zdecydowałem się na podpisanie kandydackiej krucjaty po raz pierwszy, powtarzając to przez następne dwa lata. Natomiast w tym roku zostałem członkiem dzieła Krucjaty – wyjaśnia Mateusz. – Zdecydowałem się na to, ponieważ nigdy nie ciągnęło mnie do alkoholu, a wręcz czułem do niego wstręt. Pewnie dlatego od urodzenia nie miałem go w ustach. Przede wszystkim jednak tak zostałem wychowany w bezalkoholowej rodzinie, gdzie świadectwo żywej Krucjaty dają mama i siostra. Czułem, że dzięki abstynencji, świadectwu i modlitwie można dużo zdziałać.

Oczywiście, łatwo nie jest. – Bardzo często w środowisku, w którym żyję, alkohol jest stawiany jako główna rozrywka podczas wszelkich spotkań. Poprzez podpisanie Krucjaty i odmawianie picia przy różnych okazjach z kolegami chcę pokazywać innym, że można się dobrze bawić i żyć bez alkoholu. Podczas ostatniego pobytu na oazie uświadomiłem sobie, że wyzwolenie człowieka ma polegać na wolności od wszelkich uzależnień. Chcę przez to powiedzieć, że Krucjata nie ogranicza się jedynie do alkoholu – mówi Mateusz. – Na początku spotykałem się z różnymi pytaniami czy dziwnymi minami. Nadal tak jest, lecz już w mniejszym stopniu, bo ludzie zaczynają rozumieć i szanować moją decyzję. 

W sierpniu ks. Parniewski zachęca do abstynencji. – Zawsze warto ją podjąć jako swego rodzaju probierz, aby człowiek mógł sprawdzić, na ile sam jest wolny od tego przymusu picia. Jeśli miesiąc wytrzyma, nie ma problemu. Ale jeśli nie, to z pewnością jest to jakiś znak, że z jego silną wolą nie jest tak dobrze, jak mu się wydaje. Pytanie tylko, czy będzie na tyle odważny, by to sprawdzić. Dlatego zawołaniem Krucjaty są słowa: „Nie lękajcie się!” – zauważa kapłan.

Nasza świadoma decyzja

Karolina Zakrzewska, Gorzów Wlkp.
– KWC jest odpowiedzią na wezwanie Jana Pawła II, abyśmy sprzeciwiali się temu, co „uwłacza godności ludzkiej”. Jest to również nasza modlitwa za osoby uzależnione, za braci i siostry, którzy są uzależnieni od alkoholu. Dla mnie przystąpienie do Krucjaty było modlitwą i rezygnacją z małych przyjemności. Podpisanie krucjaty członkowskiej było krokiem ku dojrzałej wierze i ostatecznym powiedzeniem Ojcu: „Boże, Tobie ufam i Tobie oddaję swoje życie, prowadź”. KWC i abstynencja mogą być modlitwą i postem, który ofiarujemy za bliźnich, zwłaszcza za tych najsłabszych. Sierpień jest miesiącem abstynencji, warto zapytać: „Czy jestem gotów dać coś z siebie z miłości do Boga i do drugiego człowieka?”.

Sebastian Mrózek, Zielona Góra
– KWC jest dziś dla mnie sposobem życia. Kiedyś było nim jedynie „niepicie” alkoholu. Po wizycie w Centrum Ruchu Światło–Życie w Krościenku i rozmowie z jedną z członkiń Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła zrozumiałem, czym tak naprawdę jest dzieło KWC i że mogę zrobić coś więcej niż po prostu „nie pić”. Podpisałem wtedy deklarację kandydacką. W maju tego roku minęły 4 lata, odkąd jestem członkiem Krucjaty. W kraju, gdzie wielu kierowców jeździ na podwójnym gazie, gdzie rodziny się rozpadają przez alkohol i problemy z nim związane, każda forma modlitwy, aby ludzie zmądrzeli, odstawili używki i zrozumieli, jak wielkie jest to zagrożenie, jest ważna.

Halina Sadulak, Głogów
– Deklarację przystąpienia do KWC podpisałam i złożyłam w Krościenku podczas rekolekcji oazowych. To był taki prezent ode mnie dla mnie na progu dorosłości, w 18. urodziny. To była decyzja przemyślana i przemodlona. Widziałam, jak bardzo nałogi potrafią zniszczyć ludzkie życie, i dlatego nigdy nie piłam alkoholu, nie paliłam i nie brałam narkotyków. Dla mnie nałogi oznaczają niewolę. Z Bożą pomocą wybieram wolność. Zachęcam do podpisania krucjaty lub choćby do czasowej abstynencji w sierpniu. Przekonacie się, że rezygnacja z alkoholu nie jest ograniczeniem. Gdy nadamy temu głębszy sens i połączymy z modlitwą, decyzja ta przyniesie nam radość.

TAGI: