Promowanie zygzakowate

Agata Puścikowska

GN 45/2014 |

Spot promujący Polskę jest całkiem zręczny. Szkoda tylko, że ktoś chciał przedobrzyć i wyszło... zygzakowato.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Mamy wysyp przeróżnych inicjatyw promocyjnych kraju. W tym celu na przykład, chyba z rok temu, powstał spot za 7 milionów złotych, w którym wszyscy biegają, machają rękami, cieszą się z polskiej piłki nożnej i ubierają na biało-czerwono. Niedawno też powstało kolejne logo promujące Polskę. Jest nim zygzak, zwany też sprężynką. Sprężynka jest czerwona na białym tle, a podobno ma symbolizować naszą polską kreatywność i umiejętność działania w różnych sytuacjach. Miejmy nadzieję, że nie promuje jednocześnie lawirowania i... krętactwa.

Ale chyba najfajniejszy jest ostatni spot promujący Polskę. Wyprodukowany przez MSZ. Całkiem zręczna konstrukcja całości, świetny pomysł na scenariusz i dobra muzyka. Szkoda tylko, że (jak to często bywa) ktoś chciał przedobrzyć. Więc wyszło... zygzakowato. Spot to historyjka o angielskim chłopcu, który wrócił z krótkiego pobytu w Polsce. I z wypiekami na twarzy opowiada o wspaniałym świecie, który widział. Widział więc polskie morze, z którego umięśnieni panowie, na linach, wyciągają... stadion. Widział Warszawę, której warszawiacy by nie poznali, bo w miejscach zupełnie absurdalnych wyrastają... nowe budowle. Na marginesie: internauci poszli w tej wizji nieco dalej i na tychże budynkach umieścili Godzillę. Jak się promować, to z rozmachem!

Angielski chłopiec był też na południu. Widział tam Giewont, który to, jak wiadomo, wygląda jak śpiący rycerz. I na którym, sporo ponad 100 lat temu, górale postawili krzyż. Giewont z krzyżem, to jeden z lepiej rozpoznawalnych polskich perełek turystycznych. Rozpoznawalnych, rzecz jasna, przez obcokrajowców. Wystarczy zresztą wyjść z ministerialnego biura, przejechać się do Zakopanego i zapytać pierwszego lepszego napotkanego turystę, obcokrajowca, z czym kojarzy mu się miasto. Ale najwyraźniej panowie i panie z MSZ z biura nie wyszli.

Za to, w jakimś szczytnym celu, z Giewontu, dla przedziwnej potrzeby promocyjnego filmu, krzyż... zdjęli. Dziwnie wygląda, szczerze mówiąc, góra z krzyżem, a bez krzyża. Skromna moja propozycja, na przyszłe i równie zygzakowate promocje: w kolejnym spocie z kolumny Zygmunta należy usunąć Zygmunta. Z sopockiego molo wymazać molo. A z krakowskiego Rynku – kościół Mariacki. Będzie europejsko, nowocześnie i awangardowo. Kraj nie do poznania. Tylko promować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.