Pierogi z miłością

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 06.01.2015 06:00

Ręcznie robione, na słodko bądź na ostro, z klasycznym lub oryginalnym farszem. Restauracje przyciągają wiele osób dobrym jedzeniem w przystępnej cenie, a także ciepłą atmosferą.

W stolicy są dwie pierogarnie prowadzone przez Caritas: przy ul. Bednarskiej 28/30 i na pl. Szembeka 8 Tomasz Gołąb /Foto Gość W stolicy są dwie pierogarnie prowadzone przez Caritas: przy ul. Bednarskiej 28/30 i na pl. Szembeka 8

Lepsze pierogi robią tylko nasze babcie – to hasło restauracji na Starówce. Najwyraźniej działa, bo w lokalu przy Bednarskiej czasami trudno znaleźć wolny stolik. Tak samo jest w „Pierogarni u Aniołów” przy pl. Szembeka.

Do wyboru do koloru

Obie restauracje oferują szeroki wybór pierogów, oczywiście ręcznie lepionych na miejscu. Bez konserwantów i innych „ulepszaczy”. Są za to rozmaite farsze: z pieczarkami, z kaszą i grzybami, ze szpinakiem, z białym serem i bakaliami, z jabłkiem, ruskie, wrocławskie, wiejskie czy leśne. Oba lokale serwują również zupy, ciasta, kawę, herbatę, kwas chlebowy i podpiwek. W weekendy rodzice przychodzą z dziećmi na słodkie naleśniki. Najmłodsi prócz smakołyków mają też zapewniony kącik zabaw z malowankami, grami, puzzlami i pluszakami. Caritas kojarzy się przede wszystkim z ubogimi czy bezdomnymi. Tymczasem restauracje prowadzone przez organizacje są dla wszystkich. – Przychodzą biznesmeni i pracownicy pobliskich biur, turyści krajowi i zagraniczni, emeryci i osoby samotne, a także rodziny z dziećmi – wymienia Wanda Brzeska, kierownik „Pierogarni na Bednarskiej”. Oba lokale mają stałe grono bywalców. Specjalnie dla nich są atrakcyjne karnety na posiłki. Sprzedają też dania na wynos i realizują większe zamówienia.

Zarabiają, żeby pomagać

W restauracjach prowadzonych przez Caritas nie tylko jedzenie można nazwać domowym. Powstały z myślą o stworzeniu miejsca, gdzie można by pożywić się niedrogo i w kulturalnych warunkach, co nawiązywało do tradycji tanich jadłodajni dla inteligencji z okresu pierwszej wojny światowej. Jednocześnie chciały integrować lokalną społeczność i promować polską kuchnię. Restauracja na Starówce funkcjonuje od 2003 r., a ta na Pradze od 2008 r. Co ciekawe, w niełatwych czasach dla gospodarczej działalności, gdy często powtarzanym słowem jest kryzys, oba lokale znakomicie prosperują. Wypracowują zysk, który jest przeznaczany na pomoc charytatywną dla biednych, chorych i potrzebujących. – Zarobione pieniądze stanowią wsparcie inicjatyw praskiej Caritas, w obrębie której funkcjonuje 40 placówek, m.in. dom samotnej matki, hospicja, ośrodki wychowawcze czy świetlice socjoterapeutyczne. Wydajemy też bezpłatnie obiady, goszcząc podopiecznych miejscowych „organizacji podwórkowych” zajmujących się ubogimi dziećmi – mówi Jowita Pietrak, kierownik „Pierogarni u Aniołów”.

Dobry klimat

Restauracje stawiają na atmosferę, tak żeby było rodzinnie i miło. Proponują prosty, ale ciepły wystrój. – Nie mamy typowej obsługi kelnerskiej, nikt nie podchodzi do stolika i nie pogania pytaniem: „Czy mogę już przyjąć zamówienie?”, ani też nie narzuca się w inny sposób. Nasi goście nie muszą się spieszyć – wyjaśnia Wanda Brzeska. Pierogarnia to nie tylko jedzenie, ale też liczne akcje i atrakcje. – Raz na dwa tygodnie organizujemy różne wydarzenia. Mają one służyć integracji ludzi, którzy często mieszkają obok siebie, ale może nie mieli okazji, żeby porozmawiać albo bliżej się poznać. Zapraszamy dzieci ze świetlic, przedszkoli, ośrodków czy domów dziecka. Przychodzi też klub emeryta. Organizujemy wieczory z muzyką na żywo, wieczory poetyckie i konkursy z możliwością wygrania obiadów – wylicza Jowita Pietrak. Okazuje się, że takie aktywne działanie to w sumie niezła reklama. Goście pocztą pantoflową przekazują sobie informacje polecające obie restauracje.

Mimo tradycyjnych receptur, swojskiego wystroju i rodzinnej atmosfery restauracje idą z duchem czasu. Oferują telefoniczną i mailową rezerwację stolików, przypominają o sobie na Facebooku, organizują spotkania rodzinne i imprezy okolicznościowe oraz zapewniają w lokalu bezpłatny dostęp do Wi-Fi. – Wszystko z myślą o satysfakcji gości, która przekłada się na dzieła charytatywne Caritas – zgodnie deklarują obie panie kierownik. 

TAGI: