Babska solidarność

Marta Woynarowska

publikacja 01.03.2015 06:00

– Dostałyśmy karteczki, na których miałyśmy napisać swoją propozycję nazwy stowarzyszenia – opowiada Anna Pietryka. – Pojawiły się „Stokrotki”, „Róże” i inne kwiaty. Ale wybór padł na „Pomocną Dłoń” i to określenie najlepiej oddaje ideę działalności naszego klubu.

 Każdego roku członkinie tarnobrzeskiego klubu uczestniczą w pielgrzymce amazonek na Jasną Górę archiwum klubu amazonek Każdego roku członkinie tarnobrzeskiego klubu uczestniczą w pielgrzymce amazonek na Jasną Górę

Piętnaście lat temu ks. prał. Michał Józefczyk, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzega, wraz z lekarką Barbarą Kozik, pielęgniarką Eugenią Bułą oraz rehabilitantką Marią Toś, wyszedł z inicjatywą powołania stowarzyszenia zrzeszającego kobiety dotknięte nowotworem piersi. – Spotkanie założycielskie odbyło się w styczniu 2000 r. Pamiętam, że byłam zaledwie kilka tygodni po operacji, rana jeszcze się nie zagoiła – wspomina Anna Pietryka, prezes Klubu Amazonek „Pomocna Dłoń”. – Kiedy przyszłam na zdjęcie szwów, doktor Barbara Kozik powiedziała mi o spotkaniu kobiet po mastektomii. Biegłam na nie, bo gdzieś w głowie tkwiła mi trochę niedorzeczna myśl, że jeśli będę w tym stowarzyszeniu, to szybciej wyzdrowieję.

– Ale to jest prawda – uzupełnia pani Marta – bo tutaj znajdujemy pełne zrozumienie, przecież każda z nas pokonywała tę samą drogę, więc najlepiej wiemy, czego oczekuje i potrzebuje kobieta chora na raka piersi. Pierwszą przewodniczącą klubu została Stanisława Stachowicz, która pełniła tę funkcję przez dekadę. Po niej pałeczkę przejęła Anna Pietryka.

Nie będziesz samotna

„Razem łatwiej pokonać trudności, przeżyć godnie smutku czas. Przyjdź, nie zwlekaj, czekamy na Ciebie, przecież jesteś jedną z nas” – śpiewają w swoim hymnie tarnobrzeskie amazonki. – Dla każdego chorego ważne jest, by nie być w swym cierpieniu samotnym – zauważa pani Asia. – I nie chodzi tu o tę dosłowną samotność, czyli bycie samym, ale o samotność tkwiącą w głowie. Dla nas, kobiet po mastektomii, wsparcie bliskiej, osoby jest bardzo ważne. Reakcje na wiadomość o nowotworze są tak różne, jak różne są kobiety. – Nigdy nie dopuściłam do siebie myśli, że mogę nie wyjść z choroby – mówi pani Anna. – Zwarłam mocno szyki i przygotowałam się na bój. Nastawiłam się pozytywnie i myślałam tylko o zwycięstwie. Zresztą bardzo szybko, bo tuż po operacji, trafiłam do Klubu Amazonek, co z pewnością dodało mi sił. – Najpierw się wypłakałam, wyżaliłam bliskim i Panu Bogu. Czułam, że potrzebuję wsparcia, a wiedziałam, że amazonki to kobiety z ogromnym powerem – zwierza się pani Asia. – Informacje o tarnobrzeskim klubie znalazłam na ulotce w przychodni i postanowiłam przyjść, zwłaszcza że jedną z propozycji była specjalna gimnastyka dla kobiet po operacji piersi. Nie ukrywam też, że korzystałam z pomocy psychologa, bo to są naprawdę trudne chwile. Niektóre z pań potrzebują wręcz wsparcia psychiatry. I jeśli zachodzi taka konieczność, to nie wolno się przed tym wzbraniać. Bo w walce z rakiem trzeba być silną duchem, ciałem i psychiką. Zupełnie odmiennie na swoją chorobę zareagowała pani Marta.

– Całkowicie zamknęłam się w sobie, nie dopuszczając do siebie nikogo z bliskich – wspomina. – Nie potrafiłam powiedzieć o diagnozie, którą usłyszałam od lekarza, zwłaszcza swoim rodzicom. Zwyczajnie bałam się i ich, i swojej reakcji. Łatwiej przyszło mi wyjawić wszystko mężowi. Niemniej przez cały czas leczenia – trwającego dość długo, bo po operacji była jedna chemia, potem druga, w końcu naświetlanie, a w międzyczasie przytrafiło się jeszcze jedno schorzenie i konieczna była nowa operacja – miałam wrażenie, że jestem sama. Chociaż rodzina się mną troskliwie opiekowała, czułam się samotna w walce z nowotworem, gdyż miałam cały czas wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, nie wie, przez co przechodzę. Do klubu pani Marta trafiła dopiero trzy lata po zakończeniu leczenia. Namówiła ją na to koleżanka. I to było to, czego potrzebowała – rozmowy z człowiekiem, który doświadczył tych samych przeżyć, lęku, zwątpienia, strachu przed nadzieją.

– W klubie spotkałam panie takie jak ja, czyli po mastektomii. I chociaż przeszły przez piekło choroby, to bynajmniej nie było po nich tego widać. Zadbane, eleganckie, z makijażem, tryskające humorem, energią i witalnością – pani Marta opisuje swoje pierwsze wrażenie po spotkaniu z tarnobrzeskimi amazonkami. – To nie były kobiety schorowane. Tutaj nabrałam pewności siebie, otworzyłam się. Wśród tarnobrzeskich amazonek działa silna grupa tzw. ochotniczek, które zaczynają pracę wśród pacjentek przebywających jeszcze w szpitalu. Odwiedzają, rozmawiają, dzielą się swoimi doświadczeniami z kobietami, które dopiero rozpoczęły proces leczenia. – To jest bardzo dobry moment, bo przed kobietą zaczyna się droga wychodzenia z choroby. Jest już po operacji, ale przed nią stoi pewna niewiadoma i tu potrzebna jest silna, zdecydowana dłoń – podkreśla prezes Klubu Amazonek.

Załatwimy także perukę

Spotkania amazonek to nie tylko babskie pogaduszki, które też są potrzebne i czasami zastępują psychoterapię, ale przede wszystkim podejmowanie działań na rzecz wsparcia i realnej pomocy, choćby w znalezieniu peruki, protezy piersi czy w innych sprawach. – Kiedy w dwa tygodnie po pierwszej chemii wyszły mi włosy, czułam się zdruzgotana – mówi pani Marta. – To było na kilka dni przed Wielkanocą. Wiosna, święta, a ja bez włosów. Nie wiedziałam nawet, gdzie mogłabym szukać peruki. W Tarnobrzegu był malutki sklepik, wybór praktycznie żaden. Dopiero brat pomógł mi. Pojechał ze mną do Rzeszowa do specjalistycznego sklepu, gdzie pani dobrała mi doskonałą perukę. Od razu poczułam się o niebo lepiej. W ramach spotkań odbywają się wykłady, pokazy poświęcone różnorodnej tematyce, począwszy od profilaktyki w chorobie nowotworowej, poprzez zagadnienia związane z właściwym żywieniem, sposobem życia, odpowiednim doborem ćwiczeń, aż po tak arcybabskie sprawy jak: moda, wizaż, kosmetologia i fryzjerstwo.

– Każda z nas chce dobrze wyglądać, a takie porady wizażystek, stylistek są bardzo przydatne – zauważa pani Marta. – Podpowiadają, co należy zakamuflować, co uwypuklić, jak dobrać fryzurę, kolory odpowiednie dla karnacji, a także kroje ubiorów podkreślające atuty naszej figury. – Są to z pozoru błahe sprawy, ale ważne dla kobiet. Mają one bowiem niebagatelny wpływ na kondycję psychiczną, a ta jest bardzo istotna. Dlatego organizujemy warsztaty z psychologami oraz, w razie potrzeby, indywidualne sesje – informuje Anna Pietryka. – Zapewniamy również rehabilitację, prowadzoną przez Ewę Prokop, kierownika Zakładu Rehabilitacyjnego w Szpitalu Wojewódzkim im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej. Wcześniej korzystałyśmy z pomocy Marysi Toś, pracującej w Stacji Caritas przy parafii na Serbinowie. To były prawdziwe sesje rehabilitacyjne dla ciała i dla ducha. Tarnobrzeskie amazonki, jako kobiety pełne energii, dają jej upust w organizowaniu i udziale w różnego rodzaju inicjatywach i wydarzeniach. Uczestniczą w marszach propagujących profilaktykę badania piersi, zawodach sportowych, przyłączają się do odbywającego się w szpitalu dorocznego Dnia Walki z Rakiem, organizują w szkołach ponadgimnazjalnych lekcje, podczas których uczą samobadania piersi. A dla swojej przyjemności każdego roku odbywają parodniowe wycieczki objazdowe.

Bez wiary ani rusz

Amazonki zgodnie podkreślają, że w walce z chorobą tak samo ważna jak leczenie jest wiara w Bożą opatrzność. – Bez wiary w Boga, w opiekę Matki Bożej bardzo trudno byłoby mi pokonać chorobę – zwierza się pani Marta. – Wiara jest jak dodatkowe, a może nawet najważniejsze lekarstwo. – Ona daje siłę, wzmacnia ducha i ciało i nastraja optymistycznie – dodaje pani Wanda. Kobiety zgodnie zauważają, jak duże oparcie i motywację dają im doroczne ogólnopolskie pielgrzymki amazonek na Jasną Górę. Kiedy widzą tysiące kobiet, dotkniętych tą samą chorobą, czują tkwiącą w nich siłę czerpaną m.in. z wiary.

O potrzeby duchowe amazonek od samego początku, od 15 lat, dba ks. prał. Michał Józefczyk. W każdą drugą środę miesiąca w swym zabieganiu zawsze wygospodarowuje pół godziny na wspólną modlitwę z kobietami, na pocieszenie, dobre, ciepłe słowa. Każdego roku we wspomnienie św. Agaty, patronki osób dotkniętych chorobami piersi, sprawuje dla nich i ich rodzin Mszę św. Nie inaczej było również w tym roku, który dla Klubu „Pomocna Dłoń” jest szczególny, przypada w nim bowiem 15-lecie działalności tarnobrzeskiego stowarzyszenia amazonek. Z tej okazji 5 lutego w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy ks. Józefczyk wspólnie z ks. kan. Tadeuszem Zeńką sprawowali Mszę św. inaugurującą jubileuszowe obchody. Podczas uroczystości kapłani udzielili wszystkim chętnym sakramentu namaszczenia chorych. Amazonki w dowód wdzięczności za kilkunastoletnią duchową posługę w ramach podziękowania złożyły w darze ornat. – Uroczystość św. Agaty jest dla nas szczególnym wydarzeniem, tego dnia wspominamy bowiem naszą patronkę – wyjaśnia Anna Pietryka. – Dlatego każdego roku spotykamy się 5 lutego w kościele na Serbinowie na Mszy św.

Młodziutka patronka

Dlaczego młoda męczennica patronuje amazonkom? Otóż dziewczyna, która urodziła się prawdopodobnie w roku 235, pochodziła ze znamienitego rodu rzymskiego, wywodzącego się z Katanii. Z racji dobrego pochodzenia i niezwykłej urody o jej rękę poprosił namiestnik prowincji Kwincjusz. Jego oświadczyny zostały jednak odrzucone, albowiem Agata, przyjmując chrześcijaństwo, złożyła ślub czystości. Rzymski dostojnik, urażony w swej dumie, wtrącił ją do więzienia, po czym odesłał do domu rozpusty, licząc, że dziewczyna zmieni zdanie. Kiedy Agata nadal trwała w swym postanowieniu, jako chrześcijankę, poddano ją torturom, w trakcie których obcięto jej piersi. Ostatecznie wrzucono ją na rozżarzone węgle, gdzie poniosła śmierć. Miała zaledwie 16 lat. Św. Agata przedstawiana była przez malarzy z różnymi atrybutami, w tym m.in. z misą, na której spoczywały odcięte przez oprawców piersi trzymaną w jednej ręce i świecą w drugiej. To właśnie z powodu analogii do losu kobiet dotkniętych nowotworem piersi została ich patronką. Dlatego podczas Mszy św. sprawowanych w jej wspomnienie w darach niesionych przez członkinie tarnobrzeskiego klubu nie może zabraknąć świecy, symbolizującej Chrystusa, ale także chleba i soli. W polskiej tradycji ludowej we wspomnienie św. Agaty panował bowiem zwyczaj święcenia chleba, soli i wody. Szczególne znaczenie przypisywano soli, która, zgodnie z wierzeniami, wrzucona do ognia miała zapobiegać jego rozprzestrzenianiu. Świadczą o tym m.in. liczne przysłowia, w tym to głoszące, że „sól św. Agaty strzeże od ognia chaty”. Amazonkom daje jednak przede wszystkim wiarę, że za jej wstawiennictwem u Pana zdołają wyjść z choroby.

Panie zainteresowane propozycjami Klubu Amazonek „Pomocna Dłoń” zapraszamy do saloniku mieszczącego się w budynku technicznym „K” na terenie szpitala we wtorki od godz. 11 do 14 oraz w piątki od 17 do 19. Kontakt telefoniczny – 505 816 084 lub 15 812 32 91.

TAGI: