W deklu i z bandą

Justyna Jarosińska

publikacja 15.03.2015 06:00

Studenckie korporacje. Jest ich w Polsce około dwudziestu. Niewiele w porównaniu z tym, co było przed wojną. Jednak trend na ich odradzanie się jest coraz silniejszy.

Dekle i bandy, jak podkreślają członkowie korporacji, można nosić tylko do eleganckiego stroju zdjęcia i reprodukcja Justyna Jarosińska /foto gość Dekle i bandy, jak podkreślają członkowie korporacji, można nosić tylko do eleganckiego stroju

Lubelska Astrea powstała jesienią 1923 r. na ówczesnym Uniwersytecie Lubelskim. Skupiająca przeszło 150 członków organizacja była jedną z pięciu największych korporacji działających w tym okresie w Lublinie. Działała prężnie do 1939 r. Potem jej działalność, jak i wszystkich innych, wygasła. Do roku 1989 zabronione było ich legalne funkcjonowanie.

Wydarzenie historyczne

Astreę na KUL postanowiło reaktywować czterech młodych studentów. – Szukaliśmy formy działalności, która byłaby dla nas sposobem na samokształcenie i rozwój osobisty – informuje Michał Dworski, jeden ze współtwórców idei wskrzeszenia Astrei. – Szperaliśmy w archiwum uniwersyteckim i znaleźliśmy materiały dotyczące funkcjonowania na KUL korporacji studenckich. Stwierdziliśmy, że to jest oryginalny pomysł i przystaje do naszych czasów – opowiada. – To były elitarne stowarzyszenia – zaznacza Bartosz Czajka, kolejny z pomysłodawców. – Zrzeszały ludzi wykształconych, świadomych, połączonych węzłami trwałej przyjaźni – tłumaczy. 8 marca 2014 r. czterech studentów KUL przyjęło oficjalnie dekle smykowskie, czyli specjalne nakrycia głowy początkujących korporantów. Natomiast oficjalny tzw. komers założycielski odbył się w październiku minionego roku. Do życia została powołana Polska Akademicka Korporacja Astrea Lublinensis. Profesor Maciej Jońca z Katedry Prawa Rzymskiego KUL, filister (opiekun) Astrei, podkreśla, że reaktywacja korporacji to wydarzenie historyczne. – KUL przed wojną wyróżniał się zarówno bardzo bujnym życiem studenckim, jak i korporacyjnym – zauważa. – Działało tu prężnie pięć korporacji i teraz zaczyna się to powoli odradzać – dodaje.

Hierarchia i wzrastanie

W organizacji jest aktualnie czterech komilitonów (pełnoprawnych członków), sześciu smyków i jeden filister (członek honorowy służący radą). Zbierają się raz w tygodniu. – Rozpoczynamy zawsze od odśpiewania hymnu i wzniesienia toastu na cześć korporacji – opowiada Bartosz Czajka. – Potem któryś z nas wygłasza referat na interesujący go temat. W razie zamieszania podczas zebrania do akcji wchodzi rapier, który jest nieodłącznym elementem korporacji. – Mamy swoje rapiery, które na razie służą nam do zaprowadzania porządku w czasie zebrania, ale bardzo byśmy chcieli odnowić tradycję szermierki na uniwersytecie – podkreśla Michał Dworski. Jak w każdej korporacji także w Astrei obowiązuje hierarchia. – W korporacji wyróżnia się trzy stopnie wtajemniczenia – wyjaśnia komiliton Mateusz Pachucki. – Najniższy stopień mają smyki. Łatwo ich poznać, bo dekle, które noszą, nie są obszyte, a szarfa, czyli banda przewieszona przez ramię, jest tylko w jednej barwie. – Tu chodzi o pewną drogę wzrastania – wyjaśnia Michał Dworski, który choć jest tzw. oldermanem, sprawującym opiekę nad smykami, wcale nie jest od nich starszy. Smyki mają zaplanowany harmonogram rozwoju w korporacji i oprócz cotygodniowych spotkań korporacyjnych muszą jeszcze uczestniczyć w spotkaniach przeznaczonych tylko dla nich. – To są różne wykłady o tradycjach, które trzeba poznać, o historii korporacji – mówi Dworski. – Mamy przedwojenny spis tematów, ale uczymy się także savoir vivre’u oraz klasyki elegancji.

Sprawdzeni

Żaden ze smyków do Astrei nie wstąpił sam. – Do nas nie można się zapisać. Najczęściej osobę, którą chcemy do korporacji zaprosić, znamy – wyjaśnia Bartosz Czajka. Wyróżniony student przychodzi więc na kilka spotkań, po których dostaje propozycję wstąpienia. Musi jednak najpierw napisać odręcznie podanie o przyjęcie wraz z życiorysem, które rozpatrzy konwent złożony z pełnoprawnych członków. Później musi przejść rozmowę kwalifikacyjną. – Nie chcemy być organizacją masową – tłumaczy Michał Kopański. – Nie chodzi o to, by przyjść, podpisać deklarację, a potem się nie angażować – dodaje. Gdy smyk już w korporacji nieco okrzepnie, czeka na niego egzamin barwiarski. By mógł stać się komilitonem, i na deklu i bandzie oprócz seledynu nosić jeszcze granat i srebro (tradycyjne barwy Astrei), musi przed konwentem odpowiedzieć na kilka pytań zarówno z historii korporacji, savoir vivre’u korporacyjnego, jak i kodeksu honorowego, który dla korporantów jest bardzo ważny. – Korporacja to rozwój, dobre towarzystwo i przede wszystkim przyjaźń – mówi smyk Maciej Zarosiński. – W Polsce na studiach nie ma takich ruchów, w których młody człowiek mógłby się rozwijać pod kątem służby ojczyźnie, a korporacje wypełniają tę lukę – dodaje. Członkowie Astrei mają dużo szczęścia, bo w kulowskim muzeum znajduje się wiele przedwojennych pamiątek związanych z działalnością korporacji. – Inne korporacje nie mogą na przykład poszczycić się posiadaniem sztandaru – mówi Michał Dworski. Dziś, wzorem poprzedników, korporanci z Astrei bardzo prężnie angażują się w działalność charytatywną, kontynuując m.in. tradycyjną akcję Wieczór Choinek, czy też w działania patriotyczne, uczestnicząc tak jak ostatnio w kweście na ekshumację i identyfikację żołnierzy wyklętych. 

Polskie Korporacje Akademickie

Zarówno te przedwojenne, jak i współcześnie reaktywowane wywodzą się od Filomatów i Filaretów. W pierwszych latach powstawały za granicą. W Polsce dopiero w roku 1920 r. w Poznaniu utworzono Korporację Magna Polonia. Rok później jesienią powstał Związek Polskich Korporacji Akademickich. Od początku nawoływały do umiłowania wolności i tradycji narodowych. Przez wiele lat funkcjonowania wychowały zagorzałych patriotów oraz wybitnych ludzi kultury i nauki. Członkami zwyczajnymi albo honorowymi korporacji byli m.in. Józef Piłsudski, Roman Dmowski czy Ignacy Paderewski.

Patriotyzm, czyli...

Bartosz Czajka

– Patriotyzm w myśleniu korporacyjnym to oprócz czynnego uczestniczenia w świętach narodowych przede wszystkim praca nad sobą. Celem korporacji jest wychowanie obywatela zdolnego, jak mamy napisane w statucie, „do usilnej i twórczej pracy dla wielkości i potęgi Rzeczypospolitej”. Dla mnie, jak i dla każdego korporanta, ważna jest znajomość historii narodowej, bo jeśli zna się historię, to lepiej rozumie się to, co teraz dzieje się na świecie. Michał Kopański – Staram się być dobrym człowiekiem, zachowując podstawowe wartości etyczne i religijne. Działalność w korporacji nie jest tylko i wyłącznie zabawą. Staram się budować rzeczpospolitą akademicką. Robię to w dobrej wierze, że tym samym przysługuję się ojczyźnie. Ludzie bardzo łatwo zapominają że patriotyzm to nie tylko walka i działanie społeczne. Czasami wystarczy pomyśleć o tym, żeby mnie i mojej rodzinie żyło się dobrze, co oznacza, że będę dbał o to, co wokół mnie.

TAGI: