Jednak nie zabijają?

Karol Białkowski

publikacja 20.03.2015 21:24

Dane, które podaliśmy przed tygodniem, zostały błędnie zinterpretowane. Przypadków aborcji eugenicznej na Dolnym Śląsku jest na pewno mniej niż podaliśmy.

Jednak nie zabijają? Henryk Przondziono /Foto Gość Dane dotyczące ewentualnych aborcji eugenicznych zawarte są w dokumentacji medycznej poszczególnych szpitali

Przypomnijmy, w artykule pt. „Na Dolnym Śląsku setki zabitych dzieci” umieściliśmy tabelkę z informacjami uzyskanymi z dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Miały one przedstawiać zmieniającą się w ciągu 6 ostatnich lat liczbę aborcji eugenicznych w dolnośląskich szpitalach. W efekcie publikacji do naszej redakcji dotarło oświadczenie z Regionalnego Centrum Zdrowia Instytut Medyczny SA w Lubinie, któremu przypisywaliśmy największą liczbę terminacji żywych ciąż. Rzecznik prasowy placówki stanowczo zaprzeczyła danym, które podaliśmy. Jednoznacznie stwierdziła, że RCZ w 2014 r. nie przeprowadziło „ani jednego zabiegu przerwania żywej ciąży”.

W dalszej części oświadczenia czytamy, że statystyki, na które się powołaliśmy, „dotyczą indukcji poronień ciąż obumarłych. Wszystkie prowadzone przez personel RCZ działania medyczne w zakresie zaopatrywania ciąż obumarłych mają na celu zachowanie życia i zdrowia kobiety oraz utrzymanie jej zdolności do przyszłego rozrodu”.

Pani rzecznik zwraca uwagę na zasadnicze różnice między wywołaniem poronienia ciąży obumarłej a wywołaniem poronienia ciąży żywej. Przekonuje, że tylko w ten sposób można prawidłowo interpretować statystki przekazane nam przez NFZ.

„Poronienie samoistne to przedwczesne zakończenie ciąży, trwającej krócej niż 22 tygodnie, wskutek wydalenia obumarłego zarodka lub płodu. Jeśli obumarły zarodek lub płód nie jest wydalony samoistnie przez organizm kobiety, to lekarze są zobowiązani do wprowadzenia procedury farmakologicznej indukcji tego procesu. W części przypadków konieczne jest również dodatkowe zastosowanie zabiegu łyżeczkowania jamy macicy. Właśnie takie przypadki ujęte są w statystykach, na które powołuje się redakcja »Gościa Niedzielnego«” – czytamy w oświadczeniu RCZ.

W dalszej części pisma pani rzecznik tłumaczy, czym jest aborcja (przerwanie ciąży żywej) i przypomina, w jakich przypadkach jest ona legalna w naszym kraju. „Decyzja o zakończeniu ciąży należy do kobiety i jest ściśle związana ze wskazaniami medycznymi. Tzw. aborcja »na życzenie« jest w naszym kraju nielegalna” – dodaje.

Informacje zawarte w oświadczeniu potwierdza rzecznik prasowy dolnośląskiego NFZ Joanna Mierzwińska. Dodaje jednocześnie, że „indukcja poronienia” (w katalogu świadczeń ma symbol M-17) dotyczy zarówno usunięcia z organizmu matki płodów martwych, jak i żywych. Na pytanie, czy NFZ dysponuje danymi pozwalającymi stwierdzić liczbę usuniętych ciąż żywych, odpowiada, że instytucja, którą reprezentuje, nimi nie dysponuje. Znana jest tylko zbiorcza liczba, którą „Gość Niedzielny” zacytował w artykule.

Z jednej strony jest nam przykro, że podaliśmy w naszym serwisie informację, która okazała się nieprawdziwa, a z drugiej cieszymy się, że realnie aborcji eugenicznych jest mniej niż myśleliśmy jeszcze kilka dni temu. Chcemy wierzyć, że wszystkie szpitale, które zostały wymienione w artykule, mają tak samo czyste konto w związku z aborcjami eugenicznymi, jak Regionalne Centrum Zdrowia Instytut Medyczny SA w Lubinie.


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: