Serce w rozmiarze XXXL

Agnieszka Napiórkowska, Monika Augustyniak

publikacja 02.05.2015 06:00

- Życie ludzkie ma taką samą godność od początku do końca. Nie zdobywa się jej w jakimś punkcie, w jakimś magicznym momencie. Ona jest niezależna od tego, jaką wielkość ma człowiek, jak długie jest jego życie ani gdzie aktualnie przebywa - w macicy czy na szklanej płytce - mówił prof. Bogdan Chazan.

W sali zgromadziły się całe rodziny Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość W sali zgromadziły się całe rodziny

W sobotę 11 kwietnia do Skierniewic już po raz 10. przyjechali ci, dla których życie ludzkie jest „największym darem i skarbem narodu”. W jednej sali, a wcześniej na Eucharystii, której przewodniczył i słowo Boże wygłosił ks. Mirosław Nowosielski, spotkali się prelegenci, proliferzy, przedstawiciele różnych wspólnot i stowarzyszeń, a także osoby, których życie zostało cudownie ocalone. Jubileuszowa edycja odbyła się pod hasłem: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Ci, którzy w nią uwierzyli, na różne sposoby świadczyli o Bogu – Dawcy Życia.

Gratulacje z kraju i ze świata

Aby zaakcentować wyjątkowość okrągłej rocznicy, organizatorzy postanowili potraktować je mniej naukowo, bardziej skupiając się na świadectwach. Prelegentom, a także wszystkim, którzy na przełomie lat uczestniczyli w sympozjach, zadano jedno pytanie: „Czym dla was jest dar życia?”. Część z tych, którzy nie mogli przyjechać, na pytanie odpowiedziała listownie. Swoją refleksją połączoną z gratulacjami podzielili się ojciec Ashenafi Yonas Abebe, misjonarz konsolata z Etiopii, Marek Jurek, były marszałek Sejmu i prezes Prawicy Rzeczypospolitej, a także Zofia Dłutek z Ośrodka Adopcyjnego w Warszawie. „Cieszę się wraz z Państwem dekadą działalności, która przyczyniła się do pogłębienia szacunku dla każdego człowieka. Mając pewność, że nie jesteśmy przypadkowymi bytami na świecie, ale ukochanymi synami Boga Ojca i braćmi Jezusa, stajemy zadziwieni wobec godności własnej i godności bliźniego. Służąc Najmniejszym, stajemy się posłanymi, aby budować »cywilizację życia«. Przyjmując Dar Życia, oddajemy chwałę Stwórcy, który je miłuje...” – napisała Z. Dłutek.

Swoją refleksją dotyczącą daru życia, a także owocami, jakie przynosi sympozjum, chętnie dzielili się także jego uczestnicy. – Udział w sympozjach od lat jest dla mnie czasem formacji i okazją do spotkania się z niesamowitymi ludźmi – mówi Edyta Sukiennik, farmaceutka. – Dziś, po 10 latach, mogę powiedzieć, że obrona życia jest moją sprawą, misją i zadaniem. Głosząc na różne sposoby ewangelię życia, wydaje mi się, że robię to dojrzalej i odważniej. Siłę do tego daje mi grono osób, z którymi się tu spotykam. Co roku, wybierając się na sympozjum, zabieram ze sobą dzieci. Chcę w ten sposób zasiać w nich ziarnko miłości do życia. Chcę też, żeby w tym środowisku czuły się tak, jak w rodzinie. Ja przynajmniej tak się tu czuję.

Podobnie mówiła także Edyta Salamon, nauczycielka, dla której skierniewickie spotkania są czasem umocnienia na następny rok. – Do dziś pamiętam redaktora Ziemca, który dał mi zastrzyk pozytywnej energii. Teraz wielkie wrażenie zrobili na mnie Jerzy Zelnik i – oczywiście – prof. Chazan. Ich świadectwa nie tylko pogłębiają wiedzę, ale i wiarę. Będąc laikiem, można tu sięgnąć głębiej, do źródła, co z kolei pomaga „nie wypaść z życia”. Dziś, gdy media kreują zło w taki sposób, że nie robi ono na ludziach wrażenia, jest to szczególnie ważne. Tu dostaję prawdę i spotykam się z autorytetami. Tu sięgam do źródła i nasiąkam prawdą.

O owocach skierniewickich spotkań ze wzruszeniem mówiła także Małgorzata Szyszczyńska, która, na sympozjum pogodziła się z Bogiem. – Przez lata nie odzywałam się do Niego. Stało się to po tym, jak zabrał mi w wypadku samochodowym moje dziecko i męża. Ból i samotność, które nie opuszczały mnie przez lata, zamykały mnie na Boga i ludzi. Aż do czasu, gdy całkiem przypadkiem trafiłam na VIII sympozjum, podczas którego usłyszałam o św. Joannie Beretcie-Molli i wysłuchałam świadectwa ojca Ashenafi. Mówiąc o rodzinie, konsolata powiedział, że pod tym słowem zawsze kryją się ci, którzy odeszli, którzy teraz ją tworzą, i ci, którzy w przyszłości przyjdą na świat. Oni wszyscy są tak samo ważni. Po tych słowach po powrocie do domu przerwałam milczenie wobec Najwyższego. Tamten dzień był moim uzdrowieniem. Szybko zdecydowałam się na duchową adopcję, a ostatnio na podjęcie starań o to, by być rodzicem zastępczym. Bóg, mówiąc mi o wartości życia i cierpienia, z serca w rozmiarze XS zrobił XXXL.

Obrońcy, nie kaci

Wzruszających odpowiedzi na zadane pytanie udzielali także tegoroczni prelegenci – Jerzy Zelnik, prof. Bogdan Chazan oraz Magdalena Frączek, która pochwałę życia nie tylko wypowiedziała, ale i wyśpiewała. – Czasami dzieci skrzywdzone myślą sobie, że nie prosiły o to, żeby je powołano do życia. Są nieszczęśliwe. A ja jestem szczęśliwy, mimo że mam za sobą siedem pogrzebów moich najbliższych – mówił J. Zelnik. – Człowiek, kierując się wolnością, może powołać nowe życie – owoc miłości dwojga albo pozostać ostatnim z pokolenia swoich przodków – mówił aktor i reżyser, który przyznał, że w czasach jego młodości aborcja była traktowana jako rodzaj antykoncepcji. – Z tego grzechu można się spowiadać, ale strasznie trudno jest rozstać się z poczuciem winy, mając nawet świadomość tego, że Bóg jest miłosierny. My, grzesznicy, obarczeni tym garbem grzechu, bardzo często później dążymy nawet do świętości, żeby własnym świętym życiem zmazać tę dawną winę. I stawiamy sobie bardzo wysoko poprzeczkę.

Aktor wyznał także, że przez 24 lata żył bez Boga, do którego powrócił dzięki swojej żonie. Wśród osób zabierających głos był także ginekolog położnik Bogdan Chazan, który nie tylko odpowiedział na pytanie, czym dla niego jest życie, ale także zdemaskował kłamstwa, jakimi posługują się osoby dążące do zalegalizowania aborcji. Profesor, rozpoczynając swój wykład, przyznał, że Skierniewice są mu szczególnie bliskie, ponieważ tu po raz pierwszy miał możność obserwować rodzące się dziecko. – Lekarz ma szczególny przywilej obserwowania nowego życia, którego winien być świadkiem i obrońcą. Teraz, w czasach aborcji i eutanazji, gdy mówi się, że trudno bezpiecznie się urodzić i trudno bezpiecznie się zestarzeć, ochrona życia ma szczególne znaczenie – przekonywał profesor. Mówiąc o cudzie narodzin, B. Chazan przyznał, że lekarz jest także obserwatorem zamachu na życie dziecka, w którym czasem bierze udział, przyjmując na siebie – wbrew swojemu powołaniu i misji – rolę sędziego i rolę kata jednocześnie. W swoim przemówieniu wspomniał także o zamachach na życie (bezpośrednich), jakimi są aborcje, i pośrednich – antykoncepcji hormonalnej, wewnątrzmacicznej, awaryjnej i sztucznym zapłodnieniu metodą in vitro.

Kolejną osobą, która podzieliła się swoimi refleksjami dotyczącymi życia, była Magdalena Frączek, wokalistka. – Dla mnie najważniejsze jest to, co o życiu myśli sam Pan Bóg – mówiła. Dlatego też przytoczyła fragment Pisma Świętego z Księgi Powtórzonego Prawa, a następnie przeczytała swój wiersz, który był hymnem na cześć życia. Pani Magda przyznała także, że jest w czasie, w którym Bóg daje jej nowe serce. Przyjście na świat człowieka artystka porównała do uroczystości. – Każdy człowiek wart jest świętowania. Życie jest świętem i świętowaniem – zapewniła.

Raj w swoim domu

Tym, co było nowe i świeże podczas tegorocznego sympozjum, była randka małżeńska, która jednocześnie była też ostatnim punktem programu. W ten sposób organizatorzy chcieli podkreślić wyjątkowość tego jubileuszowego spotkania. – Od 10 lat oferujemy rodzinom wykłady dotyczące całej rodziny, a przecież małżeństwo jest jej początkiem. Jest też sanktuarium życia – tłumaczy ks. Grzegorz Gołąb. – Chcieliśmy też przypomnieć małżonkom, że tam, gdzie są kobieta, mężczyzna i Bóg, tam jest raj. Oni mają raj u siebie w domu.

Spotkanie rozpoczęło się projekcją filmu „Miłość z netu” w reż. Corbina Bernsena, po której nastąpiła konferencja ks. Nowosielskiego dotycząca słuchania siebie nawzajem i rozwiązywania konfliktów. Po niej małżonkowie zostali zaproszeni na rzeczoną randkę. Mieli jednak pewne zadanie do wykonania – każde z nich miało szczerze odpowiedzieć na pytania: „Co ja wnoszę do małżeństwa?” i „Co Bóg wnosi do małżeństwa?”, a następnie podzielić się swoimi refleksjami.

Ostatnim punktem programu było podsumowanie randki małżeńskiej na antenie Radia Victoria. W trwającej 1,5 godz. interaktywnej audycji ks. Grzegorz rozmawiał z trzema małżeństwami, którym zadawał pytania dotyczące tego, jak przygotowują się do małżeństwa, czy rozwijają swoje pasje, co w ich relację wnosi Bóg i wiele innych. – To była bardzo ciekawa audycja przeplatana dobrą muzyką, która dała nam nadzieję, że rezygnacja z pasji i aktywności trwa tylko chwilowo, gdy dzieci są malutkie – śmieje się pani Agnieszka, mama kilkumiesięcznej dziewczynki. – Poza tym zobaczyliśmy z mężem, jak różne mogą być małżeństwa. Jedno mówiło, że w zasadzie rzadko się kłócą, inni przyznali, że muszą często rozwiązywać konflikty. Jeszcze inni przyznali, że czas budowy domu był tak stresującym doświadczeniem, że gdyby nie Bóg, nie wytrwaliby razem. Nie było to cukierkowe przedstawienie małżeństwa katolickiego, które jest idealne i nie ma żadnych problemów. Dla mnie i mojego męża płyną dwa wnioski – zawsze jest nad czym pracować, a konflikty trzeba rozwiązywać jak najszybciej. I warto uczyć się od innych, bardziej doświadczonych – zaznacza pani Agnieszka. 

TAGI: