Dzieci rządzą

Maciej Rajfur

publikacja 05.08.2015 05:00

Przez chwilę możesz być, kim zamarzysz. Albo odwrotnie: zostać kimś, a potem marzyć i dążyć do tego przez całe życie.

Farbowanie włosów koledze – istna przyjemność Maciej Rajfur /Foto Gość Farbowanie włosów koledze – istna przyjemność

Jak odpowiadają dzieci, gdy pytamy, skąd się biorą pieniądze? „Z bankomatu lub z poczty” – mówią jedne, inne twierdzą, że z renty albo emerytury. Niektóre zaskakująco rzucają: „Ze skupu złomu”. Takie pomysły nie biorą się jednak znikąd, ale z obserwacji najbliższego otoczenia. Warto więc od najmłodszych lat edukować swoje pociechy, że pieniądze trzeba zarabiać przez wykonywanie uczciwej pracy. I z taką rzeczywistością, ujętą w sposób przystępny i atrakcyjny, stykają się uczestnicy III edycji Miasta Dzieci na Zamku Topacz. Od 6 do 17 lipca przez kolorowe miasteczko przewinęło się 1500 malutkich obywateli, którzy utworzyli replikę minispołeczeństwa.

Ciężką pracą ludzie się bogacą

Inicjatywa zrodziła się 3 lata temu i z edycji na edycję się rozwija. Jej idea pozostaje ta sama, a sposób, w jaki jest przekazywana, okazuje się strzałem w dziesiątkę. – W tej dość oryginalnej półkolonii wakacyjnej bierze udział kilkadziesiąt szkół i placówek. Współpracujemy z ponad 40 firmami, które zorganizowały stanowiska, reprezentując swoje specjalizacje. Przy każdym punkcie dzieci uczą się, zapoznają z danym zawodem i wykonują zadania. W ten sposób zarabiają w miejscowej walucie, tauronkach – tłumaczy Olga Kurzyńska, koordynator projektu „Topacz Miasto Dzieci”. Pieniądze, które otrzymują za swoją pracę, mogą rozdysponować według własnej woli.

Na tym etapie u malucha zaszczepia się przedsiębiorcze myślenie. Przygoda nie zaczyna się bowiem na gromadzeniu kasy i nie kończy na bezmyślnym jej wydawaniu. W Mieście Dzieci funkcjonuje bank, w którym obywatele są zarejestrowani i tam mogą w każdej chwili wpłacać swoje środki na oprocentowane konto, aż uzbiera się pokaźna sumka. Innym wyjściem jest gromadzenie ich przy sobie lub po prostu kupowanie na bieżąco np. jedzenia czy zabawek. Na tym etapie przede wszystkim informuje się dzieci, że uczciwa i rzetelna praca przynosi dobre efekty, pozwala sprawiać sobie oraz innym przyjemności i osiągnąć założone wcześniej cele.

– Obywatele naszego miasta poznają coraz to nowe dziedziny życia, w których można się spełniać zawodowo. Przy okazji w niecodzienny sposób się edukują, poprzez spotkania ze specjalistami – dodaje Olga Kurzyńska.

Zootechnik dojarz

Wachlarz zawodów, który oferuje dziecięce miasteczko, jest imponujący. Od betoniarza, przez ratownika i geologa po renowatora zabytków. Łącznie uczestnicy szkolili się aż w 44 różnych specjalnościach. Każda grupa codziennie gości przy dwóch stanowiskach, a przez cały okres półkolonii zalicza ich dziesięć.

– Podzieliliśmy zawody na 5 kategorii: mechaniczne, artystyczne, służby, społeczne i naukowe. Tak aby każdy, czy to dziewczynka, czy chłopiec, czy umysł ścisły, czy humanistyczny, znalazł coś dla siebie – wyjaśnia wiceprezes fundacji „Miasto Dzieci”. Poszczególne zadania z różnych branż wyzwalają w najmłodszych pokłady kreatywności i zapału. Reprezentanci różnych zawodów w jak najbardziej interesujący sposób przedstawiają swoją branżę, zwracając przy tym uwagę na wszystkie umiejętności, które warto posiadać.

I tak można sprawdzić, jak potrafimy obchodzić się coś z cudzymi włosami w gabinecie fryzjerskim, czy umiemy posługiwać się karabinem, jak radzimy sobie z częściami komputerów lub samochodów, czy wychodzą nam ciasta i torty, itd. Od razu da się zauważyć, do czego ciągnie męską część obywateli, a czym zainteresowana jest płeć piękna.

– Najbardziej podobało mi się na stanowisku elektryka energetyka. Robiliśmy różne doświadczenia naukowe. Dowiedziałem się, że człowiek przewodzi prąd, bo w 70 proc. składa się z wody! – relacjonuje Patryk z SP nr 74 we Wrocławiu. Jego kolega wtóruje mu w optymizmie: – Ciekawe mieliśmy spotkanie z policjantami. Wkładaliśmy specjalne kamizelki i kaski, dostawaliśmy do ręki tarczę i pałkę. Nie wiedziałem, że to takie ciężkie – stwierdził Kacper z II klasy.

Zainteresowanie dziewczynek skierowane było natomiast w stronę artyzmu, czyli zawodów w stylu: malarz, mistrz mozaiki, architekt krajobrazu. – Najbardziej wciągnęło mnie wykonywanie ozdobnych świec. Fajnie było też u stomatologa. Każdy dostawał odlewy szczęk i rozmawialiśmy o zębach – opowiada poruszająca się na wózku Kasia z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Jaszkotlu.

Furorę wśród najmłodszych robił zawód związany z krowami, czyli… zootechnik dojarz. Na tym stanowisku zapoznawano się z aparaturą do dojenia i charakterystyką zwierzęcia.

Wakacje dla potrzebujących

Organizatorzy przedsięwzięcia nie ukrywają, że pomysł na półkolonię zaczerpnęli z Jaworzyny Śląskiej, w której przez kilka lat organizowano Miasto Dzieci. Na Zamku Topacz zdecydowanie rozwinięto tę formułę, wzbogacając ją o kilka aspektów. Zdobywanie zawodów to nie wszystko. Jest także czas na gry i zabawy w pobliskim parku, występy artystyczne na scenie, obiad (za 1 tauronka!) czy po prostu zwykłe leżakowanie na polanie. – Liczba dzieci z roku na rok rośnie. Widzimy ich wielkie zaangażowanie i chęć poznawania świata, zaciekawienie tym, co robią inni ludzie – mówi Olga Kurzewska.

Menedżer ośrodka leczenia dla dzieci z Jaszkotla podkreśla, że podopieczni bardzo przeżywają półkolonię, a cała inicjatywa to dla nich wielka przygoda. – Moc atrakcji, codziennie coś nowego, a przy tym edukującego. Wyjazdy na Zamek Topacz doskonale na nich wpływają – oświadcza Karolina Mazur.

Czy każde dziecko może tam trafić? Niekoniecznie. Szkoły i placówki zgłaszają chęć udziału, a współorganizatorzy, czyli miasto Wrocław i gmina Kobierzyce, rekrutują grupy za pomocą konkretnych wytycznych. – Docieramy do tych, którzy nie mają zapewnionego wakacyjnego odpoczynku. Nigdzie nie wyjadą z powodów finansowych. W projekcie biorą więc udział dzieci z rodzin ubogich, narażonych na wykluczenie społeczne. Chcemy zapewnić im dobrą zabawę i przy okazji przyjemną edukację wakacyjną – kwituje Olga Kurzewska.

Doskonały pomysł na aktywne lato dla dzieci podchwyciły inne miejscowości. W tym roku dzieci będą rządzić jeszcze w Świdnicy, Miliczu i prawdopodobnie w Świeradowie-Zdroju.

TAGI: